Mówi się, że nigdy nie jest aż tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Świetnym tego przykładem jest LeEco. Firma przez szereg nieprzemyślanych decyzji popada w coraz większe kłopoty. Chińczykom kończą się bowiem pieniądze i powoli tracą płynność finansową.
Jak donosi serwis źródłowy, ostatnio LeEco miało lekką obsuwę z wypłaceniem pensji pracownikom, zatrudnionych w Stanach Zjednoczonych. „Normalnie” dostawali oni pieniądze 15. oraz ostatniego dnia każdego miesiąca. W marcu tak się jednak nie stało, ponieważ wszyscy otrzymali swoje czeki nie 31.03, a dopiero wczoraj, 4 kwietnia.
Niby to „tylko” kilka dni różnicy, jednak pamiętajmy, że mamy tu do czynienia nie z jakimś „prywaciarzem”, a międzynarodową firmą, w której takie sytuacje nigdy wcześniej nie miały miejsca. Samo LeEco tłumaczy się, że miało „pewne problemy” z przetransferowaniem pieniędzy z Chin do Stanów Zjednoczonych i ucina wszelkie spekulacje.
Chińczycy jednak nie „wyciszą” informatorów, którzy donoszą, że firma nie płaci dostawcom części na czas. W dodatku w związku z zaległościami, LeEco zostało pozbawione praw do transmitowania niektórych imprez sportowych.
Firma robi, co może, aby powrócić na prostą. Redukuje zatrudnienie na różnych rynkach oraz planuje sprzedać swoją siedzibę w Dolinie Krzemowej. Jednak jak widać powyżej, sytuacja zaszła już za daleko i LeEco przydałby się kolejny inwestor, który zapewniłby spory zastrzyk gotówki. Wygląda bowiem na to, że ten na 2,2 miliardy dolarów, otrzymany w styczniu nie wystarczył.
Źródło: Bloomberg przez Android Central