Beyerdynamic Byron BT (fot. Tabletowo.pl)

Recenzja Beyerdynamic Byron BT – dokanałowa wolność od kabla w rozsądnej cenie

Miłość od pierwszego włączenia, z pewnymi kompromisami

Po stosunkowo krótkim epizodzie z bezprzewodowymi słuchawkami nausznymi zdecydowałem się postawić na dokanałowe konstrukcje. Na moją decyzję wpłynęła ogólna wygoda i mobilność tego typu słuchawek. Noszenie wokółusznych modeli na szyi podczas pobytu poza domem nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Poza tym plecaka też nie mamy zawsze przy sobie. Dodatkowo swoje zrobiła moja własna sympatia do „doków”. Po przeczesaniu kilku for internetowych wreszcie nabyłem drogą kupna testowany dziś model. Czy była to dobra decyzja? Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją.

Specyfikacja techniczna

  • konstrukcja: zamknięta, dokonałowa
  • typ przetwornika: dynamiczny
  • pasmo przenoszenia: 10-23,000 Hz
  • nominalny SPL: 90 dB SPL (1 mW/500 Hz)
  • maksymalny SPL: 100 dB SPL (200 mW/500 Hz)
  • zniekształcenia T.H.D: < 0.7% (1 mW/500 Hz)
  • tłumienie hałasu: 10 dB przy 1 kHz
  • wersja Bluetooth: 4.1
  • zakres częstotliwości: 2.402 – 2.480 GHz
  • klasa mocy: 2.0
  • obsługiwane profile: HSP, HFP, A2DP, AVRCP, SPP
  • obsługiwane kodeki: aptX™, SBC
  • zasięg działania: ok. 10 metrów
  • odtwarzanie muzyki: ok. 7,5 godzin
  • rozmowy telefoniczne: ok. 9 godzin
  • czas czuwania: 5 dni
  • czas ładowania: ok. 2 godzin
  • akumulator: 2 x 55 mAh, litowo-polimerowy
  • przewód: płaski, z pilotem, o długości 560 mm
  • waga: 13 gramów

Cena w momencie publikacji recenzji: 299 zł

Zestaw sprzedażowy

W schludnym opakowaniu znajdują się przede wszystkim przewód microUSB – USB 2.0 do ładowania słuchawek i materiałowy pokrowiec z magnetycznie zamykanym klipsem. Nie mogło zabraknąć instrukcji obsługi i oczywiście wymiennych gumek w różnych rozmiarach. Poza tym producent dorzucił sylikonowe wkładki, które dodatkowo powinny poprawiać stabilność słuchawki w uchu. Szkoda, że swoją kolorystyką zwyczajnie nie pasują do zestawu, ale „lepszy rydz niż nic”. W mojej opinii w komplecie znalazło się wszystko, czego nam trzeba.

zestaw w pełnej krasie (fot. Tabletowo.pl)

Wróćmy jeszcze na chwilę do dołączonych akcesoriów, ponieważ warto przyjrzeć się im nieco bliżej. Pokrowiec został bardzo przeciętnie uszyty, co skutkuje „wychodzeniem” z niego nici podczas wcale nie długiego użytkowania (2 miesiące), a materiał w środku delikatnie się rwie. Na zewnątrz także można zauważyć delikatne przetarcia.

Dołączone do zestawu sylikonowe gumki są mało wygodne, notorycznie nie trzymały słuchawek w uszach oraz zapewniały dość słabą izolację. Problem rozwiązałem, dokupując pianki Comply. Szkoda, iż zabrakło ich w zestawie, ponieważ często tańsze konstrukcje zawierają owy dodatek. Dodam jeszcze, że nie jestem odosobnioną osobą w tym przypadku. Moi redakcyjni koledzy – Grzesiek oraz Paweł, którzy kupili Byrony po mojej rekomendacji, też odczuwają problemy z tym związane. Poza tym Mateusz (pozdrawiam!) także o tym wspominał, gdy z nim rozmawiałem na ten temat.

Wzornictwo i jakość wykonania

Obie kopułki wykonano z trzech kawałków metalu. Są dość sporego rozmiaru i sprawiają wrażenie masywnych. Łączenia są bardzo spójne, ciężko je dostrzec, wszystko wygląda niczym jeden kawałek aluminium. Mimo że nie jestem zwolennikiem widocznych logotypów na urządzeniach wszelakich, trzeba przyznać, iż pełne logo producenta dodaje charakteru. Wbrew opiniom, jakie można znaleźć w sieci, moje Byrony nigdzie nie porysowały się po dwóch miesiącach intensywnego korzystania.

Kabel w każdym miejscu połączony jest należycie i starannie. Przy kopułkach ma dodatkowe zabezpieczenie z gumy przed uszkodzeniem. Szkoda, iż nie zastosowano podobnego rozwiązania przy pilocie. Przewód jest płaski, umiarkowanie szeroki oraz nieznacznej grubości. Sprawia bardzo solidne wrażenie. Cechuje go także spora giętkość. W mojej opinii mógłby być nieco dłuższy, o jakieś 5 cm. Zwłaszcza, kiedy słuchawki mam schowane pod kurtką i mocno odwracam głowę, potrafi już nieco ciągnąć.

W mojej opinii najsłabsze ogniwo całej konstrukcji stanowi pilot. Jest on dość duży oraz wykonany z przeciętnej jakości plastiku. Na szczęście spasowanie nie pozostawia wiele do życzenia. Z jednej strony osadzono wykonane z identycznego materiału przyciski funkcyjne: plus, power i minus. Z drugiej natomiast małą diodę LED oraz mikrofon. Na boku znajduje się złącze micro USB, zabezpieczone wątpliwej jakości zaślepką, stworzoną z bardzo elastycznej gumy. Za każdym razem, podczas jej otwierania miałem obawy, iż mi się urwie. Smuci brak zastosowania jakiejś normy wodoszczelności.

Obsługa i użytkowanie na co dzień

Zacznę od jednego z najfajniejszych dodatków, a mianowicie umieszczenia po jednym, dość mocnym, magnesie w każdej kopułce. Dzięki temu mamy możliwość spięcia ze sobą słuchawek podczas gdy te spoczywają spokojnie na naszej szyi. Świetna sprawa. Nie musimy obawiać się o ich zgubienie. To jedna z tych małych rzeczy, które w moich oczach mają spory wpływ na ocenę końcową sprzętu. Lubię tak przemyślane dodatki i wielka szkoda, że więcej producentów nie stosuje takiego rozwiązania.

Byron BT zawieszone na szyi (fot. Tabletowo.pl)

Parowanie odbywa się poprzez przytrzymanie środkowego przycisku przez około 8 sekund po czym zabrzmi stosowna informacja głosowa, iż Byrony próbują nawiązać połączenie z innym sprzętem, a dioda zacznie świecić ciągłym, niebieskim światłem. Zabrakło natomiast NFC. Aby włączyć lub wyłączyć słuchawki należy przytrzymać wspomniany wcześniej klawisz przez około 3 sekundy i poczekać na powiadomienie głosowe. Jednorazowe wciśnięcie zatrzymuje utwór lub odbiera/kończy przychodzące/trwające połączenie, podwójne zmienia na następną piosenkę, potrójne na poprzednią. Za pomocą plusa i minusa sterujemy głośnością.

Wróćmy na chwilę do omawianego wcześniej pilota. Za sprawą jego wielkości nie da się mieć słuchawek pod szalikiem czy zapiętą pod szyję kurtką i jednocześnie prowadzić odsłuchu. Stanowić to może pewną przeszkodę, zwłaszcza w gorszych warunkach atmosferycznych. Na szczęście konstrukcja nie ma tendencji do ściągania się na prawą stronę (tam gdzie jest pilot) i to bez względu na to, czy słuchawki spoczywają połączone magnesem na szyi, czy siedzą w uchu.

Podczas biegania czy intensywnych ćwiczeń cały zestaw dobrze siedzi w uszach, pod warunkiem zastosowania pianek Comply lub innego zamiennika dla zestawowych gumek. Żadna ze stron nie ciągnie, nie ma efektu ciężarności.

Jakość rozmów wypada dobrze. Efekt studni nie wystepuje. Jedynie podczas dużego wiatru czy głośnych odgłosów otoczenia rozmówca słyszał mnie mniej wyraźnie, ale cały czas bez problemu dało się prowadzić konwersację. Mikrofon nie ma nadmiernej tendencji do zbierania dźwięków z otoczenia, nie zniekształca także naszego głosu.

Spis treści:

  1. Wzornictwo i jakość wykonania. Obsługa i użytkowanie
  2. Jakość dźwięku i stabilność połączenia. Bateria. Podsumowanie