Pipo Talk T4, czyli dlaczego tanie nie zawsze się opłaca

W ostatnich latach popularne stało się sprowadzanie tanich, ale wydajnych tabletów i tabletofonów z Chin, bądź krajów Azji. Wiele osób woli nieco zaryzykować, by zaoszczędzić spore pieniądze i nie przejmować się ewentualnym zniszczeniem sprzętu. Coraz większe zainteresowanie budzi chociażby sklep Aliexpress, który pomaga zakupić chińskie urządzenia osobom z innych części świata. Niestety, cyferki potrafią zgubić – nie każdy model z Chin wart jest uwagi, mimo że na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem w porządku.

Do oferty Pipo trafił ostatnio tablet/phablet (nazwijcie go jak chcecie) o nazwie Pipo Talk T4. Urządzenie posiada ogromny ekran o przekątnej 6,5 cala. Phablet z takim wyświetlaczem? Pomyślicie pewnie, że w specyfikacji muszą kryć się między innymi czterordzeniowy procesor, 2 GB pamięci RAM oraz wysoka rozdzielczość. Nic z tych rzeczy.

Pipo Talk T4 to urządzenie wyposażone w 6,5-calowy ekran o rozdzielczości zaledwie 800 x 480 pikseli (!). Produkt nie będzie zapewne działał zbyt wydajnie, ponieważ napędzany jest przez dwurdzeniowy procesor MediaTek MT6572 o taktowaniu 1,2 GHz (zapewne realnie 1 GHz, jak to bywa w przypadku tego SoC) oraz zaledwie 512 MB pamięci RAM. Co jeszcze znajdziemy pod maską Talk’a T4? 4 GB pamięci na dane, slot kart microSD, WiFi, GPS, kamerkę o rozdzielczości VGA, tylny aparat o rozdzielczości 2 Mpx, baterię o pojemności 2600 mAh oraz łączność Bluetooth. Całość pracuje pod kontrolą Androida w wersji 4.2. Trzeba przyznać, że Pipo Talk T4, to sprzęt wybitnie budżetowy, co odzwierciedla przede wszystkim jego cena. Jest to 399 juanów, co w przeliczeniu na polską walutę daje nam koszt około 200 złotych.

Jak widać, sam fakt, że urządzenie jest bardzo tanie i posiada olbrzymi jak na phablet ekran, nie oznacza jeszcze, że warte jest ono kupna. Fatalna rozdzielczość, żenująco mała ilość pamięci operacyjnej oraz słabe właściwości aparatu sprawiają, że urządzenie tego typu może nadawać się jedynie do pełnienia funkcji… deski do krojenia chleba. Zanim więc wydacie pieniądze na zakup podobnego phabletu zastanówcie się, czy pozorna oszczędność nie przyniesie Wam wymiernych strat: zarówno w nerwach, jak i czasie.

Zdarzyło się Wam kupić podobnej jakości urządzenie sprowadzając je do Polski? Jakie były Wasze odczucia? Zapraszamy do dyskusji.

[źródło]