Xbox One X? Mam duże wątpliwości

Patrząc na samą specyfikację, Xbox One X, czyli nowa konsola od Microsoftu zapowiada się ekscytująco. Jednak nie samą specyfikacją żyje gracz. A ja wokół samej konsoli mam trochę obaw.

Użytkownikiem systemu od Microsoftu jestem w zasadzie od dnia premiery Xbox 360 w Polsce. Z samą platformą się już trochę zżyłem i trudno mi sobie wyobrazić przejście do obozu Niebieskich. Trzyma mnie tutaj nie tylko biblioteka gier, jak i cały ekosystem Microsoftu, który paradoksalnie może okazać się pocałunkiem śmierci dla konsoli.

Microsoft od dawna mówi, że jest przede wszystkim dostarczycielem usług. I platforma, jaką jest Xbox, nie jest tutaj wyjątkiem. Nasza konsola już jakiś czas temu przestała być tylko sprzętem do grania. A według moich obserwacji konkurencją dla Microsoftu nie jest Sony, tylko Valve i ich Steam.

Xbox ma być wszędzie. Także w twojej kieszeni

Dlaczego się zatem waham nad zakupem X’a? Stoi za tym niepewność, jaką buduje przede mną korporacja z Redmond. Zbierzmy zatem puzzle w całość.

Przy premierze PS4 Pro, Phill Spencer pierwszy raz zająknął się o (jeszcze wtedy) Scorpio mówiąc „nas interesują tylko pełne numerki”, co miało wykluczyć tworzenie sprzętów pomiędzy generacjami. Zaś już po premierze XOX mówi się, że to „ta sama generacja, ale premium”. Widzicie różnicę?

To oznacza, że z mojej perspektywy, jako konsumenta, nie mam żadnej pewności kiedy nowa generacja nadejdzie i co Microsoft za takową uważa. Wydając zatem ponad 2000 zł za sprzęt, w którego cenie nabyłbym zarówno PS4 jak i XOS, muszę mieć solidne argumenty za tym.

Tych obecnie Microsoft mi nie dostarcza.

Z drugiej strony otwarcie mówi się o emulacji gier z „Classic’a” oraz X360 na PC. I to byłby świetny ruch dla nas, wszystkich graczy, ale jednocześnie byłby to pocałunek śmierci dla konsoli. Wysuwam tezę, że w nieodległej przyszłości Redmond konsola będzie tylko urządzeniem sprzętowym na równi z Surfacem, akcesoriami czy telefonami komórkowymi.

Sklep Windows już jest na każdej platformie windowsowej. Jeśli Windows 10 ARM ma wspierać aplikacje x86, co stoi na przeszkodzie, byś za kilka lat w zaciszu swojego domu podpiął telefon pod ekran i odpalił na nim Gears of War albo Viva Pinatę? Dziś jeszcze brak wydajności, ale technologia gna do przodu…

Gry

Temat wałkowany już wielokrotnie, szczególnie podczas niedawno zakończonych targów E3. Gry. A dokładniej ich brak. Konsola zapowiada się zjawiskowo i cieszy mnie, że będzie kompatybilna wstecznie ze wszystkimi akcesoriami dla serii One. To obniża próg kosztów wejścia, który i tak przecież jest wysoki. Jednak chciałbym tam w coś zagrać.

Forza 7 i Crackdown zapowiadają się na naprawdę dobre gry, ale… no kurczę, ja chcę więcej! Oczekuje nie tylko większej liczby tytułów na wyłączność (które przez Xbox Play Anywhere tak naprawdę nimi nie są), ale również nowych form rozrywki. Obecna generacja to jednak ciągłe remastery, reedycje czy wyciąganie starych gier w ramach wstecznej kompatybilności. Te nowe – to albo sequele znanych gier, albo doskonale nam znana mechanika w nowym settingu.

Chciałbym, by pokazano mi w końcu coś nowego. Nie tylko światy, grafikę i muzykę, ale przede wszystkim – mechanikę. Tymczasem nowe gry się tworzą, ale na w najgorszym razie trzeba będzie poczekać na nie 2-3 lata.

Multimedia

Ok, Xbox One nie stoi pod tym kątem źle, bo ich obsługa jest na naprawdę niezłym poziomie. Ale ile będę czekał aż w końcu pozwolą mi przeglądać na zasób sklepu bez ograniczeń pod kątem aplikacji? Czy to takie trudne, by wyświetlać xbox-compatible apps z poziomu konsoli?

To jeden patch, a może całkowicie zmienić korzystanie z tej konsoli. Na drugiej linii frontu stoją dostawcy tych aplikacji. Unifikacja sklepu, jak i całej platformy, postępuje, a ja w dalszym ciągu czekam na iplę czy Playera w wersji UWP, by zainstalować je na mojej konsoli.

Jakość sprzętu

No nie mam szczęścia do Xboxa. Nasze relacje określiłbym bardziej syndromem sztokholmskim niż naturalnym entuzjazmem.

Xboxa 360 wymieniałem czterokrotnie, z czego 2 razy z powodu RROD. Xbox One zapowiadany był pod tym kątem jako znacznie lepiej zaprojektowana konsola. Pierwszy egzemplarz przetrwał 3 serwisy gwarancyjne, zaś drugi egzemplarz właśnie drugi raz wrócił z Frankfurtu.
Przyznaję – nie wiem jak wygląda sytuacja z eską, bo tej nie miałem nawet w planach kupować. W tym świetle jestem pełen obaw przed XOX. Drogi, mega wydajny sprzęt, z perspektywy moich doświadczeń, musi być awaryjny. Zwłaszcza od razu po premierze.

A do premiery trochę zostało

Liczę więc, że MS w ramach swojej kampanii marketingowej oraz cudotwórca, za jakiego uważam Philla Spencera, skutecznie rozwieją wszelkie moje wątpliwości. Sprzęt wygląda pięknie, specyfikacja jest zachwycająca.

Jestem w stanie dać kredyt zaufania firmie, ale nie mogę być ślepy. Chcę solidnych argumentów. 3 miesiące to z jednej strony szmat czasu, ale z drugiej – akcje marketingowe już powinny wystartować. Tymczasem na razie nie znamy nawet oficjalnej polskiej ceny…