Porsche rezygnuje z silników wysokoprężnych. Przyszłość rysuje się w hybrydowych barwach

Jedni mówili, że to profanacja, inni że zwyczajne dostosowanie się do rynkowych realiów. Pojawienie się silników diesla w ofercie Porsche budziło jednak swego czasu wiele emocji. Po latach chyba wszyscy zdążyliśmy do tego przywyknąć, tymczasem niemiecka marka poinformowała już, że na dobre kończy z jednostkami wysokoprężnymi.

Ten rodzaj napędu nigdy nie cieszył się wśród klientów Porsche jakąś gigantyczną popularnością. Owszem, nietrudno spotkać na ulicy chociażby Cayenne tankowane olejem napędowym, ale zdecydowanie lepiej w tym obszarze radziło sobie Audi czy prawdziwy król TDI, a więc Volkswagen.

Niemcy jako powód podjęcia takiej decyzji podali właśnie niewielkie zainteresowanie ze strony klientów. Według przytoczonych przez nich statystyk, w 2017 roku na całym świecie udział jednostek wysokoprężnych w samochodach tej marki wynosił zaledwie 12%.

Jak dołożymy do tego jeszcze aferę Dieselgate (w którą co prawda przede wszystkim umoczony był Volkswagen, ale oberwało i Porsche), fakt, że kolejne państwa wprowadzają ograniczenia dotyczące tego typu silników i ogólnoświatowe trendy, decyzja nie wydaje się być wielkim zaskoczeniem. Zwłaszcza, że jej podjęcia można się było spodziewać. Silniki diesla zniknęły z portfolio Porsche już w lutym tego roku.

Jak jednocześnie zapewniają włodarze firmy, jednostki wysokoprężne są i będą ważnym sposobem napędu. Uznali jednak, że jako marka kojarzona przede wszystkim z modelami sportowymi, są w stanie przetrwać bez nich.

W jaki sposób zostanie zapełniona luka? Dokładnie tak, jak możecie się tego spodziewać. Porsche będzie więc dalej rozwijać technologie hybrydowe i elektryczne. Jak wynika z kolejnych danych udostępnionych przez Niemców, ponad 60% zamówień na modele Panamera to samochody napędzane jednostkami hybrydowymi.

Kwota, jaką Porsche ma w najbliższych latach zainwestować w prace nad nowoczesnymi rodzajami napędu, również może robić wrażenie. Mowa bowiem o ponad 6 miliardach euro do 2022 roku. Ma to pozwolić na osiągnięcie zamierzonego celu, a więc 50% nowych samochodów napędzanych silnikami elektrycznymi lub hybrydowymi.

Źródło: TechCrunch