Karma wraca. Zwykle to Apple ciąga innych po sądach, a teraz firma sama jest pozwana. Za „Animoji”

Apple zostało pozwane za naruszenie znaku towarowego „Animoji”. To nazwa, którą firma zdecydowała się posługiwać w stosunku do animowanych „buziek”, zaprezentowanych jako jedna z funkcji dostępnych w nowym iPhonie X. Okazało się, że od dawna jest już ona zajęta i chroniona prawem autorskim.

Skarga została złożona w czwartek przez kancelarię Susman Godfrey LLP w imieniu Enrique Bonansea – obywatela USA żyjącego w Japonii. Jest on właścicielem spółki Emonster k.k. Bonansea twierdzi, że na pomysł nazwy „Animoji” wpadł w 2014 roku, a roku 2015 zarejestrował ją w biurze patentowym Stanów Zjednoczonych.

 

Od 2014 roku Bonansea używa nazwy Animoji dla aplikacji obsługującej wiadomości tekstowe, dostępnej w AppStore. Powód twierdzi, że firma Apple była świadoma istnienia aplikacji, a nawet próbowała wykupić od jej właściciela prawo do używania tej nazwy jako znaku towarowego, jeszcze przed zaprezentowaniem iPhone’a X. Nie udało się to, co jednak nie powstrzymało producenta przed ukazaniem światu „Animoji” jako własnego pomysłu. Oczywiście chodzi cały czas o nazwę, bo innowacja w postaci gadających „buziek” jest już inwencją własną Apple.

Najwyraźniej Apple było mocno zdeterminowane, by użyć właśnie tego terminu do określenia animowanych emotikonek – po odrzuceniu przez Bonansea oferty wykupu praw do „Animoji”, firma złożyła petycję o unieważnienie ich z powodu niejasności, które pojawiają się podczas analizy tego, jaki podmiot jako pierwszy tę nazwę zarejestrował. W Urzędzie Patentowym przy „Animoji” widnieje przedsiębiorstwo Emonsters inc., którym to Bonansea dowodził kilka lat temu. Jednak firma ta dziś nie istnieje (teraz jest to Emonster k.k.), a to oznacza, że Apple może się ze sprawy wybronić.

Aplikacja Animoji

Aplikacja Animoji została dotąd pobrana ponad 18000 razy i nadal jest dostępna w App Store. Zaprojektowano ją do wysyłania animowanych tekstów do innych, ale nie aktualizowano jej całe wieki. Bonansea musiał więc zwęszyć łatwy sposób na zyskanie pieniędzy. Okaże się, czy w świetle prawa będzie mógł na tym zarobić, czy na procesie z Apple tylko straci.

 

źródło: macrumors