Apple nie konkuruje z Microsoftem

No dobrze, konkuruje. Ale nie w takim sensie jak wielu osobom się to wydaje. Do podjęcia tego tematu skłoniło mnie wideo, w którym dyrektor pionu rozwiązań mobilnych w Microsofcie, Brad Anderson, wychwala nowe rozwiązania korporacyjne zastosowane w iOS 8 i mówi o tym jak Microsoft to wykorzystuje.

Zacznijmy jednak od początku. iOS kontra Windows Phone. Windows kontra OSX. PC kontra Mac. Surface kontra iPad. Lumia kontra iPhone. Niezaprzeczalnie, produkty te są dla siebie konkurencją i walczą o udział w rynku. Trzeba jednak uważniej przyjrzeć się rozłożeniu akcentów i priorytetom obu tych gigantów. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że około 90% przychodów Apple pochodzi ze sprzedaży sprzętu, a tylko 10% to treści cyfrowe (iTunes i App Store). A Microsoft? 90% przychodu to sprzedaż oprogramowania (głównie masowe licencje dla korporacji), a jedynie 10% to sprzedaż sprzętu i urządzeń.

Firma od dawna wytwarza oprogramowanie dla konkurencyjnych systemów, w tym OSX, ale w ostatnim roku trend ten uwidocznił się jeszcze bardziej wyraźnie pod rządami pragmatycznego Nadelli. Dysproporcja w źródłach przychodów pokazuje, że obu firmom zależy na zupełnie innych rzeczach (albo na jednej i tej samej – zarabianiu pieniędzy). Nowy Microsoft chce sprzedawać oprogramowanie, licencje i subskrypcje dla użytkowników wszystkich urządzeń na wszystkich systemach. Stąd obecność ich aplikacji na iOS, Android, OSX, Fire OS i wielu innych platformach. W czasach kiedy liczba urządzeń mobilnych z dostępem do Internetu (tablety i smartfony) znacznie przekracza liczbę komputerów PC, Microsoft chce istnieć na nich pod postacią swoich programów. Mało tego – Microsoft jednostkowo więcej zarabia na sprzedawaniu pojedynczych licencji na Windowsa instalowanego na Macbookach niż licencjach OEM dla komputerów PC (licencje OEM są tańsze). A wiele osób korzystających z Macbooków instaluje na nich Windowsa jako drugi system, z uwagi na jakiś potrzebny program niedostępny na OSX. Zmniejszenie znaczenia Windowsa, również w świecie rozwiązań korporacyjnych sprawia, że model biznesowy oparty o sprzedaż licencji systemu operacyjnego przestaje się sprawdzać. A efekty tego są widoczne – już teraz firma z Redmond obniża lub całkowicie znosi odpłatność za dostęp do Windowsa. O ile duże korporacje jeszcze długo będą musiały za niego płacić, to my, jako pojedynczy użytkownicy możemy spodziewać się, że już wkrótce licencja będzie darmowa w przypadku podstawowej wersji systemu. Podsumowując – Microsoft jeszcze długo będzie zarabiał kokosy na rozwiązaniach takich jak Exchange, Office, SQL Server, Azure, SharePoint, Visual Studio, Dynamics czy Intune. I właśnie to są krowy dojne. Projekty takie jak Surface czy Xbox oczywiście również są tworzone z myślą o zarabianiu pieniędzy, ale ich celem jest głównie zachęcenie do korzystania z ekosystemu firmy, a nie przynoszenie dużej ilości pieniędzy.

Apple-Loves-Microsoft

Wróćmy na chwilę do Apple. Ich sukces to sprzęt i jego sprzedaż. Oczywiście sam sprzęt byłby niczym bez iOS czy OSX i koszt tych systemów wliczony jest w cenę urządzenia, jednak bezdyskusyjnie Apple sprzętem stoi. Duże marże i lojalni klienci, którzy wymieniają urządzenia częściej niż powinni (kto MUSI wymieniać iPhone’a co roku?) sprawiają, że Apple stało się największą firmą na świecie pod względem kapitalizacji wartości giełdowej. Firma oferuje oczywiście usługi w formie aplikacji, które czasami są płatne, ale to zupełnie inna skala w porównaniu z Microsoftem. Mało tego – spora część infrastruktury Applowego iCloud opiera się na… chmurze Azure od Microsoftu. Firmy te ściśle współpracują przy wielu projektach, a programiści MS mają dostęp do wczesnych kompilacji OSX i iOS w celu stworzenia gotowego oprogramowania już w momencie premiery nowego systemu. Apple od dawna trzyma się tego modelu biznesowego, ale dopiero produkt jakim okazał się być iPhone sprawił, że firma stała się jedną z największych potęg marketingowych na świecie. Starsi czytelnicy na pewno pamiętają, że kiedyś Makintosze kojarzyły się głównie ze sprzętem dla profesjonalistów. Apple dalej produkuje sprzęt „pro”, ale nie da się ukryć, że dzisiaj firma kojarzona jest raczej z bezmyślnymi „wyznawcami”, którzy koczują pod ich sklepami czekając na premiery gadżetów typowo rozrywkowych, czyli iPhone’a czy iPada. Premiery Maka Pro czy nowych laptopów budzą dużo, DUŻO mniejsze zainteresowanie.

microsoft-office-ipad

W pewnym momencie, pod koniec ery Ballmera wydawało się, że Microsoft będzie kierował się w stronę modelu biznesowego Apple. Ówczesny prezes powiedział, że MS stał się „devices and services company”, czyli firmą urządzeń i usług. Ruszyła linia Surface, pojawiły się komercyjne usługi kierowane do pojedynczych użytkowników. Nadella jednak szybko to uciął. Surface dalej jest ważnym produktem pokazującym innym producentom PC, że można zrobić świetny i innowacyjny komputer z Windowsem – bez plastiku, dużej wagi i śmieciowego oprogramowania w postaci trialowych antywirusów czy pasków narzędzi w przeglądarkach. Nie będzie to jednak dla Microsoftu priorytet, bo nie zanosi się, żeby produkt ten zaczął przynosić zyski porównywalne z największymi liniami software’owymi.

Microsoft i Apple będą podążać swoimi drogami dogadując się za kulisami co do najważniejszych dla siebie spraw dotyczących zarówno współpracy jak i wykorzystania patentów. Przeciętnemu użytkownikowi może się natomiast wydawać, że firmy te konkurują na śmierć i życie o pozycję na rynku. Konkurencja między nimi oczywiście istnieje, ale nie jest tak ważna ani tak bezpośrednia jak to by się mogło wydawać. Warto o tym pamiętać zanim po raz kolejny wdamy się w spór dotyczący naszych ulubionych firm czy produktów.