Karta pamięci o pojemności 400 GB? SanDisk Ultra: nie ma sprawy

Jeszcze całkiem niedawno kupienie pendrive’a o pojemności 1 GB było swego rodzaju prestiżem. Czasy się trochę zmieniły, bo teraz za kilkadziesiąt złotych można kupić kartę pamięci o pojemności trzydziestu dwóch gigabajtów o całkiem niezłych prędkościach zapisu i odczytu. Wykładając większą sumę można otrzymać ćwierć terabajta pamięci w malutkim nośniku, ale dla producenta z Ameryki to wciąż za mało.  Na IFA 2017 zaprezentowano kartę pamięci SanDisk Ultra o pojemności 400 GB!

Zgodnie z tym, o czym wspomniałem, w każdym sklepie można obecnie kupić kartę pamięci o pojemności rzędu 8-256 GB. Nawet nie da się za bardzo „wyrwać” czegoś mniejszego, ale w gruncie rzeczy nie ma po co, bo najprostsza ósemka kosztuje niecałe dwadzieścia złotych. Ceny oczywiście idą w górę znacznie szybciej, niż rośnie ilość miejsca na dane, gdyż najszybsza karta 128 GB kosztuje ponad 1000 złotych, a prawie tyle samo trzeba zapłacić za wolniejszą, choć o dwukrotnie większej pojemności.

Dlaczego w ogóle od tego zaczynam? Ano dlatego, że SanDisk Ultra 400 GB będzie produktem bardzo drogim, na który nieprędko będzie mógł/chciał pozwolić sobie tak zwany przeciętny Kowalski.

Urządzenie (aż chciałoby się powiedzieć – urządzonko) zostało zaprezentowane dzisiaj, na targach IFA 2017 w Berlinie. Jest to karta SanDisk Ultra microSDXC UHS-I o wspomnianej kilkukrotnie pojemności 400 GB. Oznacza to, że jest większa aż o sto czterdzieści cztery gigabajty niż największa dostępna dotychczas – przyznajcie sami, że wzrost o ponad 56% to coś całkiem imponującego.

Bardzo ważne w przypadku kart pamięci są prędkości zapisu i odczytu. Pochwalono się tylko tą drugą wartością, która ma wynosić aż 100 MB na sekundę. Czyli zrzucając dane z karty, cały terabajtowy dysk (zakładając pojemność dokładnie 1024 gigabajtów) można by było zapełnić w niecałe trzy godziny.

Jeżeli chodzi o cenę i dostępność, to SanDisk Ultra 400 GB pojawiła się w sprzedaży już dziś, za kwotę 249,99 dolara. W bezpośrednim przełożeniu na naszą walutę wychodzi „tylko” dziewięćset złotych, ale jestem przekonany, że cena w Polsce bez żadnego problemu przekroczy symboliczny tysiąc.

źródło: BGR