Był sedes, zatem pora na rower. Rzecz jasna, od Xiaomi

Xiaomi logo

Xiaomi logo

Swego czasu myślałem, że niemożliwym jest, aby swój dom i życie urządzić zaopatrując się tylko i wyłącznie u jednej firmy. Xiaomi po raz kolejny wyprowadziło mnie z błędu, oferując rower z kilkoma funkcjami smart. Oczywiście, „specyfikacja techniczna” jest całkiem niezła.

Będzie rzeczowo i bez zbędnych dygresji, choć aż cisną się na usta pytania o wydajność na trasie, układ, który napędza całą konstrukcję i zastosowany procesor. Nie sposób uciec od tego typu gier słownych, bowiem w Polsce Xiaomi kojarzone jest tylko i wyłącznie z branżą „okołosmartfonową”. Mało osób wie, że portfolio firmy na rodzimym rynku chińskim jest o wiele bardziej rozbudowane, a najnowszą perłą w koronie zdaje się być deska sedesowa, o której było głośno przed tygodniem. Ale my sobie darowaliśmy ten temat ;).

Rower nazywa się Xiaomi Mi Qicycle, ma aluminiową ramę, a łączna waga pojazdu to 13,6 kilograma. Koła mają przekątną 27,5 cala, nie zabrakło też amortyzatora hydraulicznego i hydraulicznych  hamulców tarczowych. Przerzutki dostarczyło szanowane przez większość Shimano, toteż można tu spokojnie przyznać, że owe przerzutki pochodzą od ogólnie cenionej w branży firmy.

Nie zabrakło oczywiście kilku funkcji „smart”. Rower z Chin oferuje usługi lokalizacyjne bazujące na aż trzech standardach: AGPS, GPS i LBS. Co ciekawe, dla użytkowników pojazdu z Chin istnieje możliwość umieszczenia w Mi Qicycle… karty SIM! Oczywiście nie po to, aby dzwonić z naszego roweru. Chodzi tu raczej o szybkie lokalizowanie pojazdu. Wraz z rowerem Xiaomi wydało też dedykowaną aplikację, która ma gromadzić statystyki i informacje o pokonywanych przez nas trasach.

Złośliwy powiedziałby, że w Europie mamy od tego dedykowane aplikacje na telefon, jednak jeśli na moment założyć, że kiedyś, w przyszłości ta dedykowana aplikacja miałaby choćby znikome funkcje diagnostyczne, to jest w tym pewien głębszy sens. Ot, na początek niech to będzie pomiar ciśnienia w oponach czy chociażby informacja o stanie przedniego widelca. Na swój sposób można tu mówić nawet o snuciu wizji bycia Teslą w świecie rowerów. Brzmi może i dziwnie, jednak na swoją obronę od razu dodam, że ów pojazd ma wbudowany akumulator. Ma on pojemność 2600 mAh i pozwala na dwa tygodnie korzystania z inteligentnych funkcji roweru. Później – tak samo jak Tesla – musi zostać naładowany.

Cena jest atrakcyjna i na platformie crowfundingowej wynosi ~1100 złotych, choć w chwili obecnej produkt oficjalnie nie jest dostępny poza Państwem Środka. Jeśli nie stać Was na Teslę, a chcielibyście mieć swojego własnego „elektryka” za przysłowiowe grosze (w odniesieniu do aut od Elona Muska), to macie nad czym rozmyślać ;).

AKTUALIZACJA

Jak napisał mi jeden z miłośników jazdy na dwóch kółkach, „specyfikacja” tego roweru może być uznana po prostu za dobrą, jednak do topowej nieco zabrakło. W związku z tym, odrobinę przebudowałem dla Was wstęp i pierwszy akapit, żeby ten mylnie nie sugerował, że to odpowiednik dwóch kółek, które są w Europie wycenione znacząco wyżej :) 

źródło: gizmochina.com

Exit mobile version