Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Asus VivoBook S14 (S430U) – udana konstrukcja, która może się podobać (recenzja)

Nie tak dawno Asus pokazał odświeżone urządzenia z serii VivoBook. Jednym z nich był recenzowany tu model S430U, który już na zdjęciach prasowych zdołał przykuć moją uwagę. Odważne wersje kolorystyczne, sensowny wyświetlacz, wiele wersji produktu, pośród których spokojnie można odnaleźć naprawdę dobrze wyposażone warianty laptopa. Czego chcieć więcej? No cóż, życie pokazało, że parę rzeczy można było rozwiązać nieco lepiej.

Jak zawsze subiektywny wstęp

Rynek urządzeń, których cena oscyluje w okolicach trzech-czterech tysięcy złotych jest w Polsce dość rozbudowany. To kwota, którą sporo osób uznaje za sensowną. Za taką, która niejako daje już gwarancję tego, że urządzenie będzie działać płynnie i wydajnie. Wydaje się, że S430U od Asusa celuje właśnie w tę grupę osób, bowiem urządzenie w testowanej wersji zostało wycenione dokładnie na 3949 złotych, więc nie przełamuje ono pewnej bariery psychologicznej, która mogłaby powstrzymać Was przed zakupem.

Idąc dalej, pozytywne wrażenia nie ustępują pola smutnej rzeczywistości. Laptop jest bardzo lekki, wykonany z dobrej jakości tworzyw, a Asus zachował kilka swoich smaczków, na czele z lekko zaakcentowaną „rączką”, dzięki której otwieranie urządzenia nie będzie stanowiło niebezpieczeństwa dla Waszych paznokci czy palców. Nie sposób też z tego miejsca raz jeszcze nie pochwalić producenta za bardzo atrakcyjne wersje kolorystyczne. Cieszy mnie, że trend, który obserwujemy w branży smartfonów, powoli dociera też do świata laptopów.

Zatem, jak to w końcu jest z tym Asusem? Czy już teraz można sobie odpuścić dalszą część materiału i po prostu wsiąść do auta lub komunikacji publicznej, znaleźć sklep, kupić, podziękować i cieszyć się urządzeniem idealnym? Niestety, ale nie. VivoBook S430U jest naprawdę udanym produktem w portfolio firmy, jednak – o czym przekonacie się już za moment – nie jest urządzeniem idealnym, które zdoła zaspokoić gusta wszystkich. Mimo wszystko, Asus z pewnym zadowoleniem może odnotować, że ich najnowszy produkt zdoła trafić w gusta większości. A to już pewnego rodzaju sukces.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Zestaw sprzedażowy i porty komunikacyjne

Trudno mówić o smaczkach, wyszukanym opakowaniu i tego typu rzeczach. Laptop trafia do nas w dość powszechnym opakowaniu, którego głównym budulcem pozostaje tektura. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Poza samym urządzeniem czeka też na Was skrócony dokument serwisowy oraz ładowarka. Pudełko jest takie, jak pogoda w marcu – do zapomnienia. Mogę tu w pełni szczerze przyznać, że nie liczyłem na więcej. To jednak nie ta klasa i nie ta półka cenowa.

Nieźle wypada natomiast kwestia modułów łączności. W zasadzie można narzekać tylko na brak Thunderbolta, cała reszta jest na miejscu. Na lewej ścianie konstrukcji odnajdziecie dwa porty USB, czytnik kart microSD oraz dwie ikony sygnalizacyjne: aktywności urządzenia oraz baterii. W tym miejscu wypada też odnotować, że boczna ramka ma taką niby „lekko szorstką” fakturę, która znacząco poprawia chwyt urządzenia. To dla mnie pewnego rodzaju kwintesencja Asusa – małe smaczki, które mogą dość mocno pomóc w codziennej pracy z urządzeniem.

Idąc dalej, na prawej ramce mamy port słuchawkowy, USB-C, HDMI oraz kolejny z portów USB. Całość wieńczy okrągłe wejście na port ładowarki. Dolna oraz górna ramka konstrukcji pozostały niezagospodarowane. Trudno tu mówić o niespodziankach, jednak w tej kwocie jest to naprawdę sensownie uzbrojony laptop. Pewnego rodzaju ciekawostką jest dość nieduży wywietrznik ulokowany na dolnej ścianie VivoBooka. Tam też odnajdziemy głośniki. Zgodnie z tradycją, w bliskim sąsiedztwie bocznej krawędzi konstrukcji, dzięki czemu trudno stłamsić wydobywający się z nich dźwięk.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Specyfikacja techniczna Asus VivoBook S430U

Specyfikacja techniczna
Procesor: Intel Core i5 8250U (także Intel Core i7 8550U i Intel Core i3 8130U)
Karta graficzna Intel UHD Graphics 620 lub Intel UHD Graphics 620 + GeForce MX150
Pamięć RAM: 4GB / 6GB / 8GB / 12GB / 16GB 2400MHz DDR4
Maksymalna ilość RAM n/a
Wymiary 323,4 x 225,5 x 18 mm (dł. x szer. x wys.)
Waga ~1,4 kg
Audio Stereo (Sonic Master)
twardy Dwa gniazda na dyski 512 GB / 256GB / 128GB SATA SSD + 1TB / 500GB HDD
Ekran
Przekątna 14 cali, 16:9
Rozdzielczość Full HD
Ekran dotykowy Nie
Łączność
Porty
  • 1 x Type-C USB 3.1 Gen 1
  • 1 x Type-A USB 3.1 Gen 1
  • 2 x USB 2.0
  • 1 x HDMI
  • 1 x gniazdo audio jack (combo)
Czytnik kart Tak, microSD
System operacyjny Microsoft Windows 10

Asus VivoBook S430U – jakość wykonania

Dominują plastiki, ale jest naprawdę dobrze. Nic nie trzeszczy, a główna rama konstrukcji, gdzie znajduje się klawiatura, została wykonana naprawdę bardzo solidnie. Naturalnie sprawdzałem, jak daleko można się posunąć, by ta wreszcie ustąpiła i lekko odgięła się do środka, jednak okazało się być to zadaniem niemal niemożliwym do wykonania. Jak na urządzenie za trzy tysiące złotych, Asus pokazuje się w tym ujęciu naprawdę wzorowo.

Warto też, żebyście wiedzieli o tym, że zewnętrzna, górna część konstrukcji (ta, gdzie znajduje się logo Asusa) ma pewne tendencje do palcowania się. Ten element laptopa jest w pewnym sensie stylizowany na matowy, jednak nie ma się co oszukiwać – czasem trzeba poświęcić dwie minuty z życia na to, aby przetrzeć laptopa, bo smugi są ściągane naprawdę szybko. Na tym tle dość dobrze wypada wnętrze, które ku mojemu zdziwieniu palcuje się o wiele mniej.

Cieszy sensowne rozmieszczenie ważnych portów, widać, że producent bardzo starał się tutaj nie wychodzić przed szereg, co uznaję za rozsądną decyzję. W ostatecznym rozrachunku, jakość wykonania urządzenia z logo Asusa oceniam bardzo wysoko. Można narzekać w zasadzie tylko na wspomniane wyżej palcowanie. Cała reszta jest wykonana na wysoki połysk i nie będę zdziwiony, jeśli wiele osób, którym pokażecie VivoBooka, będzie wyceniało go na kwotę wyższą, aniżeli rynkowe trzy tysiące złotych.

Wyświetlacz

Bez dwóch zdań, jest to kolejny duży atut urządzenia. Mamy tutaj 14-calowy, matowy moduł, który pracuje w rozdzielczości Full HD (16:9). Asus chwali się zastosowaniem technologii NanoEdge, gdzie wyświetlacz zajmuje aż 84% powierzchni. Trzeba zauważyć, że nie jest to marketingowa gadanina, bowiem ekran wygląda świetnie. Co ważne, jego jedynym atutem nie jest wygląd. Wszystko działa dobrze, a możliwości regulacji poziomu jasności należy uznać za bardzo dobre.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Nie napotkałem na większe problemy z pracą pod słońce bądź przy intensywnym sztucznym źródle światła. Czasem trzeba było trochę zwiększyć poziom jasności, jednak w ostatecznym rozrachunku niezbyt często wychodziłem ponad 70% skali. Bardzo spodobały mi się natomiast kąty, przy których ekran nie przekłamuje kolorów. Producent deklaruje, że mają one wynosić nawet 178°. Nie sprawdzałem od kątomierza, ale mogę zapewnić Was, że przekłamania niemal nie występują.

Oczywistym mankamentem jest natomiast brak wsparcia dla dotyku. W tak lekkim i poręcznym urządzeniu ten dodatkowy tryb nawigacji zrobiłby bardzo dużą różnicę. Niestety, ale Asus z sobie znanych względów cały czas ucieka przed wprowadzeniem tej technologii do atrakcyjnie wycenionych laptopów ze swoim logo. Nie rozumiem tej polityki i nie jestem jej zwolennikiem. Jeśli jednak zdołacie przeboleć ten brak, to – finalnie – będziecie cieszyć się z nadspodziewanie dobrego ekranu.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Muszę też ponarzekać na stosunkowo niewielki maksymalny kąt otwarcia urządzenia. Gdy pracujecie przy stole, nie ma z nim najmniejszych kłopotów, jednak gdy chcecie pisać lub przeglądać sieć leżąc, trzymając laptopa na kolanach, to jednak trochę tutaj do szczęścia brakuje. Rozumiem, że producent chciał pochwalić się funkcją ErgoLift (po otwarciu laptopa, klawiatura unosi się o 3,5 stopnia), jednak dla wygodnickich, którzy lubią pracować w pozycji pół-leżącej, nie jest to do końca korzystne.

Klawiatura i gładzik

Na początku ustalmy rzeczy oczywiste. Nie ma klawiatury numerycznej, więc albo dokupicie sobie dodatkowy moduł tego typu, albo nauczycie się żyć bez niego. Nie uznaję braku Num-Locka za wadę, to nie tak. Po prostu wiem, że wiele osób ochoczo korzysta z tego rozwiązania. Tutaj musicie zdecydować sami. Ja mogę Wam natomiast napisać to i owo odnośnie jakości pisania na wyspowej klawiaturze od Asusa.

Nigdy nie ukrywałem, że dla mnie najlepsze klawiatury wykonuje Lenovo, jednak z każdym kolejnym testem urządzeń Asusa utwierdzam się w przekonaniu, że gdybym miał migrować na laptopa innej firmy, to najpewniej byłby to właśnie Asus. Odstępy między przyciskami są świetnie wyważone, dzięki czemu pisanie bezwzrokowe powinno bardzo szybko wejść Wam w nawyk. Nie bez znaczenia jest też to, że mamy tutaj jasne, stylizowane na białe, podświetlenie klawiatury, które w nocy wykonuje naprawdę kapitalną robotę.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Producent nie przekombinował też w rozmieszczeniu klawiszy funkcyjnych oraz ulokowania wybranych skrótów w górnym rzędzie klawiatury. Po poprzednim testowanym urządzeniu z wielką ulgą przyjąłem, że po lewej stronie pierwszym klawiszem jest Ctrl, a nie Fn. To naprawdę ułatwia. Nie powiem też złego słowa na wielkość strzałek, choć z oczywistych względów, nie są one tak duże, jak zdarza się to czasem w laptopach gamingowych. Na pewno jednak nie są to przyciski minimalistyczne, niemal bez odstępu względem siebie. Z powodzeniem można wykorzystać je nie tylko w nawigacji po systemie ale i w prostych grach.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Gładzik nie porywa w zasadzie niczym. Ot, działa po prostu dobrze i trudno tutaj napisać o nim coś więcej. W górnym prawym rogu mamy ulokowany skaner linii papilarnych, który działa poprawnie i tyle. Producent nie oznaczył miejsca, gdzie kończy się zaimplementowany klawisz LPM a gdzie PPM, więc czasem trzeba zdać się na intuicję. Moduł łapie minimalne luzy, gdy mocniej dociśniemy płytkę, jednak są to sytuacje rzadkie, które w codziennym użytkowaniu raczej nie powinny mieć miejsca.

Wydajność i bateria

Właśnie w tym miejscu robi się dość ciekawie. Dostajemy bowiem urządzenie, które w pewnym sensie można uznać za niekompletne. Z jednej strony, wydajny procesor z rodziny i5 ósmej generacji, dysk SSD, ale karta graficzna to zwykły układ zintegrowany od Intela. Obawiałem się tego rozwiązania w kwestii gier i, niestety, ale moje obawy znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Muszę jednak odnotować, że do pracy, surfowania po sieci czy usług VOD, VivoBook S430U pozostaje nadal świetnym sprzętem.

Próbowałem bawić się w montowanie wideo na tym urządzeniu i, w zasadzie, daje radę. Powiem więcej, nawet w jakości Full HD, więc można tu mówić o pewnego rodzaju pozytywnym zaskoczeniu. W starszych lub mniej zaawansowanych programach czas zapisywania plików jest całkiem niezły, co pozwala mi określić tę konstrukcję jako wielozadaniową. Taką, która poradzi sobie zarówno wtedy, gdy leniwie przeglądamy newsy na Tabletowo, ale i wtedy, gdy trzeba dorzucić do pieca i trochę popracować.

No i wreszcie, gry. Zgodnie z niepisaną tradycją, sprawdziłem potencjał urządzenia na kilku produkcjach z różnych gatunków, które cechują się także zupełnie innym modelem rozgrywki oraz obciążeniem zarówno procesora, jak i układu graficznego. Wnioski są następujące:

  • The Sims 3 ze wszystkimi dodatkami: spokojnie da się pograć, jednak po dłuższej, trwającej kilka godzin zabawie, pojawiały się przycięcia i losowe spowolnienia. Urządzenie było lekko ciepłe, jednak nadal spokojnie można było trzymać je na kolanach. Problemy z grą ustawały po dość powszechnej czynności, za jaką trzeba uznać zapisanie gry, a następnie jej zresetowanie. Generalnie więc, rozgrywka jest możliwa do przeprowadzenia i określiłbym ją mianem w miarę komfortowej,
  • Victoria 2 z modami, w tym NWO: sytuacja w dużej mierze jest podobna do tej, którą obserwowałem w Simsach. Parę godzin zabawy, lekkie zagrzewanie się konstrukcji oraz sporadyczne problemy z wczytywaniem rozbudowanej mapy, zwłaszcza w chwilach, gdy akurat prowadziło się z kimś wojnę, co wymuszało szereg działań obliczeniowych. Mimo wszystko, można pograć,
  • The Forest: bez szału. Trudno bowiem inaczej nazwać płynność, która średnio wynosiła 13-14 FPS-ów na domyślnych ustawieniach grafiki. Po zmniejszeniu ilości szczegółów i rozdzielczości, liczba klatek na sekundę wzrosła, jednak w ostatecznym rozrachunku nie sądzę, aby wielu fanów grania na laptopie było usatysfakcjonowanych z grania na niskich detalach, na dodatek w niskich, dalekich od proponowanych przez grę, rozdzielczościach,
  • PUBG: co ciekawe, udawało się wykręcić średnio 12-15 FPS-ów, więc z grubsza tyle samo, co w The Forest. Niby nic się jakoś wybitnie nie przycinało, ale stoję na stanowisku, wedle którego komfortowa gra w strzelanki zaczyna się od co najmniej dwudziestu pięciu, a raczej trzydziestu klatek na sekundę. Tym samym, macie też odpowiedź na pytanie, czy da się na tym urządzeniu pograć w PUBG. Niby tak, ale jednak… niezbyt ;)

Zanim zaczniecie złorzeczyć na urządzenie od Asusa i uważać go za całe zło tego świata, zwróćcie proszę uwagę na jedną rzecz. W kwocie zbliżonej do trzech, a czasem i czterech tysięcy złotych trudno o dobre urządzenie nacechowane na gaming. Jeśli chcecie grać i macie do wydania taką kwotę, to zwykle raczej myśli się nad zakupem skrzyni lub konsoli. Skłaniam się wręcz ku wzięciu tego urządzenia w obronę, bowiem w zdecydowanej większości scenariuszy użytkowania, trudno zarzucić producentowi jakieś potknięcia czy braki.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Dobrze wypada bateria. Jest ona wykonana w technologii litowo-pryzmatycznej, a składają się na nią trzy ogniwa. Ładowarka to typowy „bolec”, ø4. Producent nie poskąpił też na technologii szybkiego ładowania. I tak, Asus VivoBook S430U może zostać doładowany do 60% pojemności ogniwa już w 49 minut. To zadowalający wynik. Na pewno nie najlepszy, jednak w tej cenie zdecydowanie wart odnotowania oraz pochwały.

Najważniejsza rzecz to oczywiście liczba godzin, które można wykręcić z dala od ładowarki. Przeważnie powinniście dotrzeć do 7-9 godzin, co wypada uznać za wynik poprawny. Osiem godzin średnio udawało mi się osiągnąć nie tylko podczas pisania tekstu, ale też z włączoną muzyką w tle oraz wybiórczym wczytywaniu stron w sieci. Gry oraz usługi VOD potrafią szybko uszczuplić procent naładowania akumulatora, jednak widać, że Asus położył na baterię dość duży nacisk.

W ostatecznym rozrachunku, wyniki są po prostu dobre, może dobre z małym plusem. Kto liczy na więcej powinien przygotować sobie nieco więcej pieniędzy. To właśnie to miejsce, kiedy raz jeszcze musimy odnieść się do wyceny początkowej. Naprawdę, w tej kwocie trudno oczekiwać wiele więcej. VivoBook jest urządzeniem wyważonym bardzo rozsądnie, co omawiane w tym akapicie ogniwo zasilające zdaje się tylko potwierdzać.

Głośniki

To nie pierwszy raz, kiedy układ od Asusa, który jest kompatybilny ze standardem Sonic Master zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Dźwięk jest czysty i donośny. Na dodatek dostajemy też sensowne narzędzia, które pozwolą nam go odrobinę spersonalizować pod siebie. Szkoda, że producent nie ulokował głośników na froncie, tym bardziej, że można by dla nich wygospodarować miejsce, jednak – jak pisałem Wam wcześniej – trudno stłamsić wydobywający się z nich dźwięk. Nawet mimo tego, że znajdują się na dolnej części konstrukcji.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Warto też w tym miejscu odnotować, że laptop dobrze radzi sobie na słuchawkach. Producent nie zaniedbał wejścia audio, które nawet na przeciętnych słuchawkach nie sprawia w zasadzie żadnych kłopotów. Jak na urządzenie z relatywnie niską wyceną, dźwięk na pewno zasługuje na pochwałę. Producent po raz kolejny pokazał, że wie, jak ważnym elementem nowoczesnych laptopów jest dobra jakość nagłośnienia. Zwłaszcza w erze usług VOD oraz coraz szybszego internetu, który pozwala na wiele.

Podsumowanie

Gdy dowiedziałem się, że idzie do mnie na testy ten Asus, podchodziłem do niego bez większego entuzjazmu. Poczytałem trochę o jego specyfikacji, pomyślałem sobie, że pewnie trzeba będzie liczyć się z jakimiś kompromisami w użytkowaniu i tyle. Nie powiem, urządzenie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Już od wyjęcia go z pudełka wiemy, że nie jest to kolejny prostokąt stworzony tylko po to, aby zapchać portfolio pozornymi nowościami. Jest to produkt ładny, który naprawdę może się podobać.

Co ważne, „wrażenia wzrokowe” to nie jedyny atut S430-tki od Asusa. Bardzo przypadł mi do gustu ekran, któremu jestem w stanie wybaczyć brak wsparcia dla obsługi dotykowej. Mogę też zapewnić Was, że klawiatura jest naprawdę sensowna i pisze się na niej świetnie, a całość zamyka nam dobre nagłośnienie, „uczciwa” bateria oraz wystarczające zaplecze komunikacyjne. W typowych scenariuszach użytkowania wszystko działa dobrze, co pozwala mi określić laptopa od Asusa jako konstrukcję rozwojową.

Asus VivoBook S430U, fot: Krzysztof Swoboda (Tabetowo.pl)

Schody zaczynają się wtedy, gdy pomyślicie o bardziej zaawansowanych graficznie grach. Przykro mi, ale to jeszcze nie ta kwota. Albo to zaakceptujecie i postawicie na mniej zaawansowane graficznie produkcje, które działają poprawnie, albo przeżyjecie rozczarowanie. Nie podoba mi się też ten dziwny zawias, który ogranicza maksymalny kąt otwarcia laptopa. W pozycji pół-leżącej bardziej on utrudnia, niż realnie pomaga i życzyłbym sobie, aby w kolejnej wersji laptopa producent go nieco zmodyfikował.

Kończymy pochwałą za wiele naprawdę ciekawych wersji urządzenia pod kątem zastosowanych procesorów, pamięci RAM oraz dysków twardych. Jeśli recenzowana wersja z procesorem i5 nie spełni Waszych oczekiwań, wiedzcie, że czeka na Was lepsza, ale i droższa wersja z i-siódemką ósmej generacji. I tak samo w drugą stronę. Jeśli szukacie urządzenia na uczelnię lub do prostych prac z tekstem i surfowania po sieci, nie ma sensu przepłacać, bowiem VivoBook S430U z procesorem z linii i3 kosztuje już 2500 złotych.

Podsumowując, jest to konstrukcja, która ma zdecydowanie więcej atutów aniżeli słabostek. Te drugie oczywiście również występują, jednak można nauczyć się z nimi funkcjonować, jednocześnie ciesząc się naprawdę udanym laptopem z logo Asusa.

Asus VivoBook S14 (S430U) – udana konstrukcja, która może się podobać (recenzja)
EKRAN
8.5
OBUDOWA I JAKOŚĆ WYKONANIA
9
DZIAŁANIE, PŁYNNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ
8.5
MULTIMEDIA
8.5
WZORNICTWO
9.5
BATERIA
8
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
wiele atrakcyjnych dla oka wersji kolorystycznych,
jasny, czytelny ekran, który pokrywa sporą część frontowego panelu (ponad 80%),
wiele ciekawych wersji pod kątem specyfikacji technicznej,
bardzo przyjazna wycena do oferowanych możliwości,
świetna, podświetlana klawiatura,
zadowalające zaplecze komunikacyjne,
dobre głośniki,
dobre zaplecze komunikacyjne (zabrakło głównie Thunderbolta i Ethernetu)
Wady
stosunkowo nieduży kąt otwarcia laptopa,
ekran nie wspiera obsługi dotykowej,
nie jest to (i raczej nigdy nie będzie) urządzenie nacechowane na zaawansowane graficznie gry, choć w tej cenie można było się z tym liczyć :)
8.7
OCENA