Każdy, kto mieszka w domku jednorodzinnym i korzysta z dobrodziejstwa fotowoltaiki, z całą pewnością choć raz pomyślał o rozbudowie swojego ekosystemu o magazyn energii, zwany potocznie baterią. Ja też do tego grona się zaliczam. Ostatecznie padło na EcoFlow PowerOcean DC Fit i już wiem, że to jeszcze nie koniec.
Magazyn energii – co to jest i na co to komu?
Ograniczając się do posiadania paneli fotowoltaicznych i falownika, prąd, który wytwarzamy, zużywany jest na bieżące potrzeby domu, a generowana nadwyżka trafia do sieci i odsprzedawana jest dystrybutorowi energii – ta później wykorzystywana jest do pokrycia kosztów energii pobranej z sieci.
Aby więcej produkowanej przez panele energii zużywać na własne potrzeby, zamiast odsprzedawać po cenie niższej niż cena zakupu, w gospodarstwach domowych montowane są banki energii. Dzięki nim wytwarzany przez panele prąd w pierwszej kolejności zasila akumulatory magazynów energii, następnie urządzenia domowe, a dopiero później trafia do sieci i – ponownie – odsprzedawany jest dystrybutorowi.
Oczywiście to, ile energii będziemy magazynować, zależy wyłącznie od tego, na jaki magazyn energii się zdecydujemy. U nas na ten moment stanął bank EcoFlow PowerOcean DC Fit 15 kWh (3 x 5 kWh), ale coś czuję, że to dopiero początek tej instalacji i w niedługim czasie doczeka się rozbudowy.

Szybki montaż, prosta i elegancka konstrukcja
Z punktu widzenia osób, posiadających już instalację fotowoltaiczną i falownik, ważne jest, by znaleźć bank energii, pozwalający podłączyć się do zainstalowanych już urządzeń. EcoFlow PowerOcean DC Fit jest intuicyjnym rozwiązaniem, który jak najbardziej to umożliwia – nie wymaga od nas zmiany ani falownika (do tego jeszcze wrócimy), ani – tym bardziej – paneli.
Montaż EcoFlow PowerOcean DC Fit trwa zaledwie kilka godzin (i, pisząc o kilku, mam na myśli, że bliżej dwie niż trzy). Przy czym montaż należy zlecić osobom, które mają do tego stosowne uprawnienia – z polecenia EcoFlow zaufaliśmy ekipie Bison Energy i to była doskonała decyzja. Profesjonalnie, konkretnie i szybko – czyli dokładnie tak, jak lubię.
Patrząc na proces instalacji uderzyły mnie dwie rzeczy – w bardzo pozytywnym tych słów znaczeniu. Pierwszą był szablon, przygotowany przez producenta, który niesamowicie ułatwia montaż poszczególnych modułów do ściany – wystarczy przyłożyć szablon, zaznaczyć na ścianie, gdzie mają się znajdować otwory montażowe, a następnie je wywiercić. Dzięki temu nie szans, by na etapie montażu przydarzyło się, że coś jest krzywo i wymaga poprawki.


Druga kwestia to to, jak przemyślana jest konstrukcja akumulatorów. Każdy z nich to elegancki, prostokątny moduł, który montuje się jeden na drugi – na podobnej zasadzie, co klocki znanej duńskiej, czteroliterowej firmy. Dodatkowo każdy z nich ma własne zabezpieczenie przeciwpożarowe, więc o kwestię bezpieczeństwa EcoFlow też zadbało.
Oczywiście proces montażu ma też drugą stronę – tą bardziej techniczną, związaną z okablowaniem. Najważniejsza informacja jest taka, że PowerOcean DC Fit podłącza się bezpośrednio do paneli, co oznacza, że nie ma potrzeby modyfikacji posiadanego już okablowania po stronie prądu zmiennego.
Do jednej instalacji można podłączyć maksymalnie trzy moduły po 5 kWh każdy, a zatem łącznie zapewniając sobie zapas energii na poziomie aż 15 kWh.



Co z tym falownikiem?
Wspomniałam, że do inwertera jeszcze wrócimy i to jest ten moment. Jeśli możecie pozwolić sobie na wymianę falownika to warto to zrobić z jednego powodu – by zainstalować backup box. A bardziej po ludzku?
Zainstalowane baterie, banki energii czy magazyny energii – jak już wiecie – mogą na bieżąco się ładować i zasilać dom. A co w chwili, w której następuje awaria sieci elektrycznej? Nic – jesteśmy odcięci, w domu nie ma prądu. Sam magazyn energii nie gwarantuje bowiem, że będziemy mieć prąd podczas awarii sieci energetycznej.
Aby zagwarantować sobie dostęp do prądu w kryzysowych sytuacjach, potrzebny jest falownik, który obsługuje funkcję backupu, czyli zasilania awaryjnego. Ja już wiem, że takowy się u mnie pojawi – to wyłącznie kwestia czasu.

A jak to wszystko monitorować? EcoFlow PowerInsight i aplikacja mobilna
Wszystkie urządzenia, jakie EcoFlow ma w swojej ofercie, integrują się w ramach jednego systemu, którym możemy zarządzać zarówno z poziomu inteligentnego, 10-calowego ekranu PowerInsight (do powieszenia na ścianie), jak i aplikacji mobilnej EcoFlow.
Za ich pomocą możemy na bieżąco podglądać i monitorować stan produkowanej energii przez instalację fotowoltaiczną o łącznej mocy – w naszym przypadku – niecałych 11 kW. Stąd też wiemy, że w najbardziej słoneczne dni czerwca jesteśmy w stanie wytworzyć nawet 77 kWh.
Od razu też widzimy jaki jest aktualny pobór prądu przez podłączone do sieci urządzenia (u nas póki co przed przeprowadzką jest ich niewiele, więc wspominanie o czasie działania na energii pochodzącej z banków energii mija się z celem) oraz czy prąd zużywamy z banków energii czy z sieci elektrycznej (gdy baterie są rozładowane).




W drodze do samowystarczalności energetycznej
Jak możecie się domyślać, niniejszy wpis jest początkiem naszej współpracy z EcoFlow, na którą niezmiernie się cieszę. Produkty tej marki wyróżniają się na tle konkurencji świetnym designem i rozwiązaniami technologicznymi, które warto promować – jak np. modułowość akumulatorów czy prostota podłączania do posiadanej instalacji.
Za kilka miesięcy damy znać jak to wszystko rzeczywiście działa i, a może przede wszystkim, jakie oszczędności wygenerowaliśmy w konkretnym czasie.
Materiał powstał w ramach współpracy z EcoFlow