Rozwalmy te drony! W imię nauki, rzecz jasna (czyli co się stanie kiedy dron uderzy w głowę?)

Jeśli Amazon rzeczywiście zacznie używać dronów do dostarczania paczek, najgorszą rzeczą, jaka mogłaby nam się przydarzyć, byłoby spotkanie drona z naszą głową. Ryzyko wypadku co prawda jest niewielkie, ale wystarczająco duże, żeby być w tej dziedzinie mocno zapobiegawczym. Dlatego też naukowcy pracują nad opracowaniem projektu dronów, które nie robiłyby nam dużej krzywdy w wypadku kolizji z naszą rozczochraną.

Zespół z Nanyang Technology University niedawno zniszczył całkowicie rozmyślnie setki dronów, rozbijając je o głowy manekinów, używanych do samochodowych testów zderzeniowych. Poniższy film może słusznie wywołać grymas przejęcia, kiedy widzimy, jak kolejne czterośmigłowe sprzęty z mniejszym czy większym impetem wpadają w plastikowe facjaty.

Tego typu eksperymenty mocno działają na wyobraźnię – nikt nie chciałby postawić się na miejscu manekina, kiedy spada na niego kilkukilogramowy zlepek metalu i plastiku. Po takim ciosie w głowę, odeszlibyśmy z jej poważnym bólem (o ile bylibyśmy w stanie poruszać się w pozycji wyprostowanej).

Kierowany przez profesora Low Kin Huat z Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Lotniczej NTU, 10-osobowy zespół, zniszczył do tej pory prawie 600 dronów – wszystko w celach badawczych. Używano różnych maszyn, ważących od 1 kg do 9 kg. Żeby mieć jakieś porównanie, można rzec, że taki DJI Phantom 4 Pro waży 1,4 kg, a Inspire 2 – około 3,3 kg.

Dane zebrane podczas badań pomogą agencjom rządowym w kształtowaniu rozsądnych przepisów dotyczących użycia dronów oraz udostępnią je producentom tych sprzętów, by mogli poprawiać ich konstrukcję.

W wypadku awarii drona niewiele można zrobić z pozycji operatora, dlatego niektóre firmy proponują montowanie w dronach systemów autodestrukcji, które byłyby odpowiedzialne za defragmentację sprzętu jeszcze w powietrzu. Wszystko po to, żeby nie uderzył on o ziemię (lub w człowieka) całą swoją masą. Zespół NTU proponuje też staranne odwzorowywanie tras, tak by biegły one nad szczytami płaskich budynków i zadaszonymi chodnikami. Wtedy dron, jeśli spadnie, nie spowoduje szkód w postaci obrażeń ciała u ludzi.

Trzeba powiedzieć, że to całkiem przydane badania. Do powszechnego używania dronów w celu dostarczania paczek jeszcze daleko, ale skoro już teraz można zobaczyć, jak rozpadają się one w efekcie uderzenia w sztuczną głowę, to… czemu nie? ;)

 

źródło: StraitsTimes przez DigitalTrends