Recenzja Pocophone F1. Brak NFC to tylko jedna z jego wad

Można odnieść wrażenie, że na temat Pocophone F1 powiedziano już wszystko. Ale ilekroć czytam czy oglądam kolejne recenzje tego urządzenia, tylekroć wydaje mi się, że nie na wszystkie ważne aspekty została zwrócona Wasza uwaga. W tym materiale podzielę się z Wami spostrzeżeniami związanymi z moimi doświadczeniami korzystania z urządzenia od marki-córki Xiaomi.

Każdy miewa dni, w których musi sobie ponarzekać. Odnoszę wrażenie, że mój jest dzisiaj. A skoro od jakiegoś czasu korzystam z Pocophone F1, postanowiłam podzielić się z Wami swoimi spostrzeżeniami na temat kwestii najbardziej problematycznych w tym modelu. I wcale nie mam tu na myśli samych braków w postaci chociażby NFC. To co, zaczynamy?

Parametry techniczne Pocophone F1:

  • wyświetlacz IPS 6,18” o rozdzielczości 2246 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 845 z Adreno 630,
  • 6 GB RAM,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 8.1 Oreo z MIUI 9.6,
  • LTE, dual SIM (hybrydowy),
  • WiFi a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
  • Bluetooth 5.0,
  • GPS / Glonass / Beidou,
  • USB typu C,
  • slot kart microSD (jeśli nie korzystamy z dwóch kart SIM),
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 4000 mAh,
  • aparat 12 Mpix f/1.9 + 5 Mpix,
  • kamerka 20 Mpix,
  • wymiary: 155,7 x 75,5 x 8,9 mm,
  • waga: 187 g.

Cena Pocophone F1 w momencie publikacji recenzji: 1499 złotych

Notch notch notch

Tak jak normalnie nie mam najmniejszego problemu z tym, czy notch w ekranie smartfona jest czy go nie ma, tak w Pocophone F1 jest on strasznie irytujący przez wzgląd na… brak ikon powiadomień na górnej belce (mimo włączonych ikon w ustawieniach). Ba! Domyślnie po wyjęciu telefonu z pudełka nawet wszelkie pływające powiadomienia w większości aplikacji są powyłączane i, aby zobaczyć, że cokolwiek przyszło, należy je włączyć. Wielokrotnie zdarzyło mi się ze zdziwieniem ściągnąć belkę systemową i ujrzeć masę oczekujących powiadomień, o istnieniu których nie miałam pojęcia.

…zwłaszcza, że przez długi czas nie mogłam przyzwyczaić się do diody powiadomień pod ekranem. Kto to wymyślił? I komu przeszkadzała dioda nad wyświetlaczem? Straszne utrudnienie choćby dla osób, które trzymają telefony w podstawce zasłaniającej dolną część telefonu.

Yanosik i mapy

Ostatnio nieco mniej, ale wciąż jednak sporo jeżdżę samochodem. Z przyzwyczajenia już zawsze odpalam Google Maps i w tle Yanosika. W przypadku Pocophone F1 musiałam zrobić to odwrotnie – na głównym widoku Yanosika, a w zminimalizowanym oknie mapy. Wszystko przez to, że w żaden sposób nie da się wymusić istnienia pływającej ikony Yanosika. Ani w ustawieniach telefonu, ani w ustawieniach aplikacji – wszędzie wszystko jest odpowiednio zaznaczone, a ta jak nie chce działać, tak nie działa dalej. A może znaleźliście rozwiązanie tego problemu?

Z mapami Google problem jest jeszcze jeden. Gdy korzystamy z nich w zminimalizowanym oknie, nie ma szans powiększyć widoku na cały ekran klikając w środek małego okienka, jak ma to zawsze miejsce w smartfonach oferujących tę opcję. Tutaj mapy w żaden sposób nie reagują na to polecenie – żeby do nich przejść, trzeba wysunąć górną belkę i z tego poziomu kliknąć w mapy. Cóż…

Problemy ze SkyCash

Podczas testów kilka razy pojawił się również problem z działaniem aplikacji SkyCash, a z racji tego, że wystąpił faktycznie więcej niż dwa razy i to w dodatku w różne dni (np. będąc w Kielcach lub Warszawie) i próbując zrobić różne rzeczy (kupić bilet lub zapłacić za parking), nie sądzę, by to była wina programu, choć oczywiście nie mogę tego wykluczyć. Na ekranie pojawiał się komunikat, że nie można uruchomić aplikacji.

Spore zastrzeżenia mam do interfejsu

Szalejący interfejs to może za dużo powiedziane, ale raz na jakiś czas występują dziwne błędy, jak np. czysta karta na Twitterze, rozciągnięcie map na prawie cały obszar ekranu z widoczną aplikacją pod nimi czy możliwość wykonania polecenia przez otwarcie jednego z dwóch programów, przy czym dwukrotnie widoczny jest ten sam. Do tego dochodzi fakt, że interfejs telefonu nie jest w pełni przetłumaczony na język polski, a nawet występują literówki (zamiast “rozrywka” -> “rozrwka”).

Czasem pojawia się też komunikat o brudnym obiektywie aparatu w chwilach, gdy wcale nie jest brudny (jest to irytujące zwłaszcza wtedy, gdy na szybko chcemy zrobić zdjęcie). W telefonie brakuje mi też informacji o procentowym stanie naładowania baterii.

Dla użytkowników Netfliksa ważną informacją będzie też to, że na Pocophone F1 wyświetlany jest w jakości SD.

Brak polaryzacji w pionie

To jest rzecz, która potrafi zdyskwalifikować smartfon w moich oczach. Niestety, Pocophone F1 jest kolejnym smartfonem, którego nie da się używać w pozycji wertykalnej (czyli jakby normalnej…) w okularach z polaryzacją. W poziomie jest już wszystko OK, ale w pionie – niestety.

Brak optycznej stabilizacji

Jeśli się nie ruszamy, Pocophone F1 potrafi nagrać niezłe wideo (jak na swoją półkę cenową). Gdy jednak chodzimy, cóż, nie jest najlepiej. Zresztą, możecie to zobaczyć na wideo, które nagrałam zwiedzając Jurę Krakowsko-Częstochowską z Pawłem (Mobzillą):

Brak NFC i IP68

Skoro się już tak wszystkiego “czepiam”, to nie sposób nie wspomnieć o tym, że Pocophone F1 nie jest wodoszczelny, ani też pyłoszczelny – trudno jednak jest oczekiwać tego od smartfona za 1500 złotych. Większą wadą jest mimo wszystko brak modułu NFC, który to w wielu przypadkach potrafi zaważyć o tym, czy ktoś go kupi czy jednak nie. A szkoda, bo gdyby NFC było tu obecne, mogłabym przymknąć oko na pozostałe mniejsze lub większe wady, i polecać F1 praktycznie każdemu.

Mimo wszystko Pocophone F1 to rewelacyjny sprzęt, na którym można polegać. O czym zresztą przeczytacie w dalszej części tej recenzji.

Spis treści:
1. Co może irytować w Pocophone F1? Braki i największe bolączki smartfona
2. Wyświetlacz. Aparat. Czas pracy. Wydajność. Podsumowanie