30 tysięcy – tyle osób zamówiło Bluboo Edge w pierwszym tygodniu przedsprzedaży

Nie każdy potrzebuje smartfona za dwa tysiące złotych – z najlepszymi parametrami na rynku. Sporej liczbie osób zależy głównie na tym, by urządzenie dobrze działało (gwarantuję: dla każdego wyrażenie to oznacza coś innego), a coraz większą wagę przykłada do wyglądu i jakości wykonania. Z myślą o takich użytkownikach powstał Bluboo Edge, który w pierwszym tygodniu przedsprzedaży został zamówiony przez ponad 30 tysięcy osób, co jest idealnym potwierdzeniem mojej tezy.

Warto sięgnąć pamięcią choćby jeszcze do zeszłego roku, w którym to wydawane na rynek modele z niższej czy nawet średniej półki cenowej nie mogły pochwalić się ładnym wzornictwem i świetną jakością wykonania. Przez ostatnie miesiące wiele się w tej kwestii zmieniło, dzięki czemu naprawdę nie trzeba wydawać horrendalnie wysokiej kwoty, by móc się cieszyć z ładnie wyglądającego telefonu. A to właśnie on, design, w pierwszej kolejności sprawia, że interesujemy się danym urządzeniem.

Ale idźmy o krok dalej. Zakrzywione ekrany jeszcze nie tak dawno zarezerwowane były wyłącznie dla high-endów, w gronie których bardzo rzadko pojawiały się modele ze średniej półki. Tymczasem na rynku debiutuje coraz więcej tańszych produktów, które pozwalają mniej zamożnym użytkownikom zapoznać się z zakrzywionymi ekranami. Te, choć ich funkcjonalność jest wątpliwa, wpływają na odbiór wzornictwa urządzenia.

Bluboo Edge jest przedstawicielem niższej średniej półki, który wygląda naprawdę świetnie, a do tego oferuje parametry, które spokojnie powinny zadowolić mniej wymagających użytkowników. A żeby tego było mało, jest jednym z nielicznych przedstawicieli niskiej półki z obustronnie zakrzywionym ekranem. Nic więc dziwnego, że sprzęt ten, w zaledwie tydzień (pierwszy tydzień dostępności w przedsprzedaży) został zamówiony przez ponad 30 tysięcy osób. To może niewiele w porównaniu do liczby sprzedawanych flagowców Xiaomi czy Meizu, ale dla Bluboo jest to liczba, którą warto się pochwalić.

Bluboo Edge w przedsprzedaży, która jeszcze potrwa do 24 listopada, kosztuje 130 dolarów (~545 złotych; ~675 złotych z VAT).

Za tą cenę otrzymujemy smartfon, który może nie będzie petardą, ale powinien działać co najmniej dobrze. Na jego pokładzie znajdziemy 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, procesor MediaTek MT6737 z 2GB RAM, 16GB pamięci z możliwością rozszerzenia o 256GB, dzięki slotowi kart microSD, a także aparat 13 Mpix i kamerkę 8 Mpix. Jest też skaner linii papilarnych i czujnik pulsu (podobny, jak w Samsungach).

Jak się zapatrujecie na to urządzenie? Bylibyście zainteresowani jego testami na łamach Tabletowo?

Wpis powstał przy współpracy z Bluboo