Google i Microsoft walczą usługami – wojenka trwa w najlepsze!

Jak ważna jest chmura w urządzeniach mobilnych tłumaczyć nie muszę. Tam trzymamy zrobione przez nas zdjęcia, ustawienia, kontakty i inne pliki, które chcemy mieć ze sobą zawsze i wszędzie. Pendrive to rzecz, którą łatwo zgubić, zapomnieć, a chmura wymaga tylko połączenia z Internetem. Nie dziwne więc jest to, że liderzy usług w chmurze prześcigają się w zapewnieniu swoim klientom jak najlepsze warunki korzystania z tego dobrodziejstwa.

Najpierw Microsoft postanowił dorzucić swoim klientom coś gratis. Pojemność dyskowa OneDrive (niegdyś SkyDrive) za czasów, gdy ja zakładałem swoje konto w Microsoft to było 7 GB. Wtedy wydawało mi się to „w sam raz”, na synchronizację zdjęć, dokumentów, kontaktów, wiadomości oraz innych ważnych danych mi w zupełności wystarczyło. Jednak po kilkunastu miesiącach, zmianie telefonu zauważyłem, że miejsca coraz szybciej ubywa. Co prawda załapałem się na promocyjne pakiety gigabajtów od Microsoftu, jednak one kiedyś się skończą.

Od przyszłego miesiąca Microsoft zacznie oferować 15 GB dla nowych i starych użytkowników microsoftowskiej usługi w chmurze. Ale to nie wszystko, bowiem gigant dorzuci coś subskrybentom usługi Office 365. Wcześniejsze 20 GB gratis zostanie zamienione na… aż 1 TB. Mało? Dużo. A nawet bardzo dużo. Ponadto, firma przewidziała nagrody dla użytkowników za polecenie im OneDrive. Od każdego zaakceptowanego przez Microsoft polecenia otrzymamy 500 MB – przy czym maksymalna ilość gigabajtów z poleceń to 5.

Zmianom uległy także ceny – wcześniej 100 GB danych kosztowało 30 złotych, teraz jest to już 8. Pakiet dwa razy większy to już 16 złotych zamiast 40. Te zmiany użytkownicy zauważą już na początku nadchodzącego miesiąca.

cloud-tablet

Google zdecydował się na odpowiedź

Przy okazji zaprezentowania nowego Google Drive, gigant przygotował odpowiedź na to, co zaprezentował Microsoft w swoich obniżkach cen oraz zwiększeniu dostępnego miejsca w OneDrive. Dla osób, które narzekają na to, że miejsca jest im ciągle mało – Google przygotowało prawdziwy rarytas. Za miesięczną opłatę w wysokości 10 dolarów będziemy mogli korzystać z usługi bez ograniczeń – a rozmiar jednego pliku może wynosić nawet 5 terabajtów. Niestety, klienci indywidualni z tego nie skorzystają, oferta przygotowana jest wyłącznie dla firm.

Oprócz tego, gigant dorzucił szereg nowości do swojej usługi. Przede wszystkim jest już możliwa edycja dokumentów pakietu Office bez konieczności ich konwersji w ramach googlowskiego pakietu biurowego, na który składają się Docs, Sheets oraz Slides. Ponadto, dokumenty możemy szyfrować w chmurze, lepiej nimi zarządzać oraz dokładnie określić, kto i na jakich zasadach może z nich korzystać. Do tego dochodzi opcja zarządzania zmianami w dokumencie przy pracy grupowej – każdy autor może zaproponować swoje zmiany do danego pliku i wejdą one w życie dopiero po zaakceptowaniu ich przez użytkownika, który ma prawo do zarządzania nim.

Microsoft daje więcej. Google daje lepiej

Microsoft poszedł w ilość, a Google w jakość. I z jednych, i z drugich zmian użytkownicy chmur mogą być w pełni zadowoleni. Wydaje mi się jednak, że to jeszcze nie wszystko, co ma w tej kwestii do powiedzenia Google i może się okazać, że w najbliższym czasie otrzymamy kolejną garść nowinek na temat bonusów, które przygotowano dla klientów. Premiera Androida L oraz zmiany w Dysku Google to kolejny dowód na to, że gigant bardzo poważnie podchodzi do kwestii pozostania liderem w świecie IT. Nie zapominajmy o projekcie Tango. Czuję, że nieprędko zobaczymy przetasowanie na podium liderów.