Dokumenty jakie wyciekły z sądu miały być objęte tajemnicą handlową. Ups? (źródło: Tom Warren, The Verge)

Sony nie chciało cross-play na PlayStation, ale (ogromne!) pieniądze przekonały Japończyków

Nie jest wielką tajemnicą, że PlayStation od lat było przeciwnikiem cross-playu. Możliwość wspólnej zabawy z użytkownikami innych platform była dla tej marki wręcz uwłaczająca. Według Sony to PlayStation było i jest jedynym słusznym miejscem do prowadzenia rozgrywki. Teraz jednak, za sprawą sądowego wycieku korespondencji między PlayStation oraz Epic Games, możemy sobie uzmysłowić, jak bardzo Sony nienawidziło tej koncepcji.

PlayStation – czy aby na pewno For The Players?

Cross-play nie jest strzałem w dziesiątkę, niezależnie od skali tytułu” – tak w odpowiedzi na jedną z pierwszych propozycji zaimplementowania wspólnej rozgrywki między platformami zareagował jeden ze starszych dyrektorów Sony Interactive Entertainment America, Gio Corsi. Dokumenty zostały ujawnione przez sąd, który obecnie zajmuje się rozprawą Epic Games oraz Apple, co z pewnością dodaje pikanterii całemu zamieszaniu.

W mailu wysłanym przez niego do Epic Games można też przeczytać takie oto zdanie: 

Z pewnością zdajecie sobie sprawę, że wiele studiów podniosło już temat funkcjonalności cross-play. Żadna z tych firm nie była jednak w stanie powiedzieć, dlaczego jej implementacja może być korzystna dla PlayStation.

Po analizie tych wypowiedzi nie ma żadnej wątpliwości, iż Sony odpowiada tutaj z pozycji lidera branży. Co ciekawe, jak ustalił Tom Warren z The Verge, ekipie Tima Sweeneya z Epic Games bardzo zależało na przełomie lat 2018/2019, żeby PlayStation jednak się ugięło.

Zwróćcie uwagę na styl wypowiedzi w tej korespondencji. Komunikacja między wielkimi korporacjami nie musi być wcale tak sztywna, jakby się mogło wydawać. (Źródło: Tom Warren, The Verge)
Zwróćcie uwagę na styl wypowiedzi w tej korespondencji. Komunikacja między wielkimi korporacjami nie musi być wcale tak sztywna, jakby się mogło wydawać (źródło: Tom Warren, The Verge)

Wszystko na jedną kartę

Korespondencja ze strony Epic Games mówi o ogromnych ustępstwach wobec marki Sony. Epic deklarował m.in. chęć promowania PlayStation razem z Fortnite na E3, specjalną zawartość do gry powiązaną z Plusem, produkcję jednej z gier na następcę PlayStation VR, czy – co najważniejsze – ogłoszenie cross-playu w Fortnite w taki sposób, aby to Sony wyglądało na bohatera i obrońcę wspólnej rozgrywki w grach multiplatformowych.

Jak wiemy z historii, cross-play po jakimś czasie zaczął pojawiać się w grach wydawanych na PlayStation 4. Dochodzenie Toma Warrena wskazuje jednak też na konkretny powód zmiany zdania w japońskiej marce. Wiecie, jak to jest – jak nie wiadomo czego brakuje, to zawsze warto wyciągnąć kilka dolarów extra.

Przedłużenie licencji na Unreal Engine 4 było kolejnym benefitem, jaki Epic obiecywał PlayStation przy zgodzie na cross-play w Fortnite (źródło: Tom Warren, The Verge)
Przedłużenie licencji na Unreal Engine 4 było kolejnym benefitem, jaki Epic obiecywał PlayStation przy zgodzie na cross-play w Fortnite (źródło: Tom Warren, The Verge)

Rekompensata od migracji

Muszę przyznać, że pomysł, na jaki wpadło Sony, jest w swoim założeniu genialny. W przypadku tak wielkich gier jak Fortnite, PlayStation – jako jedyna z wielkich platform – może żądać od wydawcy gry tzw. rekompensaty od migracji użytkowników.

Oznacza to w praktyce tyle, że jeżeli dane w infrastrukturze sieciowej na całym świecie wykażą, że grający w Fortnite na platformach PlayStation będą kontynuować swój progres na Xboksie, Switchu albo smartfonie, Sony ma prawo ubiegać się o wyrównanie szkód powstałych z istnienia funkcjonalności cross-play.

Wiemy już także, że Tim Sweeney potwierdził płatności, jakich Sony wymaga za implementację wspólnej rozgrywki. Warto też zauważyć, że każda gra mająca takie opcje musi zapewniać również możliwość całkowitego wyłączenia ustawień cross-playSpójrzcie na wewnętrzny dokument Sony Interactive Entertainment, który ilustruje cały proces.

Jeżeli wpływy z mikropłatności w grze są mniejsze dla PlayStation niż 85% ich całości, wtedy Epic musi płacić Sony wyrównanie (źródło: Tom Warren, The Verge)
Jeżeli wpływy z mikropłatności w grze są mniejsze dla PlayStation niż 85% ich całości, wtedy Epic Games musi płacić Sony wyrównanie (źródło: Tom Warren, The Verge)

Korporacje i ich pieniądze

To niesamowite pokłosie bitwy między Epic Games a Apple pokazuje tylko jedno – nawet najlepszy marketing każdej z firm w branży gier nie powinien nam przesłaniać oczu na fakt, że jedyne, czego chcą, to oczywiście pieniędzy graczy.

Pamiętajmy o tym, gdy zobaczymy w internecie kolejną przepychankę między fanami konsol, a także wtedy, kiedy jakaś korporacja będzie mówić, że robi coś dla swoich klientów – bo tak naprawdę nie jest. Po prostu najzwyczajniej w świecie jej się to opłaca. Tak, jak w końcu Sony opłacił się cross-play.