Recenzja Gigabyte GTX 1660 OC 6 GB – godny następca 1060-tki?

W końcu! Po burzliwym okresie na rynku kart graficznych sytuacja powoli wraca do normy. Co niezwykle mnie cieszy, bo nareszcie za rozsądne pieniądze można złożyć komputer, który posłuży nam przez lata. Nvidia zaprezentowała swoje nowe karty graficzne, spośród których najbardziej zainteresował mnie recenzowany dziś GTX 1660, jak i jego mocniejszy brat z dopiskiem „TI”, dlaczego akurat te dwa modele?

Poprzednik testowanego dziś modelu – GTX 1060 – był świetną kartą graficzną. Był to sprzęt wydajny, charakteryzujący się zadowalającą kulturą pracy, ale przede wszystkim był to model bardzo dobrze wyceniony. Więc gdy na rynku zadebiutowały RTX od Nvidii, trzymałem kciuki, by tysiąc sześćdziesiątka doczekała się godnego następcy. I cóż, udało się!

Specyfikacja i zawartość opakowania

Dla fanów cyferek – poniższa specyfikacja (a tutaj jej bardziej szczegółowa wersja ze strony producenta):

  • rodzaj złącza: PCI-E x16 3.0,
  • pamięć: 6 GB (GDDR5),
  • szyna pamięci: 192-bit,
  • taktowanie pamięci: 8002 MHz,
  • taktowanie rdzenia: 1785 MHz (1860 MHz w trybie Boost),
  • typ chłodzenia: Aktywne,
  • rodzaje wyjść: HDMI – 1 szt., DisplayPort – 3 szt.,
  • obsługiwane biblioteki: DirectX 12, OpenGL 4.5,
  • wymiary: wysokość 40 mm, szerokość 280 mm, głębokość 116 mm.

Bez żadnych zaskoczeń, w pudełku znajduje się dobrze zabezpieczona karta graficzna wraz z płytą ze sterownikiem. Za co ogromny minus to to, że na płycie znajdują się toolbary. Nie spodziewałem się czegoś takiego po producencie tego kalibru. Co ciekawe, nie udało mi się zainstalować AORUS Graphics Engine, pomimo wielu prób.

Platforma testowa

Mój komputer nie należy do demonów prędkości, jak na dzisiejsze czasy, co w kontekście tej recenzji jest jednak dobrą informacją. Dzięki temu miałem okazję sprawdzić, jak recenzowany dziś produkt sprawdza się na co dzień z resztą podzespołów o podobnej klasie, dzięki czemu nie doświadczyłem zjawiska bottlenecku. GTX 1660 nie jest produktem flagowym w katalogu Nvidii i nie jest to karta skierowana do skrajnych entuzjastów, którzy chcą i lubią bić rekordy w benchmarkach. Jest to GPU dla „masowego” odbiorcy, który chce zagrać, ale nie zależy mu aż tak bardzo na maksymalnych doznaniach i najwyższych możliwych cyferkach. Ja do takich właśnie graczy się zaliczam, dlatego specyfikacji mojego komputera bliżej raczej do środkowej stawki wydajności komputerów – tak samo jak GTX 1660.

Specyfikacja platformy testowej:

Procesor: Intel i5 6600K
RAM: 8 GB DDR4 HyperX (2666 MHz – CL 15)
Płyta główna: MSI Z170A Gaming Pro Carbon
SSD: Samsung 250GB 2,5” SATA SSD 860 EVO
Zasilacz: SilentiumPC 600W Vero M2 Bronze
Chłodzenie procesora: SilentiumPC Fortis 3 HE1425 v2
Obudowa: SilentiumPC Regnum RG4 Pure Black
System operacyjny: Windows 10 64-bitowy
Sterownik GPU: GeForce 425.31 WHQL

Z wiatraczkami związana też jest pewna ciekawostka – środkowy wentylator kręci się w przeciwnym kierunku do pozostałych dwóch, dzięki czemu chłodzenie jest bardziej efektywne

Wydajność w benchmarku 3D Mark Pro

Nigdy nie byłem fanem benchmarków, choć muszę przyznać, że za ich pomocą można dość miarodajnie porównać różne sprzęty. Oczywiście same wyniki są zależne nie tylko od karty, ale także od pozostałych podzespołów, co warto mieć na uwadze.

Jak GTX 1660 od Gigabyte poradził sobie z 3D Markiem Pro możecie zobaczyć na poniższej grafice.

*Zwracam uwagę, że wyniki podane w grafice tyczą się „Graphics score”, a nie wyników ogólnych.

Wydajność w grach

Czas na to, co w kontekście tej recenzji najważniejsze, czyli wydajność w grach komputerowych. Bez żadnych zaskoczeń GTX 1660 od Gigabyte poradził sobie z każdym tytułem w najwyższej możliwej jakości choć nie zawsze w zadowalającej ilości FPS-ów. W większości z nich liczba klatek na sekundę bez problemu przekraczała 60, jedynym wyjątkiem było Metro Exodus, gdzie z suwaczkami musiałem zejść do poziomu „wysokiego”, by osiągnąć około 60 klatek na sekundę, co i tak uważam za bardzo dobry wynik, patrząc na wymagania tego tytułu. Mówimy oczywiście o rozgrywce w rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, aczkolwiek w niektórych tytułach spokojnie możemy próbować gry w wyższej rozdzielczości. Ja sam poza testami grałem w 2560 × 1080 obniżając niekiedy niektóre opcje jak cienie czy wygładzanie krawędzi na niższe. W żadnej z testowanych gier nie mogłem narzekać na niedobór wydajności. Gracze z monitorami powyżej 1080p powinni zainteresować się mocniejszymi kartami w portfolio Nvidii. Na duży plus 6 GB pamięci, która jeszcze przez długi czas powinna być wystarczającą ilością, by cieszyć się grami w full HD.

Pomiary wykonywałem przy pomocy programu MSI Afterbuner, wydajność w Metro Exodus, World of Tanks, Grand Theft Auto V i Far Cry New Dawn sprawdzałem w budowanych benchmarkach, całą resztę testowałem podczas zwykłej rozgrywki. Wszystko w najwyższej możliwej jakości, w rozdzielczości full HD i – jeśli było to możliwe – to z włączonym DirectX12.

Na pudełku dumnie widnieje również oznaczenie „OC”, które informuje nas o możliwości podkręcenia osiągów karty. Sam nie jestem fanem tego typu zabiegów, od kiedy kilka lat temu posłałem swojego ukochanego Radeona HD 7850 na tamten świat przez przesadzone podkręcanie. Sprawdziłem jednak jak GTX 1660 radzi sobie z przetaktowywaniem i przyznać muszę, że całkiem nieźle, bo przyrost klatek na sekundę wynosił w moim wypadku aż 12%! Podejrzewam, że odważniejsi i bardziej doświadczeni gracze spokojnie dojdą do granicy nawet 15% – co bardzo zbliży wydajnościowo tysiąc sześćset sześćdziesiątkę do modelu z dopiskiem „Ti”.

Żółty słupek prezentuje liczbę FPS po overclockingu

Podczas gry w Metro Exodus udało mi się zwiększyć średnią liczbę FPS z 45 do nawet 51, co jednak okupione było sporym wzrostem głośności samej konstrukcji. Różnica akustyczna była na tyle słyszalna, że cały czas czułem pewny dyskomfort, myśląc, że „coś jest nie tak”, sprawdziłem jednak informacje na ten temat w sieci i nie jest to problem tylko mojej konstrukcji, a każdego egzemplarza. Coś za coś niestety.

Wygląd i wykonanie

Od strony wizualnej karta prezentuje się dość zwyczajnie, czarno-biała stylistyka wraz z oświetleniem LED w postaci napisu „GIGABYTE” robi bardzo dobre wrażenie, ale nie wywołuje efektu „wow”. Jeśli chodzi o akcent świetlny nazwany przez producenta RGB Fusion 2.0, to możemy go skonfigurować na kilka sposób za pomocą sterownika, przynajmniej tak deklaruje producent, bo jak na początku wspominałem mi nie udało się go zainstalować. Według strony producenta napis można skonfigurować na 5 różnych sposobów oświetlenia i 16,7 miliona kolorów.

Szkoda tylko, że nie pokuszono się o żadne oświetlenie trzech wentylatorów, uważam, że taki zabieg w przypadku kart graficznych prezentuje się najlepiej. Z tyłu karty znajduje się ładna czarna płyta ochronna. Plastik, z którego wykonano kartę, jest wysokiej jakości i nie czuć nigdzie tandetności.

Kultura pracy

Niestety nie mogę napisać, żeby Gigabyte GTX 1660 był najlepszą kartą w tematach poboru energii i cichej pracy. Karta jest wyposażona w 8-pinowe złącze zasilania, przez które pobierała podczas gry w Metro Exodus – 230 watów, jest to wynik średni, ale nie tragiczny na tle konkurentów. Względem poprzednika – GTX 1060 – jest to nieznaczny wzrost, który jednak można tłumaczyć wyższą wydajnością. W spoczynku pobór mocy wahał się wokół 50 watów.

Bardzo źle wypada natomiast kwestia głośności, jak wspominałem wcześniej, karta pod obciążeniem powodowała ogromny szum, porównywalny do poziomu głośności pierwszej wersji PS4! A gdy postanowimy kartę podkręcić jest jeszcze gorzej.

Jest to spowodowane wydajnym chłodzeniem, trzy wentylatory dają radę, jeśli chodzi o utrzymywanie niskiej temperatury karty, rzadko kiedy pod obciążeniem GTX 1660 przekraczał 75 stopni Celsjusza. Nie miałem do porównania modeli innych producentów GTX 1660, ale z wyczytanych w sieci opinii, karta od Gigabyte i tak nie wypada pod tym względem tak źle. W spoczynku zaś karta dobijała do około 35 stopni Celsjusza.

Podsumowanie

Gigabyte GTX 1660 w finalnym rozrachunku jest kartą bardzo dobrą i godną polecenia, przede wszystkim przez swój stosunek ceny do możliwości i jakości wykonania. Gdy weźmiemy pod uwagę jego wydajniejszych, ale i sporo droższych braci z serii RTX, rzekłbym nawet, że tysiąc sześćset sześćdziesiątka jest obecnie najbardziej opłacalną kartą. Jej jedynym realnym konkurentem może być wersja „Ti”, która kusi co prawda lepszą wydajnością, ale jej cena jest o kilkaset złotych wyższa. Natomiast jeśli kupimy GTX 1660 do grania w 1080p i 60 fps, to nie musimy iść praktycznie na żadne kompromisy w lwiej części gier. Konstrukcja ta jeszcze przez kilka dobrych lat bez problemu powinna dawać sobie radę z tytułami AAA bez żadnej zadyszki, a duże możliwości overclockigu tylko nam w tym pomogą w dłuższej perspektywie czasu.

Model od Gigabyte na tle konkurencji wyróżnia się dobrą (choć nie idealną) kulturą pracy i całkiem niezłym wyglądem, a jest tylko kilkadziesiąt złotych droższa od najtańszych konstrukcji. Gdybym miał wybrać któryś z modeli GTX 1660 to byłby to właśnie ten od firmy Gigabyte wyposażony w 3 wentylatorki. Tak więc jeśli szukacie karty, która nie „zaszlachtuje” waszego portfela, a przy okazji pozwoli wam grać we wszystkie gry w zadowalającej jakości, to GTX 1660 będzie bardzo dobrym wyborem.

Recenzja Gigabyte GTX 1660 OC 6 GB – godny następca 1060-tki?
Wnioski
Jeśli szukacie karty graficznej w okolicach 1100 zł - GTX 1660 od Gigabyte może być świetnym wyborem.
Zalety
Świetna wydajność w 1080p
Atrakcyjna cena
Bardzo dobra jakość wykonania
Niezły wygląd
Duże możliwości OC...
Wady
...które są okupione bardzo głośną pracą GPU
Toolbary na płycie ze sterownikiem
Problemy z instalacją oprogramowania odpowiedzialnego za oświetlenie RGB
8.5
OCENA