Android 8.0 to Android Oreo. Co nowego?

„Kiedy na moim Xiaomi aktualizacja do Androida 8?”, „A Samsung to kiedy zaktualizuje Galaxy S8 do Oreo?”, „Czy na rosyjskich serwerach są już jakieś wersje Androida 8.0 do pobrania?”. Za chwilę dziesiątki stron internetowych zaczną być zalewane tego typu pytaniami. To dlatego, że Google zaprezentowało nową wersję swojego systemu na smartfony i tablety.

Google podczas dzisiejszej konferencji podzieliło się z nami najważniejszymi funkcjami Androida 8.0. Wiele osób nieco narzekało na to, że więcej dyskutuje się na temat tego, jak będzie nazywał się nowy system na urządzenia mobilne, niż na temat spodziewanych funkcji. Co prawda livestream z konferencji Google padł po dwóch minutach, to i tak otrzymaliśmy dziś dużo informacji na temat Androida „O”.

Krótka animacja położyła kres wszelkim spekulacjom dotyczących nazwy nowego Androida. Jednak czy Oreo rzeczywiście zasługuje na to, żeby dostać kolejny numer? Według inżynierów Google – jak najbardziej. Z uwagi na zmiany, które zaszły względem edycji oznaczonej symbolem 7.1.1. Co można do nich zaliczyć?

Bezpieczniejszy

Google dodaje wiele nowych funkcji zabezpieczeń dla Androida. Większość z nich nie będzie widoczna w codziennym użytkowaniu. Niektóre dotyczą na przykład sklepu Google Play i Google Protect, o których pisał niedawno Zachary. Funkcję tę udostępniono wszystkim, ale w Androidzie 8.0 oprócz tego ulepszono szyfrowanie danych. System jest też lepiej przygotowany do otrzymywania regularnych poprawek bezpieczeństwa.

Pod kwestie bezpieczeństwa można podciągnąć funkcje lepszego zarządzania uprawnieniami aplikacji, w tym decydowanie, które z nich mogą pobierać dane w tle i jak długo. Jeśli system uzna, że jakaś aplikacja korzysta z danych mało ekonomicznie, obciążając baterię, to zostanie ona odcięta od strumienia danych. Jako użytkownicy odczujemy to, gdy czas działania smartfonów nie będzie tak agresywnie skracany.

Bardziej smart

Do inteligentnych funkcji można zaliczyć te, które są już bardziej widoczne dla użytkownika. Na przykład kropki powiadomień pojawiające przy ikonach aplikacji, których dotyczą. Takie rozwiązanie widzieliśmy już nieraz w różnych custom launcherach, i było od wieków dostępne w iPhone’ach. Teraz zobaczymy je w Androidzie Oreo, jako jedną z podstawowych funkcji.

Inaczej działa też gest długiego dotknięcia ikony aplikacji. Teraz pojawi się rozwijane menu z ostatnimi powiadomieniami, skrótami i widżetami danej apki, jak też informacją dotyczącą jej statusu, przeniesionymi wprost z Ustawień.

Również długie dotknięcie na powiadomieniu przeniesie nas do okna, w którym będziemy mogli nimi zarządzać. Wszystko to nawiązuje do innej sporej zmiany – chodzi o przebudowane Ustawienia. Ich menu jest teraz bardziej przejrzyste – niektóre opcje, wcześniej ukryte pod którymś z apletów, teraz są „wyciągnięte na wierzch”, dzięki czemu łatwiej się do nich dostać.

Inną normalną dla Androida 8.0 funkcją jest tryb picture-in-picture. Wideo będzie można zmniejszyć do wielkości okna, które nie będzie nam przeszkadzać w wykonywaniu innych czynności. Na przykład podczas wideorozmowy będziemy w stanie sprawdzić nasz kalendarz i wpisać w nim datę spotkania ze znajomym, bez minimalizowania okna z wideo.

Są też rozwinięte funkcje autouzupełniania. Rzecz jasna, do zapamiętywania oraz zarządzania hasłami nadal będzie można używać oddzielnych aplikacji, jednak Google chce stać się również i na tym polu bardziej przydatne. Chodzi o to, żeby nasze adresy mailowe czy numery telefonów mogły automatycznie pojawiać się nie tylko w formularzach Google, ale też wewnątrz aplikacji. Znów Google nie jest w tym specjalnie odkrywcze, ale przynajmniej stara się nie zostawać tak mocno z tyłu.

Jako że wycinanie jakichś partii tekstu, a później wklejanie go gdzie indziej może być uciążliwe, jeśli mamy do czynienia z urządzeniem o mniejszej przekątnej ekranu, Google postarało się kilka rzeczy ułatwić. Kiedy zaznaczymy jakąś linię tekstu, oprócz standardowych akcji typu „wytnij, kopiuj, wklej”, Android zasugeruje inne. Jeśli rozpozna, że w zaznaczonym fragmencie znajduje się adres, zaproponuje wyszukanie go w Mapach Google. Rząd cyfr zaś może zinterpretować jako numer telefonu i ułatwić wybranie go. Sztuczna Inteligencja Google ma uczyć się w miarę, jak będziemy korzystać tego trybu kopiuj-wklej, dostosowując swoje podpowiedzi do tego, co zwykle robimy z zaznaczeniem.

Są jeszcze nowe emoji, ponieważ podobno to od odpowiednich emoji zależy nasza przyszłość.

Są jeszcze trzy rzeczy, o których warto wspomnieć. Pierwsza właściwie nie jest nowością, bo wspominano o niej wcześniej. Chodzi o Instant Appsczyli rozwiązaniu, które pozwoli nam skorzystać z pewnych funkcji aplikacji, nie mając jej jeszcze w pełni pobranej na urządzenie. Deweloperzy będą mogli dzielić swoje programy na fragmenty, które użytkownicy będą mogli pobrać. Pierwsze sekundy z apką często decydują o tym, czy się nam ona podoba czy nie, dlatego ich twórcy z pewnością postarają się robić na nas jak najlepsze wrażenie, już od pierwszego odpalenia.

Druga rzecz dotyczy szybkości ładowania się systemu. Ma to się dziać podobno nawet dwa razy szybciej niż dotąd. Pierwsi testerzy zauważyli już pewną różnicę, więc Google najwyraźniej wiedziało, co mówi.

Trzecia zmiana to dobre wieści dla audiofili – Bluetooth ma działać znacznie lepiej, co powinni odczuć fani słuchawek bezprzewodowych.

Powyższy filmik zamyka właściwie nasze krótkie podsumowanie nowości w Androidzie Oreo. Kiedy nowy system trafi oficjalnymi kanałami do pierwszych użytkowników? Jak określa to Google, „wkrótce”. Jak zawsze, trzeba czekać. Pierwszeństwo oczywiście będą mieć Pixele i Nexusy, także na razie raczej bym się nie zapalał wizją rychłej aktualizacji systemu ;)

źródło: TechCrunch (1), (2)