Apple iPad Air 2 – zdanie odrębne

Nie chcę być źle zrozumiany – iPad Air 2 to być może najlepszy tablet do multimediów i rozrywki na świecie. Cienki, lekki, solidnie wykonany – ze świetnym ekranem i ogromnym zapleczem dobrze napisanych aplikacji.

Nie wszystkie premiery jednak przynoszą oczekiwane zmiany. W przypadku iPhone’ów podział jest oczywisty – sama cyfra = duża zmiana, cyfra + S = mała zmiana. Tego samego można było się spodziewać po drugiej generacji modelu Air i tak właśnie się stało. Został on trochę odchudzony i zastosowano w nim czytnik linii papilarnych. I to tyle z ważnych zmian. Apple chwalił się, że sprzedał 50 mln iPadów przez rok, a to więcej niż jakikolwiek producent sprzedał komputerów PC. To prawda, ale nie można zapominać, że sumaryczna roczna sprzedaż pecetów przekroczyła 300 milionów sztuk. Podczas konferencji wszelkie wykresy wyglądają imponująco, jednak sprzedaż tabletów od Apple’a od dłuższego czasu stoi w miejscu, a nawet spada. Lekarstwem na to raczej nie będzie Air 2, bo to naprawdę słaby powód, żeby przesiąść się na niego z wersji 1. Zdecydowanie zbyt mało innowacji. Po co to odchudzanie, skoro moglibyśmy wydłużyć żywotność baterii ponad stałe – w przypadku iPadów – 10 godzin.

https://twitter.com/tomwarren/status/522810250366558208

Najbardziej zaskakująca była jednak dla mnie niemalże całkowita absencja iPada mini 3 podczas konferencji. Wspominano o nim dopiero na końcu, gdy mówiono o cenach i całym portfolio. Tym razem mini dostał gorszy, 5-megapikselowy aparat, jest tak samo „gruby” jak jego poprzednik (7,5 mm) z niespojonym optycznie ekranem z warstwą szkła oraz bez specjalnej warstwy zapobiegającej odbiciom promieni słonecznych. W tym przypadku jest jeszcze biedniej – mini 2 i mini 3, poza Touch ID i dostępnym złotym kolorem, to niemalże bliźniacy.

Czy nowa seria iPadów uratuje wyniki sprzedażowe pionu tabletów w Apple? Moim zdaniem nic na to nie wskazuje.