Huawei i Leica tłumaczą się z zarzutów o tani branding

Po oświadczeniu odnośnie współpracy Huawei oraz firmy Leica w zakresie rozwiązań zastosowanych w obiektywach aparatów Huawei P9 i P9 Plus, sporo osób miało pewien niedosyt. Firmy postanowiły szerzej opisać, jak dalece Leica miała wpływ na aparaty w nowych modelach.

Dodatkowe wyjaśnienia mają zapewne złagodzić nieco zamieszanie, jakie wywołała wieść jakoby Leica użyczyła jedynie swojego logo do celów marketingowych, a sama nie brała udziału w procesie projektowania i produkcji soczewek P9 i P9 Plus. Nie jesteśmy do końca pewni, dlaczego pierwsze oświadczenie zostało uznane za niewystarczające, skoro zdecydowano się wydać kolejne. Zwłaszcza, że to nowe nie wnosi do sprawy jakichś głęboko skrywanych detali.

Z informacji przekazanych mediom wynika, że:

Pesymista mógłby stwierdzić, że to kiepskie wymówki. Dwa następujące po sobie oświadczenia wcale nie wzmacniają zaufania do marek, zwłaszcza, że zostały wydane dopiero po jakimś czasie od pojawienia się medialnego szumu wokół tematu. Z drugiej strony – czy jest się czego czepiać? Czy jest sens zadawać sobie pytanie ile jest Leiki w Leice? Co z optyką sygnowaną nazwiskiem Carla Zeissa? Czy szukamy dowodów na obecność prawdziwego Zeissa w Zeissie? Optymista wyszedłby z założenia, że Huawei stara się jak może, by wyjaśnić konsumentom przebieg współpracy pomiędzy firmami, nawet jeśli jest to nieco trudne do opisania.

Bez względu na to, jakie zdanie mamy w tej kwestii, nie można powiedzieć, że aparat w Huawei P9 jest słaby. Dowodzą tego porównania z konkurencją, o czym możecie przekonać się oglądając te zdjęcia: P9 vs Samsung Galaxy S7 i P9 vs Huawei Mate 8. Skoro Huawei tak gorliwie zapewnia nas o tym, że Leica była mocno zaangażowana w proces projektowania aparatu P-dziewiątki, jesteśmy w stanie jej zaufać. Jednak wydaje się, że przynajmniej niektórzy z radością będą dalej szukać argumentów przeciwko takiemu stanowisku.

 

źródło: androidauthority.com

Exit mobile version