Laptop dla ucznia za grosze? Da się i wcale nie trzeba korzystać z biedronkowych promocji

Ostatnio Polskę obiegła biedronkowa promocja, w której to oferowano nam nowy laptop z Windowsem za 399 złotych. Głównie był on skierowany do uczniów. Mimo wszystko jednak wielu z Was – zresztą całkiem słusznie – stwierdziło, że taki sprzęt nie ma najmniejszego sensu. Ale czy faktycznie takie urządzenie przekreśla cena? A może za taką kwotę można znaleźć bądź wykombinować coś lepszego? Spróbowałem.

Sprzęt

Jeśli chodzi o to, skąd wziąć sprzęt, musicie liczyć na własną wyobraźnię. Starszy laptop można zdobyć na wiele sposobów, a w większości koszty są naprawdę niewielkie. Możecie na przykład od rodzeństwa odkupić za jakąś przysłowiową butelkę wódki lub znaleźć okazję na portalach aukcyjnych. Ja swojego laptopa mam od siostry. Jeszcze kilka lat temu (niezbyt) dumnie służył jej na studiach. Dla mnie natomiast wydaje się być idealny do lekkich zastosowań codziennych.

(Fot. Tabletowo.pl)

A co takiego udało mi się dorwać? Uwaga, specyfikacja zmiecie Was z powierzchni Ziemi. Komputer to Acer Extensa 5620Z. Mamy tutaj dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1.46 GHz oraz dosyć dobry wyświetlacz 15,4 cala o rozdzielczości 1280 x 800 pikseli. Największą zaletą tego sprzętu bez wątpienia jest ilość pamięci RAM, bowiem jest jej 3 GB. O układzie graficznym oraz o dysku twardym nie ma co wspominać (gdyby ktoś pytał, jest to HDD).

System

Już sama specyfikacja nie pozwala nam na korzystanie – a przynajmniej w pewnej strefie komfortu – z systemu Windows. Od razu skłoniłem się w stronę Linuxa. Tutaj też powołałem się na moje niewielkie doświadczenie z dystrybucjami i wybrałem według mnie najlepsze rozwiązanie. Zdecydowanie polecam każdemu system Peppermint OS 8 (a w moim przypadku 7, ale nie ma to znaczenia). Bazuje on na Ubuntu 16.04 LTS oraz korzysta z bardzo lekkiego środowiska graficznego – LXDE. Jako że OS został upodobniony do Windowsa, powinniście poczuć się jak w domu.

Peppermint OS(fot. Tabletowo.pl)

Jeśli jednak nie będzie Wam odpowiadać ten system, możecie próbować innych. Polecam Xubuntu, Lubuntu oraz Ubuntu MATE. Można się pokusić o instalację Ubuntu z Unity, jednak wtedy sprzęt mógłby zauważalnie zwolnić. Peppermint działa bardzo szybko i stabilnie. Dodatkowo pozwala na dosyć dużą konfigurację, dzięki czemu łatwo nam jest dostosować komputer pod własne widzimisię. Nie brakuje mu też na start podstawowych aplikacji, takich jak odtwarzacz wideo oraz muzyki, przeglądarka WWW, a nawet pakiet LibreOffice.

Codzienna praca

Pomimo słabych podzespołów codzienna praca nie była szczególnie trudna. Nic w tym dziwnego, bowiem system, jak i aplikacje na nim są dosyć lekkie. Wiadomo, największe zadyszki komputer łapie przy włączaniu programów oraz samego sprzętu. Pisanie dokumentów w LibreOffice Writer było wyjątkowo wygodne, a słuchanie muzyki ze Spotify nie sprawiało żadnych problemów. Preinstalowaną przeglądarką jest Mozilla Firefox, jednak ja się skusiłem na propozycję Google’a, a konkretniej – Chromium. I choć program ten nie należy do tych najlżejszych (choć tragedii nie ma), chęć synchronizacji zakładek po prostu wygrała. Spokojnie mogłem mieć uruchomionych kilka kart, a sprzęt nie zwalniał.

Pełny pakiet Office dostajemy od razu po instalacji systemu

Tutaj też warto wspomnieć o obsłudze wielu pulpitów. W Peppermint OS w prawym dolnym rogu mamy skróty do skakania pomiędzy obszarami pracy. Sprawia to, że praca na wielu programach jednocześnie staje się bardzo wygodna. Sam na jednym ekranie miałem uruchomione Chromium, a na drugim Spotify, dzięki czemu – za pomocą skrótów klawiszowych – łatwo mi się skakało między aplikacjami. Jest to wygodniejsze niż trzymanie dwóch aplikacji włączonych na podzielonym wyświetlaczu, bowiem rozdzielczość monitora laptopa jest za niska.

Nie zabrakło też szerokiej gamy aplikacji dostępnych do multimediów. Zapewne większość z Was zainteresuje obecność Spotify oraz Kodi

Nie warto obawiać się braku aplikacji. Chromium godnie zastępuje Google Chrome (istnieje Chrome na Linuxa, ale tylko w wersji 64 bitowej, a nie 32, którą to mam na swoim urządzeniu), a do Spotify mamy normalną aplikację. LibreOffice to znany zamiennik Microsoft Office, który często jest wykorzystywany na Windowsie. Od odtwarzania wideo mamy VLC Media Player, a od napisów do filmów Qnapi. Muzykę wygodnie uruchomimy dzięki m. in. Rhythmbox; Netflix włączymy na Firefoxie, a dostęp do notatek na Evernote umożliwimy sobie dzięki NixNote 2. Lista programów (lub ich zamienników) jest naprawdę długa, a to po prostu kilka z nich. Zawsze jednak pozostaje nam skorzystanie z Wine, czyli popularnego narzędzia umożliwiającego uruchamianie programów napisanych na Windowsa na systemie typu Linux.

Dodatkowe koszty

Warto pomyśleć o pewnych dodatkach, które niskim kosztem pozytywnie wpłyną na działanie urządzenia. Można zacząć od kupienia większej ilości pamięci RAM (tak jak ma to miejsce w moim laptopie), której cena na portalach aukcyjnych to kilkanaście złotych. Dobrym ruchem też jest wymiana dysku talerzowego na SSD – koszt używanego o pojemności 24/32 GB to około 50 złotych. Znacznie to wpłynie na szybkość uruchamiania się laptopa, a także skróci czas włączania aplikacji. Jeśli zależy nam na mobilności komputera, warto przemyśleć zakup nowej baterii. Stara prawdopodobnie jest wystarczająco zużyta i nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Koszt wymiany to w większości przypadków maksymalnie 100 złotych.

Jeśli masz chwilę i się choć trochę w tym orientujesz, spróbuj wyczyścić sprzęt. Warto laptopa rozkręcić i przedmuchać środek sprężonym powietrzem. Zobacz też czy przy wentylatorze nie zebrały się większe ilości kurzu, które mogą blokować wylot powietrza. Ja u siebie także wymieniłem pastę termoprzewodzącą i Wam też polecam to zrobić.

Wystarczający sprzęt za niską cenę to nic niemożliwego

Wiadomo, każdy korzysta ze sprzętu inaczej, jednak ja chciałem skupić się na takich typowych akcjach wykonywanych na komputerze. Nie pogramy na tym w najnowsze gry, ani nie będziemy renderować filmów, jednak do nauki powinien być ten komputer niemalże idealny. Mamy dostęp do internetu, mamy muzykę, mamy notatki Evernote, mamy pakiet Office. Czego więcej oczekiwać?