A Total War Saga: TROY

Recenzja A Total War Saga: Troy

Basen Morza Egejskiego, epoka brązu. Książę Troi, Parys, porywa piękną Helenę – żonę króla Sparty Menelaosa – czym ściąga na siebie gniew Achajów. Do leżącego w Azji Mniejszej miasta wyrusza 1185 okrętów z greckimi wojownikami, wśród których znajdują się m.in. Achilles czy król Itaki, Odyseusz. Rozpoczyna się trwające dziesięć lat oblężenie Troi, które ostatecznie doprowadza do jej upadku.

Tak historię przedstawiał Homer i jej sens jest z grubsza taki sam w nowej grze Creative Assembly. Konflikt na linii Sparta-Troja jest główną osią fabularną, a gracz wskakuje w sam środek wydarzeń – Parys już ma Helenę ze sobą, a Achajowie zaczynają się organizować. Oczywiście każda z frakcji musi najpierw urosnąć w siłę, podbijając okoliczne ziemie i wykonując kolejne zadania, wszak Troi z marszu zdobyć się zwyczajnie nie da.

Zacznijmy może od tego, do ilu frakcji mamy dostęp. Dwie strony konfliktu mają po czterech herosów, a każdy z nich włada swoim kawałkiem ziemi. W przypadku Trojan możemy więc przejąć kontrolę nad Hektorem, Parysem, Eneaszem i Sarpidonem. Rywalizacja między braćmi jest dodatkowo podsycona – swoimi czynami zbierają punkty sympatii ich ojca, króla Troi, Priama.

Jeśli chodzi o Achajów, to do naszej dyspozycji oddani zostali legendarny Achilles, podstępny Odyseusz oraz król Sparty, Menealos i jego brat, Agamemnon. Rozwijanie bohatera opiera się o wbijanie poziomów i drzewko umiejętności, które nieco różni się np. od tego z Warhammera II – na każdym poziomie wybiera się spośród dwóch umiejętności, a wybór jednej automatycznie blokuje drugą.

Jak trwoga to do Boga

Jak przystało na osadzenie w mitologicznych realiach, w Troy pojawia się motyw bogów. Tych jest w grze siedmiu: Hera, Zeus, Ares, Apollo, Atena, Posejdon i Afrodyta. Każdy z nich da nam inne bonusy w zależności od tego, na jakim poziomie oddajemy mu cześć. Podnosimy ją za pomocą modlitwy lub hekatomby, co wiąże się oczywiście z pewną zapłatą. W miastach możemy również stawiać świątynie poszczególnym bóstwom i rekrutować w nich kapłanki, co także zwiększy ich przychylność.

I tak, przykładowo Afrodyta daje nam bonus do relacji dyplomatycznych z innymi frakcjami, Ares zaś zapewni szereg korzyści z prowadzenia wojny. Jest to ciekawe urozmaicenie rozgrywki, świetnie osadzone w świecie gry i dające duży wybór graczowi. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy zdobywali przychylność kilku bogów i, co za tym idzie, zdobywali bonusy na wielu polach. Bez problemów można również zamienić świątynię np. Posejdona na Zeusa – nie utracimy żadnego poziomu budynku.

Odmieniona gospodarka

Bardzo ciekawą sprawą jest też powrót do rozbicia na surowce. W grze mamy więc żywność, kamień, drewno, brąz oraz złoto, i oczywiście każde z nich służy do innych celów. Pula żywności jest wykorzystywana do rekrutacji i utrzymywania jednostek i bohaterów, drewno do budowy podstawowych budynków, kamień zaś przyda się wtedy, kiedy będziemy podnosić ich poziom bądź stawiać bardziej zaawansowane budowle. Brąz służy do uzbrajania i ulepszania jednostek oraz stawiania obiektów wojskowych, złoto zaś to waluta specjalna, służąca np. do szkolenia.

Mapa kampanii została bardzo dobrze odwzorowana, obejmuje tereny Grecji i Azji Mniejszej. Graficznie prezentuje się bez zarzutu, jest miła dla oka i poruszanie się po niej nie sprawia trudności. Dobrze prezentują się też mapy bitewne, które są urozmaicone i różnorodne, dzięki czemu każde starcie wydaje się faktycznie unikatowe i inne od pozostałych.

Na uwagę zasługuje też nowy sposób na zwycięstwo – homerycki. W przypadku Odyseusza musimy więc ukończyć dwanaście epickich misji, zadbać o to, aby Parys, Hektor i sama Troja albo zostały zniszczone, albo skonfederowane oraz osiągnąć 27 poziom jednym z wysłanników. Każdy z bohaterów ma oczywiście indywidualne epickie misje. Dalej można wygrać poprzez zwycięstwo totalne, ale trzeba przyznać, że homeryckie rozwiązanie jest dużym i naprawdę ciekawym urozmaiceniem.

Jeszcze parę słów o jednostkach. Zgodnie z realiami epoki, w Troi zdecydowanie dominują starcia piechoty podsycane oczywiście również jednostkami dystansowymi. Szereg bonusów zarówno z umiejętności bohaterów, jak i od bogów, sprawia, że bitwy nie są nużące, choć znaleźć się mogą oczywiście osoby, którym bardzo ograniczona kawaleria będzie przeszkadzać.

Dodatkowo jednostki mityczne, jak np. minotaur, nie są tak naprawdę nadprzyrodzonymi potworami, lecz zwykłymi wojownikami, którzy, cytując Creative Assembly, są realistyczną reprezentacją tego, jak stworzenia te mogły wyglądać w rzeczywistości.

Sztuczna inteligencja nie powala na kolana

Największą bolączką Troi jest dla mnie AI – i to zarówno w bitwie, jak i na mapie kampanii. Niejednokrotnie zdarzało się, że komputer składał kompletnie bezsensowne i niczym nieuzasadnione żądania jakiegoś surowca (głównie kamienia), powtarzając to co 2-3 tury.

Z jakiegoś powodu władca peloponeskiego Pylos nieustannie twierdził, że oferowane przez niego 50 sztuk kamienia w zamian za regularne dostawy dużych ilości drewna ode mnie brzmi jak umowa, której sam Hermes by się nie powstydził. Kilkukrotnie spotkałem się też z sytuacją, w której jakaś frakcja wypowiadała mi wojnę tylko po to, żeby w następnej turze zaproponować traktat pokojowy i żywność. Kim jestem, żeby im odmówić?

Jeśli zaś chodzi o zachowanie sztucznej inteligencji podczas bitwy, to rzadko bo rzadko, ale spotkałem się z sytuacją, w której komputer puszczał jednostki dystansowe przed piechotą. Kiedy więc wysyłałem na wroga rydwany, jego łucznicy i procarze byli niemal natychmiastowo zmiatani z planszy. Zwycięstwo zwycięstwem, ale mimo wszystko coś takiego zwyczajnie razi w oczy. Nieco denerwuje też fakt, że bohaterowie na polu bitwy są niesamowicie silni i dochodziło do sytuacji, w których wrogi generał był bity przez trzy oddziały mojej piechoty i prawie nie tracił punktów życia.

Nieco zniechęciła mnie też informacja o tym, że tryb multiplayer, czyli coś, co jest podstawą gry dla naprawdę wielu osób, będzie dostępny dopiero jesienią. Brak wsparcia dla modów w dniu premiery też nie pomaga.

Co można powiedzieć o tej części Total War Saga? Produkcja osadzona w bardzo ciekawej opowieści, z dobrym systemem surowców i kilkoma nowościami. Jednocześnie jednak wciąż kuleje AI, cena jest moim zdaniem zdecydowanie za wysoka, no i, pomimo paru nowych rzeczy, Troja nie sprawia wrażenia specjalnie wyróżniającego się Total Wara. Dalej jednak jest to bardzo sprawnie wykonana gra, w którą zdecydowanie warto zagrać.

A Total War Saga: TROY
A Total War Saga: Troy
Wnioski
Produkcja osadzona w bardzo ciekawej opowieści, z dobrym systemem surowców i kilkoma nowościami. Jednocześnie jednak wciąż kuleje AI, cena jest moim zdaniem zdecydowanie za wysoka, no i, pomimo paru nowych rzeczy, Troja nie sprawia wrażenia specjalnie wyróżniającego się Total Wara. Dalej jednak jest to bardzo sprawnie wykonana gra, w którą zdecydowanie warto zagrać.
Zalety
system surowców zwiększa zaangażowanie w gospodarkę
wiele dróg do zwycięstwa
system bogów jest ciekawym urozmaiceniem rozgrywki
bardzo dobrze zrobiona mapa kampanii
Wady
AI często popełnia błędy zarówno na polu bitwy, jak i poza nim
cena regularna gry jest za wysoka
mimo wszystko dość skąpy wybór frakcji
brak wsparcia dla modów oraz trybu multiplayer w dniu premiery
7.5
Ocena