W przeszłości kilkukrotnie pojawiły się informacje, że Huawei pracuje nad swoim autorskim systemem operacyjnym, który miałby być „wyjściem awaryjnym” w sytuacji, gdyby producent stracił dostęp do certyfikowanego przez Google Androida. Przy okazji premiery EMUI 9 przedstawiciel koncernu poinformował jednak, że firma nie zamierza porzucać Zielonego Robocika, ponieważ taki krok byłby bardzo brzemienny w skutkach.
Co ciekawe, Dr. Wang Chenglu, dyrektor działu rozwoju oprogramowania do urządzeń konsumenckich, powiedział, że z technicznego punktu widzenia stworzenie własnego systemu operacyjnego nie jest trudnym zadaniem. O wiele większym wyzwaniem jest jednak zbudowanie w pełni funkcjonalnego ekosystemu, w tym przede wszystkim bazy kompatybilnych z nim aplikacji, które są najważniejszym elementem każdego OS-u – bez nich nie ma on szans na przyjęcie się na rynku.
Gdyby Huawei zdecydował się na stworzenie i wdrożenie własnego systemu operacyjnego, musiałby nakłonić deweloperów do napisania aplikacji na niego – a jak pokazuje przykład Windows Phone i Windows 10 Mobile, nie jest to takie łatwe, nawet jeśli ma się dużo pieniędzy. Co prawda kartą przetargową Chińczyków mogłaby być potencjalnie ogromna baza użytkowników, lecz aby ją najpierw zbudować, potrzebowaliby trochę czasu – a bez dostępu do popularnych programów byłoby to niewykonalne, gdyż klienci nie kupowaliby smartfonów, jeśli nie mogliby zainstalować aplikacji, do których się przyzwyczaili. I kółeczko się zamyka.
Kolejnym argumentem przeciwko stworzeniu i wdrożeniu autorskiego systemu operacyjnego jest również ścisła współpraca Huawei z Google oraz innymi (lokalnymi) partnerami. Decyzja o pójściu własną ścieżką byłaby bez wątpienia brzemienna w skutkach – nawet trudno sobie wyobrazić ich skalę, ale koncern mógłby więcej na tym stracić niż zyskać.
Oczywiście nie wiadomo, co przyniesie przyszłość, ale przynajmniej na razie Huawei nie zamierza rezygnować z Androida. Do ewentualnej „przesiadki” prawdopodobnie mogłyby go zmusić jedynie okoliczności, w jakich niedawno znalazło się ZTE (któremu na szczęście udało się dogadać z amerykańskim rządem), lecz Huawei byłby zwyczajnie głupi, gdyby poszedł śladami konkurenta i dopuścił się złamania prawa – historia ZTE powinna być nauczką dla wszystkich, że naprawdę nie warto tego robić.
*Na zdjęciu tytułowym Honor 7X i Huawei Mate 10 Lite (pod linkiem znajdziecie ich porównanie, przygotowane przez Kacpra)
Źródło: MyDrivers przez GizmoChina