HyperX ChargePlay Clutch – MUST HAVE dla posiadaczy Nintendo Switch (recenzja)

Firma HyperX zaskakuje mnie coraz bardziej. W jej portfolio możemy znaleźć już od dawna myszki, klawiatury, pamięci RAM czy słuchawki, a od niedawna stację dokującą do Nintendo Switch, która stała się moim wiernym przyjacielem w zestawię z tą konsolą. Dzisiejszy tekst jest o tym, że nie wyobrażam sobie korzystania ze Switcha bez tego dodatku.

Specyfikacja techniczna

Standardowo rozpocznijmy od informacji technicznych:

  • pojemność baterii: 6000 mAh,
  • wejście: 5V ⎓ 1,5A maks.,
  • wyjście: 5V ⎓ 2,0A maks.,
  • wymiary: 273,9 x 40,2 x 114,1 mm,
  • waga: 400 g,
  • przewód USB-C do ładowania o długości 1,8 m.

Wykonanie

Trzeba śmiało powiedzieć, że całość to plastik, ale niezłej jakości. Przyglądając się z bliska można stwierdzić, że to tworzywo typu ABS, z którego np. tworzone są repliki broni ASG. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to same uchwyty na nasze Joy-Cony, ale o tym później – wpierw najważniejsze elementy.

Główny elementy, czyli stacja ładująca

Producent zaprojektował “plecak” – tak roboczo nazwijmy tą część – gustownie oraz z pomysłem. Cały tył konsoli jest skomponowany z naszą baterią, spód chroni gruby stojak wysadzony paskami z gumy (świetnie trzyma się podłoża), a góra to jeden potężny zatrzask, zapewniający stabilne położenie naszej konsoli w “plecaku”.

Jak wiadomo, na górze konsoli znajdują się wywietrzniki systemu chłodzenia – co ciekawe, producent pomyślał też o nich, zapewniając w górnym zatrzasku odpowiednie otwory.

Warto powiedzieć również o tyle naszego “plecaka”, bo tutaj też wszystko zastało bardzo fajnie przemyślane. Jak wiecie, podstawowa wersja Nintendo Switch ma “nóżkę”, która ma utrzymać cały ciężar konsoli. Umówmy się, jest to problematyczne, bo kawałek nierównej powierzchni i całość leży na plecach. W tym wypadku praktycznie cały tył powerbanku to jedna wielka klapka, która zapewnia dobre oparcie dla całej konsoli (fajnie, że ktoś to w końcu przemyślał!).

“Uszy”

Uszy – tak muszę nazwać elementy boczne HyperX ChargePlay Clutch albo nakładki na JoyCon-y (jak kto woli). Zapewniają nam one dodatkowy mocny chwyt i… tyle, nie ma tu żadnych wodotrysków.

Materiał, z którego są wykonane, to ten sam rodzaj plastiku, jak w przypadku powerbanku, jednak na tyle “uszek” zostały wygrawerowane prostokątne kształty, które zapewniają lepszy chwyt.

Dodam jeszcze, że każde “ucho” ma magnes, który pozwala nam połączyć jedną rączkę z drugą (i w ten sposób powstaje swoisty pad do konsoli) lub podłączyć bezpośrednio do powerbanku, tworząc jedną całość (jak kto woli, każdy znajdzie coś dla siebie).

Wygoda

Tutaj jest… ciekawie, bo – jak możecie przeczytać wyżej – sam komplet od HyperX-a waży 400 gramów. Dodajmy do tego wagę konsoli, gdzie samo urządzenie waży zaledwie 297 gramów, natomiast z kontrolerami już 398 gramów, co nam daje wspólnie 800 gramów.

Utrzymanie prawie kilograma w powietrzu jest po krótkim czasie po prostu niekomfortowe, dlatego zamiast trzymać całość “w powietrzu” najlepiej odłączyć JoyCon-y, konsolę położyć w dogodnym dla nas miejscu, a z kontrolerów zrobić swoistego pada – wtedy całość jest genialna.

Dodatkowy czas pracy baterii

HyperX ChargePlay Clutch ma akumulator o pojemności 6000 mAh, co przekłada się na dodatkowych kilka godzin grania. Jako że sam posiadam pierwszą edycję Switcha, gdzie od 100% do 0% np. w Wiedźminie 3 bateria potrafiła wytrzymać około 2,5 godziny, jest to dla mnie wybawienie na dłuższe podróże.

Aktualnie po podłączeniu powerbanku, całość podczas grania wytrzymuje mi około 7-8 godzin (zależnie od tytułu), co jest genialnym wynikiem. Zwłaszcza podczas długich podróży samolotem, gdzie obsługa zakazuje korzystania z powerbanków na kablu (miałem kilkukrotnie sytuację, gdzie stewardesa prosiła mnie o odłączenie urządzenia mobilnego od zasilania – bo takie są procedury, a z tym kłócić się nie będę).

Cena

HyperX ChargePlay Clutch możemy zamówić na stronie producenta w cenie 60 dolarów, co na dzisiejszy kurs dolara przekłada się na około 235 złotych – jak dla mnie jest to cena jak najbardziej do zaakceptowania. Szczególnie, że za tę kwotę potrajamy żywotność naszej konsoli na jednym ładowaniu.

Nintendo Switcha – a co z wersją Lite?

Zapewne zadacie sobie pytanie czy HyperX ChargePlay Clutch da się podłączyć również pod konsolę w wersji Lite.

I tak, i nie – bo, owszem, wejdzie w slot i będzie można ją naładować, ale niestety Lite jest mniejszą edycją i całość ChargPlaya nie będzie przylegać do konsoli, co pozbawia takie rozwiązanie głębszego sensu.

Podsumowanie

To będzie szybkie podsumowanie. HyperX ChargePlay Clutch daje nam dodatkowych kilka godzin grania, umożliwia stabilne ułożenie konsoli oraz zapewnia dodatkową ochronę na urządzeniu. Powiem tak: aktualnie nie wyobrażam sobie korzystać z konsoli bez tego “plecaka”.

HyperX ChargePlay Clutch w pełni zasługuję na polecenie.

HyperX ChargePlay Clutch – MUST HAVE dla posiadaczy Nintendo Switch (recenzja)
Wnioski
Ocena użytkownika2 głosy
8.6
Zalety
potrojenie czasu pracy konsoli
dodatkowa ochrona
design
możliwość różnych konfiguracji podczas korzystania
dodatkowy stabilny chwyt JoyConów
Wady
waga
tylko dla Nintendo Switch (wersja Lite musi obejść się smakiem)
9
Ocena