Recenzja tabletu Google Nexus 7

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Zalewająca nas ze wszystkich stron ilość dostępnych modeli tabletów powoduje, że urządzenia te stają się coraz mocniejsze, a ich ceny bardziej konkurencyjne i przystępne. Jeszcze 2 lata temu rynek tabletów należał do firmy Apple i jej przełomowego iPada, próżno było szukać podobnych rozwiązań u konkurencji. 2 lata to jednak w świecie technologii niemalże wieczność, nie dziwi więc fakt, że na tabletowym rynku pojawia się coraz więcej graczy. Nie powinno też dziwić, że wydawca jednego z najpopularniejszych systemów mobilnych – Androida, sam pokusił się o zdobycie kawałka tabletowego tortu. Mowa oczywiście o Google, który przy współpracy z Asusem, około miesiąc temu zaprezentował światu tablet Nexus 7. Od pojawienia się pierwszych plotek zainteresowanie tabletem było ogromne, a wszystko zaczęło się na targach CES 2012, kiedy to Asus zaprezentował model Asus Memo 370t. 7″ wyświetlacz, 4-rdzeniowa Tegra 3, 1GB RAM i kilka innych udogodnień w cenie 249 dolarów okazało się wystarczające, by ludzie pokochali 'małą wyścigówkę’ Asusa. Pokochało ją też chyba Google, przez co ostatecznie lekko zmodyfikowany 370t pojawił się na rynku jako Nexus 7.

Nexus 7 został zaprezentowany na Google I/O 27 czerwca, a jego specyfikacja prezentuje się następująco:
– wyświetlacz IPS 7″ 1280×800 pikseli (216 ppi) pokryty Gorilla Glass,
– Android 4.1.1 Jelly Bean,
– 4-rdzeniowy procesor Nvidia Tegra 3 o taktowaniu 1,3 GHz,
– 1GB RAM,
– 8/16GB pamięci ($199, £159 / $249, £199),
– przednia kamera 1,2 Mpx,
– komunikacja za pomocą WiFi 802.11 b/g/n, Bluetooth, NFC, GPS oraz Micro USB,
– akcelerometr, żyroskop, magnetometr,
– bateria o pojemności 4325 mAh,
– wymiary: 198,5 x 120 x 10,45 mm,
– waga: 340 g.

Wiele osób narzeka na brak slotu kart microSD, wyjścia HDMI, aparatu, pełnowymiarowego portu USB czy chociażby modemu 3G. Czy pomimo tych wad warto zainteresować się Google Nexus 7? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w recenzji, więc zapraszam do lektury.

Pierwsze wrażenia

Przyznam się szczerze, że sam się tego nie spodziewałem, ale już dzień po oficjalnej prezentacji Nexus 7 w swojej skrzynce mejlowej miałem potwierdzenie zamówienia 16-gigowej wersji tabletu. Od razu zaznaczę, że na co dzień mieszkam na Wyspach, dlatego zamówienie nie stanowiło większego problemu, ani nie musiałem przekopywać listy znajomych, by znaleźć kogoś, kto pomoże sprowadzić tablet. Niestety, większość czytelników nie ma takiej możliwości, gdyż tablet Google nie jest jeszcze oficjalnie dostępny w polskiej dystrybucji. Napisałem jeszcze, gdyż jak ptaszki ćwierkają, Nexus 7 ma być również dostępny w naszym kraju jeszcze w tym roku (wrzesień/październik – przyp. Kasia). Tablecik otrzymałem 20. lipca, więc niemal miesiąc po zamówieniu (planowana wysyłka była na 'mid-July’, więc Google dużo się nie spóźniło).

Zestaw

Tablet zapakowany jest w skromne pudełko wielkości samego urządzenia (do czego przyzwyczaili nas producenci). Z przodu znajdziemy zdjęcie urządzenia oraz logo Nexus, natomiast z tyłu znane hasła reklamowe: 'Made for Google Play’, 'Full-fledged Android Tablet’ oraz 'Pure Google’. Samo pudełko wygląda bardzo estetycznie i jest przyjemne w dotyku. W środku, poza pieczołowicie ofoliowanym tabletem, znajdziemy: kabel USB, ładowarkę modułową (ładowarka amerykańska plus przejściówka UK), krótką instrukcję obsługi oraz gwarancję (niestety tylko 12 miesięcy)… i to tyle. Bardzo podstawowy zestaw, jednak za tą cenę nie należało się spodziewać wiele więcej. Wszystko jednak bardzo ładnie i schludnie zapakowane, co pozwala odnieść pozytywne pierwsze wrażenie.

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Tablet + akcesoria

O ładowarce i kabelku USB wiele powiedzieć nie można, prezentują się porządnie i na pewno solidnie. Myślę, że z tymi komponentami nie powinno być większych problemów.

Co do samego tabletu, przednia jego część zdominowana jest przez 7-calowy wyświetlacz, poza nim panel dysponuje umieszczoną centralnie ponad ekranem kamerką. Po lewej stronie znajduje się mikrofon. Na przeciwległym boku znajdziemy przyciski do regulacji głośności i włącznik urządzenia. U dołu złącze mini jack oraz port microUSB. Na tylnym panelu widnieją loga zarówno Nexusa, jak i producenta tabletu – Asusa. Na spodzie znajdziemy również głośnik. Zatrzymałbym się jednak przy tylnej obudowie urządzenia, gdyż ta sprawia bardzo dobre wrażenie. Jakości użytego materiału nie ma co zarzucić – jest to połączenie gumy z plastikiem, które wydaje się być zarówno odporne na uderzenia, jak i elastyczne. Dzięki małym wgłębieniom tablet trzyma się bardzo pewnie oraz ogólne wrażenie obcowania z urządzeniem jest jak najbardziej pozytywne. Szczerze, to mając do dyspozycji rysujące się aluminium w iPadzie oraz panel Nexus 7, bardziej podoba mi się ta druga, bardzo przyjemna w dotyku oraz mniej podatna na rysy. Ogólnie jego design bardzo przypadł mi do gustu, minimalistyczny i bez niepotrzebnych fajerwerków, jakość użytych materiałów również nie pozostawia wiele do życzenia. Ponadto tablet jest bardzo lekki (waży nieco ponad 300 g) i nie męczy rąk przy dłuższym użytkowaniu.

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Wyświetlacz

Nexus 7 wyposażony został w 7-calowy panel IPS o rozdzielczości 1280×800 pikseli. Wysokie PPI sprawia, że obraz jest bardzo ostry i patrząc z odległości 30-50cm ciężko dostrzec pojedyncze piksele. Porównując z iPhonem 4, produkt Apple oferuje nieznacznie jaśniejszy wyświetlacz i trochę bardziej żywe kolory, różnice są jednak na tyle subtelne, że widać je dopiero po głębszym przyjrzeniu się. Jako, że w UK ciągle pada (bo czemu miałoby być ładnie? w końcu są wakacje), nie mogę niestety przetestować jak radzi sobie w słońcu. Niemniej jednak wydaje mi się, że powinno być zadowalająco, i promienie nie powinny zbytnio utrudniać zabawy z Nexus 7, choć trudno nie zgodzić się z faktem, że Nexus 7 lubi odbijać światło, taka już przypadłość matryc typu Glossy. Ogólna jakość wyświetlanego obrazu jest bardzo dobra i uważam, że Nexus 7 nie ma się czego wstydzić w porównaniu do największych graczy, takich jak iPad czy urządzenia z serii Transformer. Na pewno wypada świetnie przy urządzeniach z rozdzielczością 800×480, która jest nadal dosyć popularna wśród 7-calowych dachówek. Jeśli chodzi o reakcję na dotyk, również wiele złego powiedzieć nie można. Jak przystało na dobrej jakości ekrany pojemnościowe, każdy, nawet najbardziej delikatny dotyk jest rejestrowany, do tej pory nie odnotowałem, aby w jakiejkolwiek sytuacji ekran nie zareagował, tak jak bym tego chciał.

Recenzja tabletu Google Nexus 7

Głośnik

W Nexus 7 mamy do dyspozycji głośnik stereo, umiejscowiony w tylnej części tabletu. Jak przystało na tego typu urządzenia, dźwięk nie jest najwyższych lotów, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że jest co najmniej przyzwoity. Porównam znowu do iPhone’a 4 (jest to w chwili obecnej jedyne urządzenie mobilne, które posiadam, dlatego też tych porównań, może nie zawsze trafnych, gdyż są to jednak urządzenia z różnych segmentów, będzie więcej). Tak więc po kilkunastu sekundach porównywania, z całą stanowczością mogę powiedzieć, że głośnik z Nexus 7 miażdży ten z iPhone’a pod względem głośności. Klarowność dźwięku jest porównywalna w obu urządzeniach, w żadnym z nich nie można powiedzieć o zadowalającym odzwierciedleniu niższych tonów. Nawet puszczając dosyć basowe, dubstepowe kawałki, ciężko doszukać się ładnego basu z potężnym uderzeniem, niestety tego typu przetworniki nie nadają się do słuchania muzyki. Jeśli jednak spojrzymy na głośnik przez pryzmat oglądania filmów czy grania, ten znajdujący się w Nexus 7 idealnie spełnia swoją rolę, dając dużo przyjemności z zabawy tabletem.

Recenzja tabletu Google Nexus 7

To, co tygryski lubią najbardziej, czyli system i jego działanie

W tym momencie Nexus 7 jest jednym z nielicznych tabletów mogących popisać się najnowszą wersją systemu operacyjnego Google – Androidem Jelly Bean. Najnowsze dziecko amerykańskiego koncernu reklamowane jest jako 'Pure Google’, a więc w tym przypadku do czynienia mamy z czystym Androidem bez żadnych nakładek. Urządzenie włącza się dosyć szybko, witają nas loga Google i Nexus i po około 30 sekundach tablet jest gotowy do pracy.

Ekran główny

Do dyspozycji mamy 5 ekranów, w których dobrowolnie możemy umieszczać widżety, foldery czy skróty do aplikacji. Na każdym ekranie mamy 42 'pola’, 7×6. Ponadto, na samej górze, poza paskiem powiadomień mamy również do dyspozycji szybkie wyszukiwanie Google. W domku na dole wejście do menu i miejsce na 6 aplikacji (folderów) oraz znane już z wersji Honeycomb 3 przyciski na samym spodzie (cofnij, home oraz lista aktywnych aplikacji). Po wejściu do menu aplikacji przeglądać możemy 2 kategorie – apps oraz widgets. W prawym górnym rogu szybki skrót do Google Play.

System

Jak nie trudno było się spodziewać, do dyspozycji mamy preinstalowane wszystkie dogodności wujka Google, mianowicie:
Chrome – domyślna przeglądarka w Jelly Bean. Zapewnia wiele nowości takich jak otwieranie kart, których używało się w chrome na komputerze (oczywiście trzeba być zalogowanym na odpowiednie konto Google na pc), zakładki oraz zakładki incognito. Cieszy obecność szukajki, dzięki której łatwo możemy znaleźć detale na stronach z dużą ilością tekstu. Samo UI jest bardzo intuicyjne i podobne do tego oferowanego przez chrome w wersji PC. Chrome obsługuje wyszukiwanie głosowe, nie zawsze działa jak powinno ale ogólnie ok. Przeglądarka działa bezproblemowo, strony ładują się bardzo szybko. Przewijanie jest bardzo płynne i szybkie, jeśli chodzi o czcionkę bardziej odpowiada mi ta z iOS, jest jakaś bardziej subtelna. Co więcej, przy otwieraniu wielu kart na raz, strony czasami muszą się przeładowywać, co czasem jest dosyć irytujące. Podsumowując, Chrome bardzo spełnia swoje zadanie i moim zdaniem nie potrzebna będzie instalacja alternatywnej przeglądarki.
Currents – sporo materiałów z różnych gazet i publikacji, przyjemne UI, pokaźny zbiór stron internetowych, itp.
Earth – po krótkim tutorialu prezentującym gesty, którymi poruszamy się w Earth, możemy zacząć zabawę. Google Earth, jakby ktoś nie wiedział, pozwala oglądać naszą planetę, raczej dla zabawy, choć niektórym może się przydać. Opcje wyszukiwania miejsc czy ważniejszych punktów na mapie, to tylko niektóre z możliwości aplikacji.
Gmail – znany i lubiany klient poczty. Bardzo w opcje się nie zagłębiałem, działa jak ma działać. Interface podzielony na 2 kolumny, jedna z folderami, druga z mejlami. Szybki dostęp do opcji takich jak odśwież, odpowiedz czy szukaj, możliwość dodania większej ilości kont.
Google – Voice Assitant. Ogólnie koncepcja asystentów głosowych nie wywołuje u mnie nadmiernej dawki emocji, dlatego też nie bawiłem się tym programem. Kilka razy sprawdziłem pogodę w Edynburgu czy nawet Warszawie, jeśli ktoś jest zainteresowany znajdzie dokładniejsze testy czy porównania w sieci.
Google+ i Messenger+ – z góry przepraszam wszystkich użytkowników Google+, osobiście nie używam więc w aplikacje się nie zagłębiałem. Wiem tyle, że jest i działa.
Google Maps – ten program zna chyba każdy użytkownik tabletów czy smartfonów. Mapy znane i lubiane, jest street view i nawigacja, nie miałem jeszcze niestety okazji użyć w terenie, niemniej jednak działa jak powinna. Dokładnie wyszukuje pozycje nawet przy użyciu samego GPS.
Play Books, Play Movies & TV, Play Music, Play Store – nazwy mówią same za siebie, baza ekosystemowa Google pozwalająca na kupowanie książek i muzyki, wypożyczanie filmów oraz, co nie dziwi, dostęp do sklepu Google Play z aplikacjami i grami. Aplikacje służą również jako odtwarzacze multimedialne.
Youtube
– tutaj również chyba nie trzeba nic wyjaśniać.

Sam system działa bardzo sprawnie, animacje są płynne, nie ma lagów. Wrażenia z obcowania z tabletem są bardzo pozytywne, pracuje się na nim szybko i sprawnie. W mojej, 16gigowej wersji, dostępna dla użytkownika pamięć to 13.24GB, nie jestem pewien czy istnieje jakieś ograniczenie pamięci na instalowanie aplikacji, ja mam już ponad 5GB i nie zanotowałem żadnych problemów. Niestety, nie jest to chyba wina systemu a poszczególnych aplikacji, czasem zdarza się tak, że ekran się zamraża – nie reaguje na dotyk, wtedy pomaga wyłączanie i włączenie wyświetlacza. Chciałbym również nadmienić, że bardzo podoba mi się sposób rozwiązania multitaskingu, po kliknięciu na prawy z trzech przycisków pojawia nam się lista aplikacji. Jedno kliknięcie powoduje przejście do aplikacji, po przytrzymaniu możemy ją wyłączyć. Co więcej, to ostatnie zadanie możemy dokonać przesunięciem okienka z aplikacją w lewo lub w prawo (gdy mamy dużo otwartych aplikacji można dzięki temu szybko wszystkie z nich zdezaktywować). Systemowa klawiatura jest wygodna w użyciu, przerzucenie się z tej iOSowej nie stanowiło dla mnie problemu. Jeśli już przy tym jesteśmy zróbmy może małe porównanie Androida Jelly Bean z iOS 5.1 z iPhone 4.

Żelka kontra jabłko

Przyznam szczerze, że w krew weszły mi pewne nawyki znane z iOS, dlatego też z początku zdarzało mi się pogubić w ustawieniach Androida. Zdecydowanie jedną z zalet Jelly Bean w porównaniu do iOS jest możliwość umieszczania widgetów. Fani Apple twierdzą, że są cukierkowe i wcale nie pomagają, ja jednak muszę zdecydowanie stwierdzić, że brakowało mi tego w iPhonie (przed nim miałem Samsunga Galaxy S). Nie trzeba otwierać każdej z aplikacji, by z niej skorzystać, np. widżet Gmaila pozwala na przeglądanie skrzynki pocztowej bezpośrednio z poziomu ekranu głównego, tak samo widżet open FM czy Facebooka, moim zdaniem bardzo użyteczne. Ponadto, znany androidowy dodatek 'zasilanie energii’ pozwala na szybkie włączanie/wyłączanie WiFi, GPS, Bluetooth czy regulację jasności ekranu, w iOS trzeba przeszukiwać ustawienia. Oba systemy są intuicyjne, nie ma dużych różnic w szybkości wykonywania poszczególnych zadań (np. ustawianie budzika, czy sprawdzenie pogody). Jest to jedynie kwestia przyzwyczajenia, moim zdaniem argument fanów apple, że iOS jest łatwiejszy w obsłudze niż Android, można włożyć między bajki. To samo tyczy się wydajności i szybkości działania. Wiadomo, że w iPhonie jest stary, jednordzeniowy procesor, natomiast Nexus 7 obsługiwany jest przez czterordzeniową Tegrę, nie trudno jednak odnieść wrażenia, że Nexus działa po prostu szybciej. Dobrze widać to np. przy przewijaniu stron w Chrome czy graniu w zaawansowane produkcje, Tegra po prostu daje radę. Co więcej można napisać, subtelnych różnic między najpopularniejszymi systemami mobilnymi jest naprawdę sporo, jednak większość zainteresowanych na pewno jest ich świadoma. Który system daje więcej satysfakcji z używania? Trudno stwierdzić, ja bym postawił znak równości. Nie można powiedzieć, że jeden z nich jest lepszy, są po prostu inne. Android zdecydowanie dorósł, pierwsze moje spotkanie z tym systemem to wersja Cupcake na HTC Magic, postęp jaki zrobiło Google jest naprawdę niesamowity. W porównaniu do iOS, którego interface nie zmienił się od pierwszych wersji, ewolucja systemu Google pozwala twierdzić, że kolejne jego wersje będą jeszcze lepsze i wygodniejsze w użyciu. Z drugiej strony, zdecydowaną przewagą Apple jest mniejsza fragmentacja, w moim przypadku znalazłem tylko jedną aplikacje, która okazała się niekompatybilna (o dziwo była to aplikacja z Tegra Zone), natomiast w wielu przypadkach czytając komentarze można znaleźć niezadowolone głosy, że aplikacja nie działa na konkretnym modelu. Podsumowując ten krótki wywód, oba systemy mają swoje wady i zalety, zamiast głowić się nad tym, który z nich jest lepszy, wolę po prostu czerpać przyjemność z korzystania z urządzeń, bo w końcu od tego są.

Wracając do Google Nexus 7

Należy wspomnieć o kilku fundamentalnych cechach każdego tabletu i jak z nimi radzi sobie dziecko Google i Asusa. Jedno z kluczowych zadań – przeglądanie internetu, omówiłem już pokrótce przy okazji przeglądarki Chrome, więc ten temat pominę. Skupmy się na innych aspektach użytkowych Nexus 7.

Filmy i muzyka

Jak pewnie większość zainteresowanych doskonale wie, Google w swoim systemie wprowadziło sklep z wypożyczaniem filmów oraz sklep z muzyką, zatem możemy się spodziewać, iż Nexus do tych zadań będzie bardzo dobrze przygotowany. Aplikacja Play Movies & TV jest zarówno sklepem z filmami jak i odtwarzaczem, w którym znajdziemy własne (wgrane za pomocą komputera, tudzież w inny sposób) filmy wideo. Jakość możemy przetestować na domyślnie wykupionym filmie : „Transformers: Dark of the Moon”. Wideo ładuje się w czasie rzeczywistym, więc nie zajmuje cennej pamięci urządzenia. Sama kopia zapewnia świetną jakość zarówno obrazu, jak i dźwięku. Tak jak we wcześniejszych zadaniach i przy odtwarzaniu materiału HD, nie uświadczymy żadnych lagów ani zacięć. Kolory są naprawdę bardzo realistyczne, ale zarazem żywe i nasycone. Dzięki dużej rozdzielczości wyświetlacza, ostrość obrazu stoi na najwyższym poziomie. Nexus 7, moim zdaniem, idealnie nadaje się jako przenośny odtwarzacz filmów, a dzięki wsparciu Google może poszczycić się naprawdę zasobną biblioteką najnowszych produkcji. Wszystko świetnie pomyślane, ale… Wychodzi pierwsza wada: braku modemu 3G, pomimo świetnych warunków, jakimi dysponuje Nexus 7, bez telefonu z tetheringiem lub modułu MiFi filmami na tablecie pocieszymy się tylko na kanapie w domu, a w takim wypadku lepiej chyba odpalić wiszący na ścianie telewizor.

Odnośnie muzyki, jak już wcześniej mówiłem, przeciętny głośnik powoduje, że z Nexus 7 nie zrobimy boomboxa, jeśli natomiast postanowimy się zadowolić dźwiękiem 'z dziurki’, ten oferowany przez tablet Google jest co najmniej zadowalający. Sama aplikacja do odtwarzania muzyki jest intuicyjna i pozwala nawigować zgromadzone utwory w kategoriach: recent (ostatnio dodane płyty, w postaci kafelków z okładkami), artists, albums, songs czy genres (gatunki). Co cieszy, a czego również bardzo brakowało mi u Apple, to słupkowy equalizer, można dokładnie dostosować urządzenie pod gatunek muzyki i słuchawki jakie posiadamy. Nexus 7 nie dysponuje dużą mocą wyjściową, chociażby sansa clip zip bije go na głowę. Nie jest zbyt głośno, aczkolwiek mi to wcale nie przeszkadza, bardziej cenie sobie wysoką jakość dźwięku, którego namiastki można odnaleźć w Nexus 7.

Gry

Obecność wydajnego, czterordzeniowego procesora w Nexus 7 pozawala sądzić, iż stanowić on będzie całkiem sensowną i zaawansowaną konsolę do gier. Natomiast dzięki kompaktowym rozmiarom i niskiej wadze łatwo można wszędzie go ze sobą zabrać. Długi czas pracy na baterii pozwoli nam się delektować ulubionymi grami podczas nudnej podróży. Jak to wygląda w rzeczywistości? Jedno jest pewne. Ten tablet ma potencjał. Bez problemu radzi sobie z zaawansowanymi graficznie grami jak np. Dungeon Defenders, Dead Trigger czy Dark Meadow. Gry uruchamiają się szybko i tak samo działają. Tegra 3 oferuje zadowalającą wydajność, natomiast efekty graficzne (jak np. padające krople deszczu w Dead Trigger) są oszałamiające i dodają dużego smaczku rozgrywce. Nexus doskonale radzi sobie również z użyciem akcelerometru, z pewnością wielu może zastąpić kierownice w grach wyścigowych. Ze względu na swoją lekkość i kompaktowe rozmiary bardzo przyjemnie gra się na nim w ścigałki, chociażby ostatnio zaprezentowany Asphalt 7.

Oczywiście sprzęt nada się również dla mniej wymagających użytkowników. Gra w Angry Birds na Nexus 7 przyniosła mi dużo więcej frajdy niż na iPhonie, oczywiście spowodowane jest większą przekątną wyświetlacza (na 10″ pewnie grałoby się jeszcze przyjemniej), natomiast odnoszę wrażenie, że dla gier typu Angry Birds czy Cut The Rope 7″ jest w sam raz.

A na koniec coś dla malkontentów, którzy lubią na wszystko narzekać. A niech mi tam, sam ponarzekam. Szybka wizyta w ustawieniach aplikacji i oto kilka z naszych gier:
Dark Meadow: 882MB
Dungeon Defenders: Second Wave: 0.88GB
Dungeon Hunter 3: 2.05GB
Real Football 2012: 736MB

Jak sami widzicie, nowe produkcje potrafią ważyć nawet ponad 2GB, co w porównaniu trochę ponad 13GB wolnej przestrzeni dla użytkownika (oczywiście w droższej wersji – 16GB) pozawala nam na zainstalowanie zaledwie kilku tego typu produkcji. Moim zdaniem brak slotu na karty microSD jest największą porażką w nowym Nexus 7. Mi to aż tak bardzo nie przeszkadza, gdyż tablet głownie służy mi do przeglądania internetu oraz na uczelnie (już tylko miesiąc wakacji :(), dlatego też dostępna pamięć powinna być dla mnie wystarczająca. Spodziewam się jednak, że dla wielu z was może to być za mało i jeśli kupujecie Nexus 7 z zamiarem zrobienia z niego przenośnej konsoli, celujcie w wersje z 16GB pamięci i bądźcie świadomi, że i to może być mało.

Łączność

Tablet łączy się ze światem za pomocą WiFi, Bluetooth, microUSB lub NFC. Wiele osób twierdzi, że największym nieobecnym w tej kategorii jest 3G i szczerze, chyba się z tym zgodzę.

Co do obecności pierwszych trzech elementów nikt chyba nie ma wątpliwości, że powinny, a raczej muszą znaleźć się w każdym tablecie, natomiast samo NFC to jeszcze niepopularny i mało rozpowszechniony dodatek. Racja, fajny bajer i na pewno w przyszłości znajdzie się dla niego wiele zastosowań, na chwile obecną jednak wydaje mi się, że Google się trochę zagalopowało i zamiast NFC lepszym posunięciem byłoby zainstalowanie modemu 3G (podejrzewam, iż cena implementacji jednego jak i drugiego modułu zbytnio od siebie nie odbiega – być może nawet NFC jest droższe, ze względu na to, że jest nowe). Na pewno wiele osób zgodzi się z faktem, że lepiej byłoby mieć slot na karty SIM i cieszyć się internetem na kempingu nie tylko w ogródku pod domem, ale także w środku lasu na końcu świata (bądź w białowieskiej puszczy).

Nie marudząc już dalej i ciesząc się z tego co jest, opiszę pokrótce sposoby łączności, które mamy dostępne w Nexus 7. WiFi działa bardzo sprawnie, szybko znajduje dostępne sieci i co najważniejsze, połączenie jest stabilne. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby rozłączyło mnie z siecią lub wystąpiły jakieś problemy. Transfer jest również zadowalający, aplikacje z Google Play (te cięższe) ściągały się szybciej, niż bym się tego spodziewał. Ogólnie nie zauważyłem żadnych problemów z WiFi, jeszcze mnie nie zawiodło. Podobnie Bluetooth, bez problemu wyszukuje urządzenia i paruje z nimi. Zasięg jest dobry, kartonowo-gipsowe ściany nie stanowią żadnego problemu. Transfer nie jest oszałamiająco szybki, ale jest to chyba standard, Bluetooth najnowszą technologią już nie jest. Jest nią za to NFC, które oferuje szybsze transfery, niestety nie miałem jeszcze okazji tego przetestować, ze względu na małą popularność i słabą dostępność urządzeń weń wyposażonych.

Podsumowując, jest dobrze, wszystko to, co działać powinno, działa bez zarzutu (mimo nietestowania NFC wierzę, że działa jak należy) i jedyne co boli, to brak 3G. Lecz jak mawia stare polskie przysłowie: „Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma”.

Akumulator

Z początku odnosiłem wrażenie, że Nexus 7 ładuje się strasznie powoli. Jednak niezależne testy wykazały, że nie jest z tym aż tak źle. Całkowicie rozładowany tablet ładuje się do pełna w około 3 godziny, wynik zatem można uznać za zadowalający. Jak jest z wydajnością baterii?

Całkiem nieźle, Google obiecuje, że tablet wytrzyma na baterii 8 godzin. W rzeczywistości taki wynik można osiągnąć, jednak nie przy każdych zadaniach. Grając w gry czy oglądając filmy, bateria zużywa się w znacznie szybszym tempie i po około 5 godzinach Nexus 7 prosi nas o elektryczny obiadek. Zależy to oczywiście od ustawień ekranu, WiFi czy samej aplikacji, której używamy, wynik natomiast jest moim zdaniem zadowalający na tak małe urządzenie. Jeśli w myśli mamy przeglądanie sieci z włączonym WiFi na automatycznej jasności obrazu, do tego przez jakiś czas muzyka w tle, tablet dociąga do około 8 godzin.

Ja swojego ładuję mniej więcej średnio co 2 dni, co moim zdaniem jest wynikiem zadowalającym (nie pamiętam kiedy ostatni raz zostawiłem iPhone’a niepodłączonego do ładowarki na noc). Co ciekawe, tablet w stanie uśpienia i sporadycznego spojrzenia tu i tam (podczas pisania recenzji), w niespełna 3 godziny od odłączenia od ładowarki pokazywał 100% baterii. Zagłębiając się bardziej, 70% z zużytej energii należało do wyświetlacza, natomiast system pożarł jej 7%. W czasie tych 3 godzin wyświetlacz dużo nie poświecił, i tak zabierając większość energii, przez co wnioskuje, iż Nexus 7 może podziałać bardzo długo w stanie uśpienia nie konsumując dużo prądu (dzięki niskiemu wykorzystaniu baterii przez OS).

Podsumowanie

Słychać dźwięk werbli, tłumy wstają z miejsc i klaszczą w dłonie. Nadchodzi bowiem ten kluczowy moment recenzji, czyli odpowiedź na postawione wcześniej pytanie: czy warto?

Swój egzemplarz kupiłem pod wpływem chwili, może nawet i kaprysu, przez długi okres starałem się wmówić sobie, że tablet jest mi potrzebny. Okazało się, że może nie potrzebny, ale na pewno przydatny. Dużo bardziej kompaktowy niż laptop, zdecydowanie większy wyświetlacz niż w iPhonie. Ogromna radość z użytkowania, lecz i niestety pewien niedosyt (7″ to nie to samo co 10″; zdarza mu się zamrozić). Nie przedłużając, jeśli chcesz mieć wydajny, lekki i przenośny tablet za dobrą cenę i nie przeszkadza Ci mała pamięć (brak slotu na karty), brak 3G, HDMI i kilku innych rzeczy, których w Nexus 7 nie uświadczymy, moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie warto. Czy ja kupiłbym to urządzenie jeszcze raz? Nie wiem, ciężko mi powiedzieć, na pewno kupiłbym tablet, gdyż teraz już jestem pewien, że takie urządzenie się sprawdza, natomiast zastanowiłbym się nad kupnem tabletu z większą przekątną. Jeśli jednak sądzisz, że 7″ jest odpowiednie to na Nexus 7 na pewno się nie zawiedziesz.

Bardzo udany produkt, wydajny procesor, świetny wyświetlacz, kompaktowe rozmiary, najnowszy Android z perspektywą dalszych, szybkich aktualizacji oraz niska cena, sprawiają, że Nexus 7 jest chyba najciekawszym urządzeniem zaprezentowanym w tym roku. Sądzę, że to urządzenie może odnieść spory sukces i jeśli tylko Google z Asusem nie wypną się na kraje, w których Nexus 7 jest niedostępny (jak chociażby Polskę), może stać się hitem androidowych tabletów.

_

Na koniec chciałbym podziękować Pani Katarzynie za możliwość napisania recenzji Google Nexus 7 na łamach Tabletowo.pl oraz przeprosić za nadmierne naginanie ustalonych przez siebie terminów. Mam nadzieję, że spodobała się wam recenzja i rozwiała wszelkie wątpliwości dotyczące tabletu. Jeżeli jednak macie jakieś pytania, dawajcie znać w komentarzach, postaram się odpowiedzieć na każde z nich.

_ _ _ _ _ _ _ _ _

A ja ze swojej strony serdecznie dziękuję Mateuszowi za poświęcony czas na napisanie tej recenzji i chęci, bo bez nich na pewno by się nie udało nic zorganizować. Dzięki niemu już teraz możemy zaznajomić się ze sprzętem jeszcze przed jego polską premierą i przed tym, jak Nexus 7 trafi w moje ręce… Jednego możecie być pewni: niebawem także i ja podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tabletu Google. Ciekawe czy będą się bardzo różniły od opinii Mateusza.