Lenovo ThinkBook 13s jako narzędzie pracy i rozrywki – mówię: sprawdzam!

Artykuł sponsorowany

Jeśli tak się złożyło, że umknęła Wam premiera serii Lenovo ThinkBook, nic nie szkodzi. Przyznaję, że mi też. Z tym większym zainteresowaniem możecie spojrzeć na dzisiejszy tekst, będący krótszym lub dłuższym przeglądem tego, czego możemy spodziewać się po tym sprzęcie pod względem aspektu pracy i rozrywki.

Lenovo w swojej ofercie ma linie produktów trafiające w serca i potrzeby różnych grup odbiorców. Seria Legion przeznaczona jest dla graczy, Yoga – nowoczesnych pracowników kreatywnych. Ale dziś skupię się na IdeaPad i ThinkPad, z połączenia których niejako powstał bohater dzisiejszego wpisu, przedstawiciel nowej rodziny laptopów marki Lenovo, ThinkBook 13s.

Seria IdeaPad przeznaczona jest dla konsumentów raczej mniej wymagających, którzy cenią sobie bezproblemowe działanie sprzętu idące w parze z niezłym stosunkiem jakości do ceny. ThinkPady z kolei powstały z myślą o odbiorcach biznesowych – aluminiowe obudowy, rozwiązania korporacyjne, TrackPoint, a do tego odpowiednio wyższa cena. Tymczasem ThinkBook 13s ma być czymś pomiędzy. Przedstawiciele tej serii mają łączyć w sobie cechy obu tych linii produktowych, oferując potencjalnym klientom to, co z nich najlepsze. Czy to się udało w modelu ThinkBook 13s dowiecie się niebawem z jego recenzji. Dziś natomiast skupimy się na kilku konkretnych zastosowaniach tego laptopa.

Wygodna klawiatura to podstawa

Jak doskonale wiecie, jestem osobą, która na klawiaturze laptopa strasznie dużo pisze. Potrafię docenić dobrą klawiaturę, na którą nie będę musiała kląć pod nosem. Ta z ThinkBooka 13s zdecydowanie należy do tych naprawdę wygodnych. Przez ostatnich kilka tygodni za jej pomocą napisałam ogrom tekstów i odpisałam na jeszcze więcej mejli i nie mogę na jej temat powiedzieć nic złego. Komfort, jaki zapewnia, stoi na bardzo wysokim poziomie.

Dodatkowo klawiatura jest podświetlana na biało w dwustopniowej skali. Producent chwali się, że jest też odporna na zalanie wodą, ale nie miałam tego nieszczęścia, by to sprawdzić na własnej skórze.

Wyświetlacz rozkładany do 180°

Nie lubię ograniczeń. I choć jest to bardzo szerokie i ogólne stwierdzenie, to faktycznie znajduje zastosowanie w praktycznie każdej dziedzinie mojego życia, również rzeczy tak prozaicznej, jak kąt odchylenia ekranu w laptopie. Zdarza się bowiem, że kąt ten jest niewystarczający, by komfortowo pisać na klawiaturze. Lubię natomiast, gdy zawiasy urządzenia pozwolą położyć ekran na płasko.

Jestem osobą pracującą z domu, często z poziomu łóżka czy leżanki ogrodowej na loggi. Przybieram pozycję półleżącą, kładę laptopa na kolanach, opierając o nie rozłożony ekran i spokojnie sobie na nim pracuję. ThinkBook 13s również umożliwił mi taką pracę. Szkoda mi tylko jasności maksymalnej wyświetlacza w tym urządzeniu, bowiem jest ledwo wystarczająca do pracy na zewnątrz – w pełnym słońcu niestety konieczne jest schowanie się w cieniu czy też w pomieszczeniu.

A gdy już zmienię lokalizację na biuro, wolę jednak pracę na 49- niż 13,3-calowym ekranie. Na szczęście ThinkBook 13s wyposażony jest w pełnowymiarowe HDMI, więc mogę bezproblemowo podłączyć go do zewnętrznego monitora czy, jak trzeba, do projektora na spotkaniu u klienta.

Gratka dla osób dużo rozmawiających przez Skype

Nie ukrywam: ze Skype nie korzystałam już od wielu długich miesięcy. Wiem jednak, że w wielu firmach to właśnie ten komunikator wciąż odgrywa ważną rolę w komunikacji z klientami, więc możliwość szybkiej obsługi tegoż programu może się okazać może nie na wagę złota, ale miłym dodatkiem. W przypadku ThinkBooka 13s mam na myśli dedykowane przyciski na klawiaturze do odbierania i kończenia połączeń na Skype.

Doceniam też obecność osłony kamery internetowej ThinkShutter, zwłaszcza w czasach, w których prywatność dla użytkowników wszelkich urządzeń łączących się z internetem staje się coraz bardziej istotna.

Netflix a bateria

Nie samą pracą człowiek żyje. Od czasu do czasu (najczęściej w weekend) lubię sobie nadrobić seriale z Netfliksa czy innego HBO Go. Z racji tego, że akurat zaraz po przeprowadzce do nowego mieszkania nie miałam telewizora, musiałam zadowolić się 13,3-calowym ekranem laptopa. Lenovo chwali się zastosowaniem technologii HDR Dolby Vision, efektem czego wyświetlany obraz ma być jaśniejszy, bardziej szczegółowy i wierniej odtwarzać kolory.

A że wieczorem aż się prosi, by leżąc coś pooglądać, zrobiłam sobie maraton po jednej z produkcji. Bateria przy jasności ekranu ustawionej na maksymalną wartość, pozwoliła na 4 godziny i 45 minut oglądania. Gdybym tę jasność zmniejszyła o połowę, czas pracy laptopa wydłużyłby się do nawet 6-7 godzin. W przypadku pracy biurowej na nim, powtarzalny czas, jaki udawało mi się uzyskiwać, to było ok. 7, czasem 8 godzin, ale o tym przeczytacie niebawem w recenzji ThinkBooka 13s.

Gdy już rozładuje Wam się bateria w laptopie Lenovo, możecie go naładować za pomocą szybkiej ładowarki 65-Watowej. Jest tylko jeden haczyk: szybkie ładowanie trzeba włączyć z poziomu aplikacji Lenovo, w przeciwnym razie bateria będzie ładowała się nieco dłużej (dwie godziny). Przy szybkim ładowaniu 65% osiągane jest w zaledwie 35 minut.

A co z grami?

Tu niestety kolorowo nie jest. Na najnowsze produkcje, niestety, nie macie co liczyć. Wzrost temperatur podczas grania w cokolwiek jest odczuwalny, a frajda z grania – wyłącznie przy kultowych produkcjach. Mam tu na myśli Age of Empires II HD Edition czy Heroes 3, które faktycznie utrzymują ok. 30 klatek na sekundę. Trudno się jednak spodziewać czegokolwiek więcej po Intel Core i5 8. generacji i5-8265U z Intel UHD 620 w laptopie.

Lenovo ThinkBook 13s w testowanej przeze mnie konfiguracji kosztuje 3649 złotych. Więcej na jego temat przeczytacie niebawem w recenzji, a jeśli macie jakieś pytania – śmiało.

Wpis powstał przy współpracy z Lenovo Polska