fot: Pixabay

Koniec umowy z operatorem już za trzy miesiące. Niestety, dalej miotam się między ofertami

W swoich najlepszych czasach, abonament był towarem pożądanym. Operatorzy rzucili zdecydowaną większość swoich sił na ten segment rynku, zachęcając nas wszystkich wieloma promocjami, byle tylko podpisać umowę na dwa czy trzy lata. Na szczęście świat się zmienił. A wraz z nim, oferta na rynku telekomów. O ile jednak jestem niemal pewien, że nie podpiszę nowej umowy na tak długi czas, o tyle nie wiem, co wybrać w zamian.

Jak zawsze subiektywny wstęp

Nie ukrywam, że do napisania tego wpisu skłonił mnie jeden z operatorów. Ot, przypadkowo trafiłem na reklamę nowej oferty, przeanalizowałem koszta i wyszło mi dość precyzyjnie, że gdyby nie kara umowna, to zwijam manatki i tyle mnie widzieli. Niestety, życie nie jest tak piękne, a mając w perspektywie nadchodzące święta Bożego Narodzenia, lepiej dodatkowo nie drenować budżetu. Tym bardziej, że nie wiemy, czy aby w styczniu lub lutym nie ruszą jakieś nowe, jeszcze lepsze promocje.

Tak czy owak, mam dokładnie przeanalizowane potrzeby. To pierwszy krok do podjęcia racjonalnej decyzji. Od swojej nowej oferty oczekuję takich rarytasów, jak:

  • łączna kwota odpłatności – max 50-60 złotych,
  • rozmowy – nielimitowane,
  • SMS-y – nielimitowane,
  • internet – 50 GB i wzwyż, poproszę. Tylko bez zwalniania przesyłu. Wszystko na pełnej szybkości LTE ;)

I właśnie internet czy też może raczej jego niezbędna dla mnie ilość jest pewnego rodzaju blokerem, który w chwili, gdy piszę dla Was ten wpis – a zaręczam, że większość z Was już smacznie śpi – spędza mi sen z powiek. Jak nie liczyć, jak tych ofert nie analizować, trudno to wszystko pogodzić i spiąć w całość, która zamknie się w założonej kwocie. Ktoś powie, że przecież mam WiFi czy rosnący transfer za staż. Fajnie, ale ja potrzebuję tego transferu na już.

Kompromisy, oferty „firm-córek”, operator w aplikacji…

Coś mi podpowiada, że wielu z Was też za jakiś czas stanie przed podobnym dylematem. Może w związku z tym, warto otworzyć jakąś ciekawą nitkę w komentarzach? To tylko wolna myśl, ale pozwólcie, że pozostanie ona integralną częścią tego felietonu. Wracając jednak do dylematów, wszyscy wiemy, że bardzo łatwo jest wydać swoje pieniądze. Dostrzegam przepiękną gamę ofert, które kosztują ~20, ~40 czy ~50 złotych. Są to oferty bez zobowiązań, jak kto woli, bez dwuletniego kontraktu.

Można zauważyć w tym segmencie rynku spory potencjał, bo im częściej rozmawiam ze znajomymi, tym częściej słyszę, że wielu z nich te szuka alternatyw. Ludzie uczą się, że w zasadzie każdy smartfon można kupić – w ostatecznym rozrachunku – za podobne, a czasem i niższe kwoty. A jeśli ktoś nie ma gotówki na już, to sklepy z elektroniką użytkową często kuszą nieoprocentowanymi ratami. Zysk jest więc trójstronny – Ty, drogi kliencie, zaoszczędzisz, bank ma klienta, a sklep notuje obrót. I się kręci.

Pisałem już wielokrotnie, że prawie na pewno nie kupię kolejnego smartfona w ramach transakcji wiązanej, wiążąc się z jakimś operatorem na długą umowę, bo jest to dla mnie po prostu nieopłacalne. Owszem, czasem można wyrwać średniaki czy low-endy w świetnych cenach, jednak promocje na flagowce mało kiedy mogą zaoferować coś więcej niż dystrybucja sklepowa. Tak przynajmniej wynika z mojej subiektywnej obserwacji rynku. To tylko i wyłącznie potwierdza tezę, wedle której formuła abonamentów musi ewoluować, przynajmniej moim zdaniem.

fot. Pixabay

Patrzę też uważnym wzrokiem na operatora w aplikacji. Fajnie to wszystko brzmi. Pobierasz apkę z Google Play, kartę SIM odbierasz w salonie lub przywozi Ci ją kurier i niech się dzieje. Przyznaję, że czasem bywam leniwy i zdarza mi się, że płacę swojemu operatorowi po jakimś czasie. Nie mam ustanowionego przelewu stałego, bo czasem dokupuję jakieś filmy czy aplikacje, których kwota zakupu jest doliczana do rachunku. A tutaj, wygoda. Jeśli podepnę kartę z banku do Google Play, pieniądze polecą na konto operatora same, w ramach subskrypcji. Coś jak usługa VOD, tyle że do dzwonienia ;)

Nie obiecuję sobie po tym rozwiązaniu zbyt wiele z dość prostego względu: tego typu oferty to w Polsce nowość. Nie wiadomo, jak zareaguje rynek, nie wiadomo, czy to się przyjmie i czy będzie rozwijane. Naturalnie, zawsze mogę zrezygnować, jednak chciałbym kręcić się wokół takiego rozwiązania, gdzie operatorzy muszą między sobą rywalizować. To stwarza spore szanse na atrakcyjne promocje czy większe bonusy dla klientów.

Tajemnicze priorytety na łączach i podsumowanie

Kwestia pierwszeństwa na łączach telekomu to taki trochę temat tabu, wokół którego narosło wiele legend. Trudno nawet zweryfikować temat, przeglądając fora dyskusyjne, bo opinie nieraz są względem siebie dość przeciwstawne. Jedni twierdzą, że faktycznie coś jest na rzeczy i klienci abonamentowi mają wyższy priorytet, a inni negują ten stan rzeczy, twierdząc, że to bajkopisarstwo. Naprawdę, im więcej człowiek czyta, tym mniej z tego wszystkiego rozumie.

Jak sami widzicie, nie jest łatwo. Czasem po prostu żałuję, że zjadłem na branży mobilnej zęby, że czytam te wszystkie umowy, regulaminy i sobie kalkuluję, co mi się bardziej opłaca. Owszem, można się z tego śmiać, że liczę cebuliony i to wszystko są pozorne oszczędności. Polecam jednak odpalić sobie kalkulator i przeanalizować, czy aby i Wam nie powinno zależeć na tym, aby przemyśleć sens swojej obecnej oferty, jakakolwiek ona by nie była.

Z uporem godnym lepszej sprawy będę też upierał się przy tym, że abonamenty, to nie jest całe zło tego świata. Byłoby to przekłamanie, od czego jestem daleki. Mało tego, znam wiele osób, które przekalkulowały koszta w abonamencie i wyszło im, że ich oferta jest cenowo atrakcyjna. Nie mam z tym kłopotu, powiem więcej, cieszy mnie to. Chciałbym jednak po ponad dziesięciu latach w jednej sieci, na abonamencie, spróbować czegoś innego.

Nie wiem tylko, czy gdzieś w tej całej pogoni za modyfikowaniem oferty i za oszczędnościami, nie umknęło mi to, że teraz mogę po prostu cieszyć się dużym komfortem i wygodą. Nie ma żadnego dokupywania transferu, nie martwię się o jakość sygnału czy o te tajemnicze priorytety, rzecz jasna, jeśli istnieją. Włączam telefon, widzę, że jest LTE i działam, tak po prostu. Na dobrą sprawę, nie wiem, czego spodziewać się po ewentualnej zmianie oferty. Czy płacąc mniej, zachowam tę jakość, jaką mam obecnie? 

A jakie jest Wasze zdanie o abonamentach? Zostajecie? A może rozważacie jakieś daleko idące zmiany? Dajcie znać w komentarzach :)

zdjęcie główne z: Pixabay