Ewolucja bez rewolucji – Intel pokazał procesory 7. generacji

Targi CES 2017 trwają w najlepsze. Swoje 3 grosze dorzucił także Intel prezentując 7. generację swoich procesorów, zwaną Kaby Lake. Tutaj pozwolę sobie na cytat, którego prawdziwość rozważymy później:

„ …there has never been a better time to buy a new PC.”

Sprawdzimy?

 

O co chodzi z generacjami?

Intel jakiś czas temu zrezygnował z systemu “Tick-Tock”, który pozwalał na spełnianie, przynajmniej w teorii, Prawa Moore’a. „Tick” oznaczało nową technologię fabrykacji, „Tock” – nową mikroarchitekturę. Obecnie procesory tego producenta są produkowane w systemie PAO (Process -Architecture – Optimization), czyli zmiana procesu litograficznego następuje co 3 generacje.

Nowe procesory zostały (tak jak Broadwell, i Skylake) wykonane w 14 nm procesie litograficznym, choć Intel nazywa go 14+, ze względu na wprowadzone zmiany w strukturze krzemowej. Co więc Intel ma na myśli mówiąc „ …there has never been a better time… ”? Zapewne to, że jego inżynierowie wyciągneli z tej technologii wszystko co się dało, a teraz bardzo chcą Ci to sprzedać. Spójrzmy w takim razie jakie ulepszenia serwuje nam 7 generacja.

 

To najlepsze procesory Intela w historii!

Nie uwierzycie! Nowe zegary procesorów potrafią tykać szybciej! Coś niesamowitego! Od poprzedniej generacji o średnio 200 MHz. Jak bardzo nie bawiłoby mnie chwalenie się tym osiągnięciem, testy wykazują, że procesory mogą taktować z prędkością 5 GHz, która do tej pory pozostawała magiczną barierią. Oczywiście mówimy tutaj o overclocku, który wykonany nieumiejętnie (bądź bez umiaru) może powodować uszkodzenie procesora.

Czym chwali się Intel?

W materiałach prasowych, które miałem okazję przejrzeć, firma chwali się, że w benchmarkach 7 generacja procesorów i7-7700 HQ osiąga o 20% lepszy wynik, a w przypadku procesorów desktopowych, czyli serii K było to już 25%!

Liczby wyglądają ładnie prawda? Ale podając różnicę wyników w formie procentowej należałoby podać także punkt odniesienia, np. urządzenie, do którego porównywane były te najnowocześniejsze procesory. A teraz moment prawdy: wspomniane wyniki były osiągnięte w konfrontacji odpowiednio i7-7700HQ – i7-4700HQ a w przypadku desktopów i7-7700K- i7-4770K. Kiedy przeczytałem to pierwszy raz, nie mogłem uwierzyć. Jeżeli jeszcze kiedyś przyczepię się do Apple, za to, że porównują swoje produkty tylko ze swoimi produktami i nie zauważają przy tym konkurencji, to możecie we mnie rzucić kamieniem, bo właśnie mamy nowego lidera świetnych porównań.

Moim zdaniem oczywiste byłoby porównanie do 6 generacji, ostatecznie do 5 bo to ten sam proces, ale 4, to przesada.

 

W ramach poprawności politycznej

Wyżyłem się, więc teraz trochę grzeczniej: 7 generacja intelowskich procesorów nie jest zła. Przynoszą poprawę zintegrowanej grafiki i sprzętowe dekodery 10 bitowych materiałów 4k i 8bitowy VP9. Są także gotowe na odtwarzanie filmów w HDR i mają się dobrze dogadywać ze strumieniowaniem Netflixa w 4k. Niestety, jeżeli chodzi o benchmarki, są one tak samo obrazowe jak te wspomniane wyżej, więc wyników pozwolę sobie nie przytaczać. Nie ma znaczących zmian jeżeli chodzi o energooszczędność ani wydajność, więc nowe procesory Intela nie są pozycją obowiązkową przy zakupie nowego komputera.

Powtórzę raz jeszcze: nowe procesory Intela, to dobre podzespoły. Nie są po prostu tak rewolucyjne, jak oczekiwano. Fani podkręcania na pewno znajdą w nowej ofercie coś dla siebie. Pozostałym pozostaje czekać na zmianę procesu na 10nm i serię procesorów Cannonlake.

 

źródło: Intel