Jakie są rodzaje monopodów i czym kierować się kupując selfie stick?

Ostatnio porządkowałam swoje technologiczne gadżety. Wśród nich oczywiście było najwięcej smyczy (już znalazły nowego właściciela), trochę pendrive’ów i powerbanków (znajomi się ucieszyli) oraz… masa selfie sticków, czyli tak zwanych kijków do selfie czy monopodów. Nawet nie byłam świadoma tego, jak dużo rodzajów tego akcesorium dostępnych jest na rynku. A z racji panującego sezonu urlopowego, postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami na ich temat. Bo w sumie… czemu nie?

Czym jest selfie stick chyba nikomu nie muszę mówić. Kijki umożliwiające tworzenie lepszych autoportretów niż z ręki (bo z szerszej perspektywy) opanowały świat. Przy każdej atrakcji turystycznej można spotkać sprzedawców, którzy próbują wcisnąć nam je za drobną opłatą. Manię robienia selfiaków można zauważyć też na portalach społecznościowych – jest ich mnóstwo na Facebooku czy Instagramie (odnoszę wrażenie, że na równi ze zdjęciami kotów, dzieci i jedzenia). I choć mnie kijkowe szaleństwo omija łukiem, rzuciłam okiem na wszystkie rodzaje kijków, jakie w ostatnim czasie dostałam na konferencjach prasowych. Bo musicie wiedzieć, że to bardzo popularny element press packów ostatnimi czasy (tak jak wcześniej powerbanki i małe pamięci przenośne).

Monopody różnią się pomiędzy sobą:

  • sposobem łączenia się ze smartfonem: bezprzewodowo przez Bluetooth lub przewodowo przez 3.5 mm jacka audio,
  • uchwytem na smartfon: jedne mają mniejszą konstrukcję, inne większą – bardziej stabilną, podtrzymującą telefon z trzech stron; w jednych modelach uchwyt można złożyć, kładąc na kijku, w innych – nie ma takiej możliwości,
  • wyzwalaczem migawki: jedne mają pilot podłączany na Bluetooth, inne – specjalny przycisk na trzonie kijka, który również łączy się ze smartfonem bezprzewodowo,
  • obecnością dedykowanego miejsca do zaczepienia smyczy, by przenoszenie kijka było wygodniejsze,
  • długością. Okazuje się, że o ile mechanizm rozsuwania monopodów jest taki sam, tak długość każdego kijka może być różna – w zależności od jego rodzaju. W przypadku moich akcesoriów długość wynosiła od 96 do 104 centymetrów.

Który rodzaj selfie sticka jest najlepszy?

Według mnie najlepszym kijkiem będzie ten, który ma zintegrowany z trzonem spust migawki. Wszystko po to, by nie musieć pamiętać o noszeniu ze sobą dedykowanego pilota podłączanego na Bluetooth, który z kolei łatwo zgubić (wiem z własnego doświadczenia – kijków w domu sporo, a pilotów… cóż, widzę jeden ;)). Ale w przypadku kijków bez pilotów też jest jeden haczyk – pamiętajcie, że trzeba je co jakiś czas ładować (ich baterie mają 40-50 mAh).

Zatem najlepszy wyborem (zwłaszcza dla zapominalskich) wydają się kijki, które łączą się ze smartfonem nie przez Bluetooth, a przez 3.5 mm jacka audio. Wtedy nie musimy pamiętać ani o pilocie, ani o ładowaniu selfie sticka.

Z wszystkich, które ja mam, gdybym korzystała z tych dobrodziejstw, wybrałabym jednak monopod ze składanym uchwytem, ale z mała poprawką – dodałabym tu jeszcze uchwyt na smycz, bo takowego tu zabrakło (ale pewnie i takie kijki są dostępne na rynku, o czym po prostu nie wiem).

Co warto sprawdzić wybierając selfie stick?

  • jak wyzwala się migawkę – z pilota czy przyciskiem na trzonie kijka,
  • jak podłącza się kijka do smartfona – przez jacka audio czy przez Bluetooth,
  • jak długi jest kijek,
  • czy ma możliwość podpięcia smyczy,
  • czy miejsce, w które wkłada się smartfon, jest odpowiednio zabezpieczone (gumowane/piankowe elementy),
  • czy mają składany element, w którym montuje się smartfon (ułatwia przenoszenie kijka).

I to tyle filozofii. Warto jeszcze zwrócić uwagę na cenę, bo ten sam kijek może mieć całkowicie różne ceny. A w przypadku tego akcesorium zdecydowanie nie warto przepłacać.

Pamiętajcie też, że w licznych miejscach, zwłaszcza w niektórych muzeach, atrakcjach turystycznych wszelkiego typu i na koncertach, wprowadzono zakaz korzystania z selfie sticków. Jeśli zatem podróżujecie z kijkiem, patrzcie koniecznie na wszelkiego rodzaju oznakowania, bo może się okazać, że niepozorny kijek będzie pretekstem do otrzymania upomnienia lub nawet mandatu.