To już pewne, że niektórzy będą musieli wziąć kredyt, żeby kupić jubileuszowego iPhone’a

Ceny wszystkich smartfonów – nie tylko iPhone’ów – z roku na rok niebezpiecznie pną się w górę. W tym roku przekroczą jednak magiczny próg, wynoszący tysiąc dolarów. I jednym z pierwszych, tak drogich urządzeń ma być oczywiście jubileuszowy iPhone. Żadnych złudzeń nie pozostawił nawet jeden z wysoko postawionych managerów Foxconnu, który oświadczył całemu światu, że urządzenie na pewno nie będzie tanie.

Przez dość długi czas wszyscy powtarzali, że jubileuszowy iPhone ma kosztować tysiąc dolarów. I choć już taka kwota wielu przyprawiała o zawrót głowy, to niedawno okazało się, że smartfon będzie jeszcze droższy. Według całkiem nieźle poinformowanych źródeł, cena urządzenia ma startować z poziomu 1100 dolarów. Model z dwukrotnie większą pamięcią wewnętrzną, tj. 256 GB ma być droższy o kolejne 100 dolarów, co łącznie da 1200 dolarów.

Ta ekstremalnie wysoka cena za komercyjny (tj. produkowany na masową skalę) smartfon jest spowodowana mnóstwem różnych aspektów. Jednak jednym z najbardziej „wpływowych” jest wyświetlacz. Jak widzicie na powyższym renderze – i co na 99% pokryje się z rzeczywistością – nie tylko zajmuje on prawie całą powierzchnię panelu przedniego, ale również ma specjalne wycięcia. Nietrudno się więc domyślić, że technologia jego produkcji musi być niezwykle zaawansowana.

I rzeczywiście tak jest. Co więcej, jak zdradził jeden z wysoko postawionych managerów Foxconnu, aż 40% wyświetlaczy nie przechodzi testów jakości i ląduje w koszu. Prawie połowa to ogromna liczba, generująca naprawdę spore straty. M.in. z tego właśnie powodu jubileuszowy iPhone ma być tak kosmicznie drogi. Niestety, nie ma co liczyć na to, że nagle ktoś opracuje bardziej wydajny i skuteczny proces produkcyjny. Kiedyś na pewno się to stanie, ale na pewno nie teraz. Może dopiero w przyszłym roku. W tym klienci będą musieli z własnej kieszeni pokryć koszty, jakie generuje niezwykle ambitny projekt Apple.

Źródło: MyDrivers