Jeśli Firefox dezaktywował Wam wtyczki, to nie jesteście sami

Mam do Firefoxa bardzo dużą sympatię i szacunek. Fundacja Mozilla przez lata świetnie prowadzi ten projekt, umiejętnie opierając się coraz to potężniejszej konkurencji. Niestety, ale czasem nawet Mozilli zdarzają się wpadki. Ot, na przykład dzisiaj.

Poszło o niezaktualizowany certyfikat SSL. Ktoś zapomniał go odnowić, efektem czego wszystkie zestawy rozszerzeń zostały zdalnie wyłączone. Żeby było zabawniej, nie jest to pierwsza tego typu sytuacja w Mozilli, bowiem trzy lata temu też zdarzyło się, że ktoś nie dopilnował certyfikacji i użytkownicy przez pewien czas byli wręcz skazani na pracę z samą tylko przeglądarką, bez pluginów, które przecież w dużej mierze stanowią o jej sile.

Na szczęście twórcy zareagowali dość szybko. Wprawdzie przez cały ten czas, kiedy miliony użytkowników Liska borykało się z ciszą w eterze powstały już nawet trzy alternatywne sposoby obejścia problemu, jednak w porę głos zabrał Kevin Beamout, który pokrótce nakreślił, na czym polega problem. Chodziło oczywiście o przytoczony przeze mnie w poprzednim akapicie brak aktualnego certyfikatu SSL.

Ostatecznie Mozilla wydaje aktualizację (naprawdę powinniście ją pobrać) o czym poinformowała za pośrednictwem Twittera:

Firma prosi o odrobinę wyrozumiałości, bowiem aby aktualizacja mogła osiągnąć status globalny, musi minąć odrobinę czasu, najpewniej kilka godzin. Mozilla prosi o jednoczesne włączenie zgody na diagnostykę. Aby wykonać ten krok trzeba wejść do ustawień i dalej do zakładki prywatność i bezpieczeństwo. Następnie należy wyrazić zgodę na instalację i uruchomienie diagnostyki. W ten sposób możecie cieszyć się aktualizacją już teraz. Wszyscy ci, którzy nie przystaną na takie warunki, muszą poczekać nieco dłużej.

źródło: Mozilla, Engadget