Mam wrażenie, że Tizen stanowi dla Samsunga trochę taki straszak, który południowokoreańska firma wyciąga z zanadrza za każdym razem, gdy chce komuś pogrozić. Zwykle jest to Google i Android. Czy tym razem Samsung też próbuje coś ugrać?
Tizen jest rozwijany od wielu lat i jak na razie nic z tego sensownego nie wyszło. No, może poza smartzegarkami, gdzie ten mobilny konkurent Androida radzi sobie nieco lepiej niż Android Wear. Jeżeli jednak idzie o smartfony, to Tizen raczej w najbliższym czasie nie zagrozi największym graczom na rynku.
Dlaczego zatem Samsung po raz kolejny zapowiada szerokie wdrożenie Tizena w swoich urządzeniach? Tak właśnie wypowiedział się dla gazety Korean Times jeden z anonimowych menedżerów Samsung Electronics:
Jeżeli nie masz własnego ekosystemu, nie masz też przyszłości
– miał powiedzieć wysoko postawiony pracownik Samsunga. Celem firmy jest podobno stopniowe marginalizowanie Androida na rzecz właśnie Tizena. Jak dotąd system ten został wdrożony w smartfonach, takich jak np. Samsung Z1, które wprowadzone zostały m.in w Indiach. Wkrótce jednak mamy być świadkami pojawienia się Tizena znacznie szerzej.
Jestem sceptycznie nastawiony do tego typu wypowiedzi. Nie dlatego, żebym nie kibicował Tizenowi. Przydałby się jeszcze jeden silny gracz na rynku zdominowanym obecnie przez Androida i iOS. Windows Phone raczej odpadł z wyścigu, może więc jest szansa dla nowego konia? Ale Samsung dotychczas używał Tizena jako karty przetargowej w rozgrywkach z firmą Google i obawiam się, że i tym razem zapowiedzi mogą tego dotyczyć.
Szerokie wdrożenie Tizena wiązałoby się z dużym ryzykiem, na które Samsung raczej nie będzie chciał sobie pozwolić. Nie wiadomo, jak klienci zareagowaliby na odejście koreańskiej firmy od Androida. Może jednak się mylę? Jeżeli wierzyć zapowiedziom pracownika firmy Samsung, niedługo się o tym przekonamy.
Źródło: The Korea Times