Xiaomi Redmi 5 (fot. Xiaomi)

#XiaomiLepsze to nie pusty slogan, to fakt. Przynajmniej klienci w Indiach tak dali do zrozumienia

Hashtag #XiaomiLepsze zrobił się niezwykle popularny w 2017 roku. W większości przypadków jest on używany, aby żartobliwie zdeprecjonować jakieś urządzenie, lecz tym razem idealnie oddaje to, co ostatnio zadziało się w Indiach, czyli drugim największym rynku na świecie. W czwartym kwartale 2017 roku Xiaomi zepchnęło Samsunga z pozycji lidera w segmencie smartfonów i zostało nowym królem.

Jak podaje Canalys, w czwartym kwartale 2017 roku Xiaomi sprzedało w Indiach blisko 8,2 miliona smartfonów, co dało mu 27% udziałów w całym rynku. Samsung dostarczył do rąk klientów z kolei 7,3 miliona urządzeń, co przełożyło się na 25% udziałów. Wzrost o 17% rok do roku nie wystarczył jednak, aby obronić pozycję lidera – po raz pierwszy Koreańczycy musieli oddać palmę pierwszeństwa Chińczykom. W ogólnym ujęciu indyjski rynek w czwartym kwartale 2017 roku „urósł” o 6% w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. W sumie sprzedano 30 milionów urządzeń. Pozostałe trzy miejsca w TOP 5 zajęły Vivo, Oppo i Lenovo.

Co ciekawe, Xiaomi potrzebowało zaledwie 3 lat, aby przegonić konkurenta z Korei Południowej (tyle bowiem minęło od wejścia firmy do Indii) – to naprawdę ogromne osiągnięcie. Specjaliści z Canalys są zdania, że ogromna w tym zasługa faktu, że indyjski oddział ma dużą autonomię i centrala pozwala mu działać tak, aby jak najlepiej wpasował się w tamtejsze warunki. Samsung z kolei cierpi na tym, że nie jest w stanie zaoferować wystarczająco atrakcyjnych i konkurencyjnych propozycji z niższej półki. Mimo to, walka pomiędzy obiema markami będzie trwała nadal. I pierwsze jej oznaki już zobaczyliśmy w postaci Galaxy On7 Prime, który – patrząc przez pryzmat specyfikacji – jest zaskakująco tani.

fot. Canalys

Specjaliści z Canalys uważają, że odniesiony na dwóch największych na świecie rynkach sukces może być furtką dla Xiaomi do podbicia całego świata. Mocna pozycja w Chinach i Indiach jest gwarancją dla ewentualnych partnerów, że firma potrafi skutecznie zawalczyć o klienta, chociaż jeszcze niedawno nie radziła sobie z konkurencją najlepiej. Chińczycy od dawna mają na celowniku trzeci największy rynek na świecie, tj. Stany Zjednoczone, lecz patrząc przez pryzmat tego, jak Amerykanie ostatnio odwrócili się od Huawei i ZTE, raczej nie powinni teraz planować podbijania USA. Są jednak jeszcze Europa, Ameryka Południowa i Afryka – te dwa ostatnie to również bardzo „chłonne” rynki i ogromny potencjał nabywczy, wystarczy zacząć sprzedawać.

Źródło: Canalys