10 marca rozbił się samolot Ethiopian Airlines – w katastrofie którego zginęło 157 osób. Po tych tragicznych wydarzeniach samoloty Boeing 737 Max zostały wyłączone z ruchu powietrznego we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Początkowo zakaz wydała agencja lotnicza Wielkiej Brytanii, ale podobne decyzje zapadły także w Niemczech, Francji, Irlandii, Austrii, Holandii, a wczoraj także w Polsce. Obecnie Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego Unii Europejskiej zakazała lotów Boeingów 737 Max na terenie całego terytorium kraju. Samoloty te zostały uziemione również w Singapurze, Chinach i Australii.
Wprowadzone środki ostrożności mają na celu sprawdzenie czy model 737 Max nie posiada wady technicznej, mogącej wpłynąć na bezpieczeństwo pasażerów.
To już druga katastrofa lotnicza do jakiej doszło w trakcie rejsu z udziałem tego modelu Boeinga – 29 Października 2018 roku samolot linii Lion Air runął do morza na północny wschód od Dżakarty. Na jego pokładzie znajdowało się 181 pasażerów i 8 członków załogi.
Choć związek pomiędzy obiema katastrofami nie został jeszcze w żaden sposób udowodniony, to podobieństwa w ich przebiegu budzą wątpliwości co do bezpieczeństwa lotu zbudowaną przez Boeinga maszyną. Możliwe, że winnym pierwszej katastrofy mógł być jeden z automatycznych systemów sterowania, którego obsługi nie znali obecni na pokładach samolotów piloci.
FAA should ground Boeing 737 Max-8 worldwide says former FAA Chief of Staff Michael Goldfarb after Ethiopia Airlines crash. #beyond100days @kattykaybbc @ChristianFraser pic.twitter.com/izdRNjDsED
— Kathryn Farrell (@KateAFarrell) March 11, 2019
Funkcja o której mowa to MCAS – Maneuvering Characteristics Augmentation System. Miała ona na celu ułatwienie obsługi samolotów wyposażonych w większe silniki. Z dostępnych informacji wynika, że piloci nie mieli pojęcia o jej istnieniu do czasu katastrofy z dnia 29 Października, oraz nie byli odpowiednio przeszkoleni, by wpłynąć na jej działanie w trakcie lotu, co mogło spowodować dezorientację i stać się bezpośrednią przyczyną katastrofy z 2018 roku.
Linie lotnicze winą obarczają Boeinga, który, według nich podczas wprowadzania funkcji nie zamieścił informacji o jej działaniu w oficjalnych instrukcjach sterowania maszyną.
„Nie podoba nam się fakt, że nowy, wprowadzony do samolotu system nie został zaprezentowany wcześniej ani umieszczony w instrukcjach”
– Jon Weaks, Prezes Stowarzyszenia Pilotów Southwest Airlines
Boeing twierdzi, że ręczne przejęcie sterów w razie potrzeby, jest jak najbardziej możliwe. W świetle kolejnego wypadku z udziałem samolotu firmy, zapowiada się jednak aktualizację oprogramowania w maszynach oraz zmianę procedur bezpieczeństwa w systemach kontroli lotów, instrukcjach obsługi oraz w dostępnych dla załogi statków powietrznych szkoleń. Wszystkie zmiany zostaną wprowadzone najpóźniej w przyszłym miesiącu.
W dalszym ciągu trwa wyjaśniane przyczyn obu katastrof.
źródło: engadget