Xiaomi Mi 5C

Xiaomi pokazuje smartfon napędzany ich pierwszym procesorem własnej produkcji – oto Mi5c z układem Surge S1

Xiaomi może i darowało sobie obecność na Mobile World Congress, ale nie znaczy to, że zamierza siedzieć cicho. Chiński gigant właśnie zaprezentował procesor wyprodukowany we własnych fabrykach oraz pierwszy smartfon, którego sercem jest nowy układ.

Urządzeniem, w którym debiutuje procesor Surge S1, jest Xiaomi Mi5c, uaktualniona wersja flagowego Mi5, zaprezentowanego na MWC w zeszłym roku.

Pierwszy procesor Xiaomi jest próbą zmniejszenia swojego uzależnienia od dostawców branżowych, takich jak Qualcomm, który dostarcza Chińczykom układy do ich smartfonów. Dla firmy to ważny krok w celu zbalansowania wydatków na usługi i produkty zewnętrznych producentów – być może dzięki temu w 2017 roku Xiaomi pójdzie finansowo nieco lepiej, niż w zeszłym. Firma ma nadzieję, że nowa strategia to dobra droga – z powodzeniem obrana już przez Samsunga, Apple, i Huawei, którzy już od dłuższego czasu składają własne procesory.

Cóż w takim razie znajdziemy w Surge S1? Jest to ośmiordzeniowy, 64-bitowy procesor, którego maksymalne taktowanie sięga 2,2 GHz – to Herce dla czterech pierwszych rdzeni Cortex-A53. Cztery kolejne pracują z częstotliwością 1,4 GHz, a za grafikę odpowiada Mali-T860MP4.

Chipset ma być o 40 procent bardziej energooszczędny w porównaniu do najlepszych układów obecnie montowanych w smartfonach Xiaomi (to podobno dzięki czterordzeniowej budowie układu graficznego), a połączenia głosowe mają charakteryzować się jeszcze lepszą jakością. Procesor ma też pomóc modułowi aparatu w uzyskiwaniu lepszej jakości zdjęć przy słabszym oświetleniu. Wykonano go w 28-nanometrowym procesie technologicznym, co raczej nie brzmi innowacyjnie w porównaniu do najnowszych procesorów konkurecji, produkowanych w 10 nm.

Dla Xiaomi, ten ruch jest bardzo ważny w naszym rozwoju. Aby wywiązać się z naszych obietnic czynienia innowacji dostępnymi dla wszystkich, musimy opanować podstawowe elementy naszego przemysłu i ściśle zintegrować rozwój naszego sprzętu z odpowiednim oprogramowaniem. To pozwoli nam tworzyć jeszcze lepsze smartfony, które będą stale zaskakiwać branżę, a konsumentom przyniosą radość z użytkowania
– Lei Jun, prezes Xiaomi

Xiaomi podzieliło się informacją, że proces tworzenia chipsetów zajął 28 miesięcy, począwszy od października 2014 roku. Dla tych, którzy lubią cyferki i testy syntetyczne, firma opublikowała garść wyników z benchmarków, porównujących Surge S1 z innymi chipsetami:

W porządku, ale ludzie nie kupują samych procesorów: kupują smartfony, które są w nie wyposażone. Co z Mi5c?

Mi5c będzie sprzedawany w Chinach za równowartość 220 dolarów, co oznacza, że telefon będzie budżetową wersją Xiaomi Mi5. Urządzenie ma czujnik odcisków palców z przodu, aparat główny pracujący w rozdzielczości 12 Mpix, 3 GB RAM i 64 GB pamięci wewnętrznej. Xiaomi jest zdania, że ewentualne braki rekompensuje właśnie procesor Surge S1, dając smartfonowi dodatkową moc, wydajność i zapewniając lepszą jakość zdjęciom.

Cały czas trwają dyskusje na temat tego, jak wspaniały będzie nowy Mi6, zwłaszcza, że Xiaomi zaskoczyło w zeszłym roku efektownie zaprojektowanym Mi Mix. Wiele osób jest więc rozczarowanych, kiedy widzą uboższą wersję zeszłorocznego flagowca.

Z jednej strony taki zabieg może nie napawać optymizmem, ale w przypadku producentów smartfonów nie jest to nowość. Często pozwalają sobie oni na wprowadzenie do obiegu smartfonu z niestandardowym procesorem, dając sobie czas na „pogrzebanie” przy nim, zanim zostanie zaprezentowane kolejne urządzenie – taka roczna przerwa na rozbieg. Całkiem możliwe, że w tym wypadku jest podobnie.

Specyfikacja Xiaomi Mi5c:

  • Android 7.0 Nougat (planowana aktualizacja do wersji 7.1 w marcu)
  • Procesor Surge S1 4 rdzenie A53 2,2 GHz + 4 rdzenie A53 1,4 GHz,
  • 3 GB RAM
  • 64 GB pamięci wewnętrznej
  • Wyświetlacz – 5, 15 cala
  • Aparat: główny – 12 MPix (z diodą LED), przedni – 8 MPix
  • Czytnik linii papilarnych
  • Bateria: 2860 mAh, szybkie ładowanie
  • Masa: 132 g
  • Cena: 220 dolarów

źródło: TechCrunch