Czy smartwatche są już „na wylocie” ze świata elektroniki, to kwestia dyskusji. Rzeczą, która łączy ich użytkowników i tych, którzy chcieliby jakiegoś kupić, jest opinia, że smartzegarki trzeba zbyt często ładować. To nie problem dla PowerWatch, który będzie czerpać energię z ciepła naszego ciała.
Jest to możliwe dzięki zastosowaniu technologii termoelektrycznej. PowerWatch to w pewnym sensie miniaturowa nadgarstkowa elektrownia, która pozwala na zamianę energii cieplnej w elektryczną.
Podobnie jak w wypadku innych smartwatchy, ten zegarek również może synchronizować się z Androidem lub iOS, dzięki czemu można śledzić ilość kroków czy spalonych kalorii i przeanalizować fazy swojego snu. Da się też sprawdzić, ile energii elektrycznej ciepło ciała jest w stanie wygenerować w czasie rzeczywistym.
Sercem PowerWatcha jest procesor AMBI Q. Matrix, producent urządzenia, chwali się, że jest to mikroprocesor o najniższym zużyciu energii na świecie. Oczywiście taka jednostka nie zapewni funkcjonalności porównywalnej z Samsungiem Gear S3 czy Apple Watchem 2, jednak dla wielu kluczową sprawą będzie brak konieczności ładowania smartwatcha w ogóle.
Matrix Industries zbiera fundusze na produkcję PowerWatcha na Indiegogo. W dwa miesiące udało się zebrać ponad 66000 dolarów z wymaganych 100000 dolarów. Cena na sztukę takiego urządzenia to 99$. Pierwsze egzemplarze mają być wysyłane do właścicieli dopiero w lipcu przyszłego roku, gdyż obecnie PowerWatch jest na etapie intensywnych testów.
Pomysł pozyskiwania energii elektrycznej z ciepła ludzkiego ciała jest bardzo fajny, jednak nazywając swoją firmę Matrix, nie można mieć za złe skojarzeń z pewnym hollywoodzkim scenariuszem…
źródło: Indiegogo przez techsport.com