Lockbook

Dzięki Lockbook twoje odręczne notatki będą tak samo bezpiecznie jak te na smartfonie

Choć ze wszystkich stron otacza nas elektronika, to niektóre „analogowe” rozwiązania wciąż się świetnie mają. Na przykład papierowe notatniki. Jest jednak z nimi jeden problem – nie ma ich za bardzo jak zabezpieczyć. I tu z pomocą przychodzi Lockbook, który chroni do siebie dostęp… skanerem linii papilarnych.

Niektórym może się wydawać dziwne, że ktoś jeszcze robi jakieś poufne notatki na papierze, podczas gdy każdy ma do dyspozycji smartfon, do którego dostęp można zablokować na co najmniej kilka sposobów. Coraz więcej urządzeń oferuje również weryfikację biometryczną, czyli skanery odcisków palców i tęczówki oka oraz systemy rozpoznawania twarzy. Bardzo trudno się więc do nich włamać.

O wiele łatwiej „gwizdnąć” komuś zeszyt, ponieważ wystarczy go tylko otworzyć i ma się wszystko jak na tacy. Ale nie w przypadku Lockbook. Zastosowano w nim bowiem czytnik linii papilarnych. Nie problem też, jeżeli ma mieć do niego dostęp – oprócz właściciela – ktoś jeszcze, ponieważ można zapisać do dwóch odcisków. Mechanizm ma wytrzymać do 10 milionów odblokowań, a sam proces trwa jakieś pół sekundy. Całość zasilana jest przez akumulator o pojemności 160 mAh, a ładowanie odbywa się przez port microUSB.

Lockbook to jednak nie tylko notatnik. Choć bardziej pasuje określenie „segregator”. To tym lepsza wiadomość, ponieważ wkłady da się samodzielnie wymieniać, więc nie jest to jednorazówka. Na jednej ze ścianek są też specjalne gumki, dzięki czemu można w środku trzymać też dokumenty lub inne rzeczy, które nie powinny dostać się w niepowołane ręce.

Pomysł na Lockbook ewidentnie „chwycił” – projekt uzbierał już prawie 70 tysięcy dolarów, podczas gdy twórcy chcieli „tylko” 30 tysięcy. Ceny zaczynają się od 59 dolarów (~235 złotych) – wydaje mi się, że to przyzwoita oferta. Zresztą najwyraźniej nie tylko ja, skoro ludzie tak chętnie wspierają tę kampanię.

Źródło: Indiegogo dzięki SlashGear