Dragon Age powraca! BioWare zapowie kolejną część serii jeszcze w tym roku

Ostatni miesiąc roku zapowiada się naprawdę ekscytująco. Podczas gali The Game Awards 2018 (7 grudnia) zostanie zapowiedzianych ponad 10 nowych produkcji. Wśród nich może pojawić się następna część uwielbianej serii – Dragon Age. Co prawda nie ma stuprocentowej pewności, co do tego, że brzemienny BioWare pojawi się na grudniowej gali Geoffa Keighleya z Dragon Agem pod pachą, ale jest to wysoce prawdopodobne.

Ową sensacyjną informacją podzielił się z fanami Casey Hudson – dyrektor generalny BioWare’u. Napisał on na firmowym blogu:

„(…) Dragon Age jest niezwykle ważną marką dla naszego studia i jesteśmy podekscytowani kontynuacją jego dziedzictwa. Więcej informacji na ten temat zostanie ujawnionych w nadchodzącym miesiącu (choć nie powiem Wam, gdzie szukać…)”

Najbliższą okazją do zaprezentowania nowego Dragon Age’a będzie The Game Awards 2018, więc być może wtedy dowiemy się czegoś więcej o nadchodzącej produkcji. Trzeba jednak mocno zaznaczyć, że zapowiedziany projekt wcale nie musi oznaczać bezpośredniej kontynuacji serii. Być może BioWare pójdzie śladami Blizzarda i zapowie Dragon Age’a na urządzenia mobilne? Taka sytuacja byłaby z pewnością trudna do zaakceptowania przez fanów, ale niczego nie możemy wykluczyć.

Muszę przyznać, że seria Dragon Age jest wyjątkowo bliska memu sercu. Pierwsza część zatytułowana Dragon Age: Początek (z 2009 roku) stanowiła dla mnie kwintesencję wielkiej, gamingowej przygody. Wyraziści bohaterowie i świetnie wykreowani towarzysze, nadali tej grze życie i duszę. Pomijam już fakt niesamowitej i spektakularnej fabuły oraz genialnego soundtracku, który potęgował każde odczucie płynące z rozgrywki. Chętnie wspiąłbym się na wyżyny krasomówstwa i słowami godnymi greckim poetów, ułożyłbym panegiryk na cześć tej wybitnej gry. Mógłbym rozwodzić się nad estetyką, grafiką, postaciami i fabułą, ale nigdy nie oddałbym w pełni tego, co przeżyłem podczas przygody z DA: Początek.

Niestety, ale Dragon Age 2 nie trzymał już poziomu poprzednika. Przekombinowanie mieszało się z tandetą i nudą. Akcja była prowadzona chaotycznie, bez ładu i składu, a fabułę ktoś chyba napisał na kolanie w kolejce po piwo. Bohaterowie zostali wykreowani na siłę i jakby zupełnie nie pasowali do uniwersum, w którym się znaleźli. W dwóch słowach: mały koszmar.

Trzecia część – DA: Inkwizycja nadrobiła zaległości. Fabuła intrygowała, akcja rozwijała się dynamicznie, co nie pozwalało się nudzić. Pod względem graficznym i audiowizualnym również było jak najbardziej w porządku. Tak naprawdę największym problemem trzeciej odsłony Dragon Age’a był główny bohater, którego charyzma była mniej więcej na poziomie drzewa. Poza tym, zdecydowaną część rozgrywki pochłaniały zadania poboczne w stylu: przynieś, zabij, pozamiataj, których ilość była zbliżona do liczby błędów w Falloucie 76. Ostatecznie jednak nie wyszło najgorzej i dało się grać.

BioWare to marka, która z jednej strony może poszczycić się znakomitymi produkcjami, ale z drugiej przeżywa spory kryzys. Wystarczy sobie przypomnieć chociażby Mass Effect: Andromeda, czyli reprezentacyjną porażkę BioWare’u, którą trudno w jakikolwiek sposób usprawiedliwić. Każdy jednak ma swoje lepsze i gorsze dni, więc pozostaje mieć nadzieję, że te gorsze już się dla BioWare’u skończyły.

Źródło: blog.bioware.com