Google zostało poproszone o usunięcie wyników już z ponad miliona stron w swojej wyszukiwarce

Usuwanie wyników wyszukiwania w wyszukiwarce Google to nic nowego. W całym procesie pomagają czasami również „życzliwi” użytkownicy, którzy na odpowiedniej podstronie mogą zgłosić swoje propozycje. Na dzień dzisiejszy, koncern z Mountain View został poproszony o usunięcie wyników już z ponad miliona stron. Jednak w przynajmniej części przypadków Amerykanie nie zrobią nic.

Cała procedura ma za zadanie wyłapać i pozbyć się linków do witryn, naruszających prawa autorskie twórców i wielkich koncernów, ponieważ na przykład można z danej strony nieodpłatnie – a więc w świetle prawa nielegalnie, ponieważ normalnie trzeba by było za to zapłacić – ściągnąć muzykę, film lub oprogramowanie.

Czasami jednak użytkownicy są zbyt „nadgorliwi”. Google otrzymało bowiem również sugestie usunięcia wyników wyszukiwania, prowadzących m.in. do witryn Białego Domu, amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, NASA, Netflixa, BBC i New York Timesa. W żadnym wypadku nie mogą one zawierać zawartości, naruszających czyjeś prawa autorskie. Ktoś więc albo się pomylił, albo komuś próbował zrobić na złość (na przykład w ten sposób próbując wyrazić swoją dezaprobatę dla rządu).

Najbardziej „atakowaną” stroną jest jednak IMDb. Jest to prawdziwa kopalnia wiedzy m.in. na temat filmów i seriali, ale nie publikuje na swoich stronach materiałów, do których Google mogłoby się „przyczepić”. Mimo to, użytkownicy zgłosili dotąd już ponad 1000 wyników wyszukiwania, prowadzących do tej witryny.

Każdego miesiąca do Google zgłaszane są setki milionów wyników wyszukiwania. Do tej pory (od 10 marca 2011 roku) usunięto 2,13 miliarda linków.

Na koniec trzeba – na wszelki wypadek – wyjaśnić, że w tytułowym „milionie” chodzi o liczbę stron, a nie o ilość zgłoszonych linków, które prowadzą do witryn, naruszających czyjeś prawa autorskie (czyli te dziesiątki milionów zgłaszanych linków prowadziło łącznie do miliona stron).

Źródło: GoogleTorrentFreak przez Engadget