fot. Pexels, PNG ALL

Ta bateria nie będzie miała prawa stanąć w płomieniach. Bo ma składać się w większości z wody

Naukowcy z całego świata pracują nad akumulatorami nowego typu, mogącymi z powodzeniem zastąpić powszechnie stosowane baterie litowo-jonowe. I choć zadanie nie jest łatwe, to już kilku zespołom udało się wymyślić coś naprawdę ciekawego. Równie duży potencjał ma także i to ogniwo, w którym jednym z głównych elementów jest… woda.

W gruncie rzeczy nadal jest to akumulator litowo-jonowy, jednakże zawarty w nim elektrolit bazuje na wodzie, a nie jest mieszanką groźnych i bardzo wybuchowych chemikaliów. Prace nad nim trwały od wielu lat, ale dopiero teraz naukowcom udało się opracować taką formułę elektrolitu, która umożliwia uzyskanie napięcia o wartości czterech woltów.

W akumulatorach litowo-jonowych z organicznymi elektrolitami niektóre chemikalia podczas pierwszego cyklu ładowania tworzą twardą i jednocześnie chroniącą powierzchnię elektrody warstwę, nazywaną solid electrolyte interphase, w skrócie SEI. Jednak w bateriach, gdzie elektrolit bazuje w głównej mierze na wodzie, nie dochodzi do analogicznego procesu i naukowcy musieli wymyślić, jak do niego doprowadzić. Rozwiązanie tego problemu okazało się banalnie proste i była nim… wysoka koncentracja soli.

Do tej pory wszystko brzmi świetnie, prawda? Jest jednak jeden haczyk. Mianowicie taki akumulator jest sprawny jedynie przez… 70 cykli. To bardzo mało. Naukowcy mają ambicję zwiększyć tę wartość do 500, lecz nawet jeśli im się to uda, to takie baterie na pewno nie znajdą zastosowania w urządzeniach mobilnych (przy założeniu, że ogólnie by mogły).

Sam pomysł mimo wszystko jest jednak fajny i ma duży potencjał. Kiedyś na pewno ktoś zacznie wykorzystywać takie akumulatory, ale raczej nie na masową skalę – tak, jak ma to miejsce w przypadku ogniw cynkowo-powietrznych.

Źródło: The Verge