Znacie to dziwne uczucie, kiedy ktoś teoretycznie mówi Wam coś miłego, ale praktycznie nie jesteście przekonani, czy jego intencją aby na pewno było sprawienie, żebyście poczuli się lepiej? Z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia w kontekście Huawei i Apple.
Założyciel i dyrektor chińskiego przedsiębiorstwa, Ren Zhengfei, odwiedził niedawno znajdujące się w Japonii centrum R&D jego firmy. Przy okazji udzielił również wywiadu mediom i jakoś tak się złożyło, że temat zszedł na Apple. A jak wiadomo, kiedy ktoś bierze na tapet koncern z Cupertino, to zawsze padnie jakieś ciekawe stwierdzenie – w końcu to jeden z trzech (zaraz obok Samsunga i Huawei właśnie) producentów smartfonów na świecie, więc jest do czego uderzać.
Początkowo Ren Zhengfei oddał Apple to, co jego i odnotował, że Amerykanie dokonali przełomu w trzech obszarach, w tym w segmencie urządzeń mobilnych. Nie jest bowiem tajemnicą, że gdyby nie debiut iPhone’a w 2007 roku, to świat telefonów wyglądałby aktualnie zupełnie inaczej i prawdopodobnie znajdowałby się obecnie w o wiele mniej „zaawansowanym” stadium niż ma to miejsce teraz. Miło.
Wtem jednak Ren Zhengfei powiedział coś, po czym Apple na pewno zszedł uśmiech z twarzy. Dyrektor Huawei zaakcentował, że przez nadmierną pewność siebie i niezwykłą arogancję koncern z Cupertino musiał zmierzyć się ze stale spadającą przez kilka kwartałów sprzedażą iPhone’ów. W dodatku takim zachowaniem otworzył furtkę do sukcesu takim firmom, jak właśnie Huawei, szczególnie na chińskim rynku. Sam jest więc sobie winny, że pozwolił podkopać innym swoją – zdawało się – ugruntowaną pozycję.
Nie mam pojęcia, jak Apple zareagowało na słowa Ren Zhengfei, ale fakt jest taki, że powinno się mieć na baczności – Huawei sukcesywnie rośnie w siłę i niewiele mu brakuje, aby na stałe wskoczyć na drugie miejsce w zestawieniach największych producentów smartfonów na świecie.
Źródło: TechNode