Facebook odnotowuje rekordowy kwartał, a Zuckerberg zamiast się cieszyć, to się martwi

Zarobki Facebooka w trzecim kwartale bieżącego roku sięgnęły rekordowego poziomu 10 miliardów dolarów. Opłacało się też trzymać akcje firmy – każdy papier wartościowy przyniósł 1,59 dolara zysku. W czym więc Mark Zuckerberg widzi problem?

„Jestem śmiertelnie poważny” – powiedział Mark Zuckerberg, komentując liczby przedstawione w wynikach finansowych Facebooka. Skąd ta powaga, kiedy przychody osiągnęły poziom, którego nie spodziewali się nawet najbardziej optymistyczni prognostycy? Społecznościowy gigant zainwestował ostatnio grube miliony w systemy bezpieczeństwa. Mają chronić serwis przed przedostaniem się „z automatu” reklam, które mogłyby siać dezinformację i fake newsy.

Niedawno ujawniono, że dziurawe systemy weryfikacji postów sponsorowanych pozwoliły przedostać się do serwisu promowanym treściom, które mogły mieć realny wpływ na wynik ostatnich wyborów w Stanach Zjednoczonych. Firmy wspierane przez rosyjski Kreml zapłaciły za tendencyjne reklamy na Facebooku, które widziało ponad 120 milionów użytkowników serwisu (niektóre źródła wskazują na ponad 140 mln). Zuckerberg chciałby zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości, jednak jest to nie tylko trudne, ale też kosztowne. Dlatego zestawienie finansowe z bieżącego kwartału raczej nie będzie wyglądało tak dobrze, jak z trzech miesięcy lipca, sierpnia i września.

A Facebookowi poszło naprawdę dobrze: oczekiwano, że przychód wyniesie 9,84 miliarda dolarów, zaś zestawienia wykazują 10,3 mld dolarów. To o 47% lepszy wynik niż przed rokiem, co brzmi wręcz nieprawdopodobnie dobrze. Wzrosła też liczba aktywnych użytkowników, zarówno w ujęciu miesięcznym, jak i dziennym.

Z jednej strony, akcjonariusze Facebooka mają się z czego cieszyć. Z drugiej zaś, afery związane z wpływem Rosji na amerykańskie wybory raczej społecznościówce nie służą. Zuckerbergowi nie w smak inwestować w zabezpieczenia, które co prawda sprawią, że serwis będzie nieco bardziej szczelny pod względem filtrowania kampanii reklamowych, ale jednocześnie stanowią coś, w co Mark nie musiałby pompować środków, gdyby nie był do tego zmuszony przez okoliczności. Środków, które mógłby zainwestować w coś innego, by w kolejnym kwartale zarobić jeszcze więcej.

 

źródło: Business Insider
zdjęcie główne: dzięki Brian Solis