Być może w przyszłości będziemy ładować urządzenia mobilne za pomocą ciepłoty naszego ciała

Dzisiaj po prostu bierzemy do ręki ładowarkę, podpinamy jeden jej koniec do urządzenia, a drugi wsadzamy do gniazdka (ewentualnie komputera, rzadziej smartfona) i właśnie w ten sposób uzupełniamy w niej miliamperogodziny. Chińscy naukowcy chcą to jednak zmienić i umożliwić użytkownikom ładowanie swoich sprzętów mobilnych za pomocą… ciepłoty własnego ciała.

Brzmi to jak science fiction, ale naprawdę im się to udało. Specjalnie spreparowaną nakładkę żelową przykleja się na skórę, a następnie podłącza do urządzenia, na przykład smartwatcha. Później już tylko wystarczy patrzeć, jak poziom naładowania akumulatora sukcesywnie rośnie.

fot. Business Korea

Powierzchnia skóry człowieka ma temperaturę średnio 32°C. W określonych warunkach może być ona więc wyższa od tej, jaka panuje na zewnątrz. Dzięki temu generowane jest napięcie, pozwalające ładować baterię w podłączonym urządzeniu.

W teorii wygląda to banalnie, jednak w praktyce już nie jest tak „kolorowo”. Podczas badań, z jednego, kwadratowego plastra o przekątnej 8 cm udało się wygenerować napięcie 1V oraz moc 1µW. Jest to więc zdecydowanie za mało, aby w ogóle nawet rozpocząć ładowanie jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego typu smartwatch, inteligentna opaska czy smartfon.

Chińczycy się jednak nie poddają i cały czas pracują nad tym, aby zwiększyć efektywność całego procesu. Zapewne im się to uda, ale ile to potrwa – prawdopodobnie długie miesiące, jeżeli nie lata. Dlatego nie pozostaje nam nic, jak tylko nadal sięgać po klasyczną ładowarkę i wpinać ją do gniazdka. I mieć nadzieje, że szybciej na rynku pojawią się baterie o dużych pojemnościach, których ładowanie od 0% do 100% będzie trwało tylko kilka minut.

*Na zdjęciu wyróżniającym Asus Zenfone 2 Laser (pod linkiem znajdziecie jego recenzje)

Źródło: Business Korea