Szef Huawei: mamy już działający prototyp składanego smartfonu. Na rynku może w przyszłym roku

„Mamy smartfon z dwoma ekranami. Ale wciąż jest między nimi mała luka. To niedobrze. Musimy pozbyć się tej luki” – mówi Richard Yu, prezes Huawei. Niedawna premiera składanego smartfonu ZTE skłoniła innych producentów do podzielenia się informacjami na temat tego, czy także planują wprowadzenie tego typu urządzeń. I Huawei planuje.

Prezes Huawei znany jest z tego, że lubi czasem popłynąć trochę za daleko w swoich śmiałych deklaracjach, jednak trzeba też przyznać, że jego firma jest w stanie zaprojektować i wydać składany smartfon. Richard Yu często podkreśla, jak duży udział w rynku smartfonów ma Huawei, zastrzegając jednocześnie, że nie chodzi jedynie o liczby, ale też innowacyjność i dodawanie funkcji, które będą przydatne dla użytkowników.

Wejście na rynek z jakimś charakterystycznym urządzeniem mogłoby pomóc Huawei w zaistnieniu na rynku w USA. Obecnie największe zyski firma czerpie ze sprzedaży swoich telefonów w Chinach i Europie, zaś s Stanach Zjednoczonych jest nadal bardziej kojarzona z routerami i modemami niż smartfonami. Producentowi nie pomaga fakt, że przez długi czas miał tam na pieńku z Qualcommem i Apple – firmy regularnie spotykają się w sądach w ramach wojen patentowych.

ZTE Axon M (fot. @ZyadAtef12)

Trudno jednak stwierdzić, czy składany smartfon ma być tym, czego życzyliby sobie potencjalni klienci Huawei. ZTE, przypominając, że tego typu urządzenia można produkować i sprzedawać, raczej nie zrewolucjonizowało rynku.

Dopóki tematem na poważnie nie zajmą się Samsung czy Apple, nie ma nadziei na to, że składane smartfony staną się popularne. Jeśli Huawei rzeczywiście chciałoby pójść w tę stronę, musi się pilnować, by nie wystrzelać się z pomysłów, zanim reszta wielkich producentów nie zdecyduje się na podobny projekt. W przeciwnym wypadku ze składanym Huawei stanie się to, co z ZTE Axon M: ludzie przystaną przy nim na chwilę, wzruszą ramionami, rzucając tylko: „meh”, i pójdą dalej.

 

źródło: cnet
zdjęcie tytułowe: na licencji CCA 2.0, Maurizio Pesce