’Zbieranie danych o użytkownikach? Lepiej przyjrzyjcie się Google i Twitterowi’ – czytamy na blogu Facebooka

„Inne firmy też pobierają wasze dane” – to zdanie brzmi, jakby David Baser, szef produktowy Facebooka chciał ponownie odkryć Amerykę. Trudno jednak nie przyznać mu racji. Podczas gdy świat zaczął baczniej patrzeć na ręce Markowi Zuckerbergowi, inni giganci usług internetowych muszą w nie mniejszym stopniu dbać o to, by dane użytkowników nie były źle wykorzystywane. 

„Twitter, Pinterest i LinkedIn mają podobne przyciski do Facebooka: 'Lubię to’ czy 'Udostępnij’ – wszystko po to, by umożliwić ludziom dzielenie się różnymi rzeczami, bazując na ich usługach. Google ma popularną usługę analizującą ruch na stronach. A Amazon, Google i Twitter umożliwiają korzystanie z wszelkich dobrodziejstw logowania. Firmy te – i wiele innych – oferują usługi reklamowe. W rzeczywistości większość witryn i aplikacji wysyła te same informacje do wielu firm, za każdym razem gdy je otwierasz.” – tłumaczy David Baser.

Wygląda na to, że Facebook jest już zmęczony tym, że spośród innych gigantów internetowych jest w negatywny sposób wyróżniany. Zwracając uwagę na to, że również inne firmy na co dzień dysponują danymi o milionach użytkowników i potrafią się nimi wymieniać z innymi przedsiębiorstwami oraz zarabiać na ich sprzedaży w postaci dopasowanych reklam, Facebook niejako wyciąga palec, wskazując na Google czy Twittera i skarży się: „Oni też!”. Nie umniejsza to w żaden sposób niedociągnięć największego serwisu społecznościowego, ale jest ewidentną próbą zwrócenia uwagi na to, że nie tylko Facebook może być „tym złym”, a prezesi innych spółek też mogliby być ciągani przed komisje.

Co ciekawe, w poście na blogu nie ma odpowiedzi na jedno z najważniejszych pytań, jakie padło podczas spotkania Marka Zuckerberga z komisją senacką. Szef Facebooka został poproszony o wyjaśnienie, czy serwis tworzy sobie „konta widmo” dla osób nie będących użytkownikami serwisu, ale odwiedzających strony Facebooka. Chodziło o pozyskiwanie danych w celu kierowania do tych osób personalizowanych reklam. We wpisie stwierdza się tylko, że

„odwiedzając witrynę lub aplikację korzystającą z naszych [Facebooka] usług, otrzymujemy informacje, nawet jeśli wylogowałeś się lub nie masz konta na Facebooku. Jest tak, ponieważ inne aplikacje i witryny nie wiedzą, kto ma konto na Facebooku, a kto nie. Wiele firm oferuje tego typu usługi i – podobnie jak Facebook – również pobierają one informacje z aplikacji i stron, które z tych usług korzystają”.

 

Jest jednak nieco prawdy w tym, co stara się przekazać David Baser. Nie tylko Facebook gromadzi wrażliwe dane. To samo dzieje się przecież w Apple czy Google. Skandal z Cambridge Analytica co prawda skupił się z oczywistych względów na Facebooku, bo to ten serwis nie potrafił zapobiec niewłaściwemu użyciu informacji o swoich użytkownikach, ale nie jest powiedziane, że wiele więcej robią w zakresie bezpieczeństwa inni giganci usług internetowych.

Podczas gdy amerykańscy senatorzy uznali, że dopuszczenie do sprzedaży informacji o imionach, nazwiskach i danych o zainteresowaniach milionów osób było karygodne, my nie widzimy problemu z podzieleniem się numerem telefonu naszych znajomych z Google czy Apple. Przynajmniej na razie nie widzimy.

 

źródło: Facebook przez TechCrunch