O Apple – krytycznie i (oby) ciekawie

Na wstępie do tego artykułu (celem uniknięcia potencjalnych niedomówień) chciałbym zaznaczyć, że nie jest moim celem „dokopanie” komukolwiek w jakikolwiek sposób. Jednak przeglądając materiały dostępne w sieci pod kątem tego, co może zainteresować Was ( i co interesuje też mnie), jako potencjalnych nabywców tabletu, natrafiłem na dwa bardzo ciekawe artykuły (przy okazji pozwolę sobie zwrócić Waszą uwagę na grafikę i hasło towarzyszące temu wpisowi ;-) ). Skoro mamy już jasność, przejdźmy do rzeczy.

Pierwszy artykuł (z dość ostrym tytułem) dotyczy tzw. „iPad killerów”. Wedle autora artykułu całe hasło jak i pomysł są błędne a firma Google znaczenie bardziej przebiegła, niż się to komukolwiek wydaje. Otóż wedle autora (Harkirat) obecne i (co ważniejsze) nadchodzące tablety z kolejnymi wersjami systemu Android nie są zabójcami iPada lecz Mac’a!!! Teza cokolwiek śmiała by nie rzec szalona. Gdzie Rzym, gdzie Krym. Przynajmniej w moim wypadku takie były pierwsze myśli po przeczytaniu tego twierdzenia…. ale zaciekawiło mnie na tyle, że uznałem iż warto się dowiedzieć jakież to rewelacje przedstawi autor na ich poparcie.

Autor twierdzi, że większość z nas zdaje się niedostrzegań prawdziwych zamierzeń Google’a (jego strategii) i punktu docelowego, do którego dąży obecny Android. W zasadzie nie ma się czemu dziwić. Pomysł, że Android mógłby konkurować z komputerem typu Mac jest na dziś po prostu wariacki. Jako przykład autor podaje (i w tym momencie pomyślałem… cholera… On może mieć rację) historię małego projektu firmy Google pt. Maps.

Pamiętacie kiedy Google pokazało mapy… wszyscy narzekali jak aplikacja jest podrzędna, jak nigdy nie będzie wstanie przynieść takiego dochodu jak płatne usługi GPS, że to kolejna droga (na siłę) aby wyświetlać reklamy… a teraz zobaczcie co Mapy „zrobiły” firmom takim jak Garmin czy TomTom...

Wg autora Google powoli przygotowuje system, który będzie w stanie być na tyle wszechstronny aby całkowicie zastąpić laptopa czy desktopa. Faktycznie, od czasu do czasu widać o tym wzmianki (gdzie nie gdzie) ale większość osób puka się w czoło (a gdzie klawiatura, gdzie duży monitor, itd.) twierdząc, że to się nigdy nie stanie. Osobiście skłaniam się jednak ku tezie, że są w błędzie. To nie tyle tablet zastąpi te urządzenia co system nowej generacji, system dużo bardziej wszechstronny od obecnych. Harkirat twierdzi, że to co Google zrobiło z Mapami na przestrzeni ostatnich lat zrobi właśnie z systemem dla tabletów.

[Google] zidentyfikowało czego użytkownicy będą potrzebować w przyszłości a nie co Apple chce aby chcieli w tej chwili. Pomyślcie – dziś iPadowi bliżej do iPoda niż do Maca, z kolei systemowi Honeycomb bliżej do laptopa niż telefonu…”.

Z kolejnym zdaniem autora zgadzam się w 150%:

I want it to be able to replace my laptop [with tablet]… not my iPod…
(Chcę aby tablet zastąpił mojego laptopa a nie iPoda)

Nie wiem jak Wy ale ja dokładnie do tego dążę. Wszystko co ma (dziś) laptop już „jutro” może być w tablecie. Wiele wskazuje na to, że już obecna generacja tabletów będzie wstanie skutecznie konkurować z netbookami. Wielu producentów – choć całkowicie ich jeszcze z oferty nie wycofuje – to w drugiej połowie roku będzie zmniejszać produkcję przewidując, że to właśnie tablety będą stanowić trzon sprzedaży maszyn o mniejszej sile obliczeniowej.

Telefony komórkowe nowej generacji (nawet nie te najnowsze) powoli wypierają z rynku odtwarzacze mp3. Fakt. Już za chwilę procesory ARM A”x” i Intela (dla tabletów) będą oferować wydajność na poziomie obecnych laptopów średniej klasy. Apple z oczywistych względów nie może sobie pozwolić na to ,by iPad konkurował z Macbookami (choć plotki na ten temat, kiedy iOS zastąpi OS X pojawiły się już w zeszłym roku: http://bit.ly/elKXII) przynajmniej w najbliższej przyszłości.

Tymczasem firmy takie jak Motorola, Samsung (czy chyba dołączająca – wbrew pozorom Nokia) nie mają silnej pozycji na rynku laptopów. Agresywne wejście na (stosunkowo nową) część rynku tabletów i przejęcie części klientów do tej pory kupujących laptopy i netbooki będzie je na pewno bardzo interesować. Podobnie z firmą Google… oni nie sprzedają (jeszcze) laptopów zatem, gdy klient wybierze tablet z kolejną wersją Androida, zamiast netbooka to wręcz woda na ich młyn. Ze swojej strony dodam, że wg mnie jesteśmy właśnie świadkami jednej z większych rewolucji w świecie IT – dotyczącej sprzętu, systemów i oczekiwań klientów. A jej zakończenie za klika lat może przynieść bardzo nieoczekiwane rezultaty. Dziś nie sposób powiedzieć kto wygra. Ja uważam, że Google w tej chwili najbardziej obawia się nie Apple’a a Microsoftu, który jeśli dobrze odrobił zadanie domowe może wraz z premiera Windows 8 z dnia na dzień stać się numerem 1 na każdym z wymienionych pól. Windows 8 będzie konkurencją dla OS X, dla iOS, dla Androida, dla Chrome OS, dla webOS…. pomimo iż dziś część z tych systemów nie jest konkurencja dla samych siebie… bo jak webOS może konkurować z OS x? Jeśli MS przedstawi całkiem nowy, piękny, świeży i zaskakujący system z jednej strony a z drugiej zachowa wsteczną kompatybilność (przynajmniej w jakimś procencie) to na rynku będą się liczyć dwie firmy: Microsoft i Google. Pozostałe czyli HP i Apple zostaną zepchnięte na margines albo staną się dzisiejszymi Motorolami. HP chyba też „przeczuwa pismo nosem” dlatego powzięło jedyną możliwą decyzję – webOS będzie sprzedawany z każdym nowym (poza drukarkami) sprzętem firmy obok innego systemu (z Windowsa zrezygnować się nie da, a pole dla webOS jakoś trzeba próbować tworzyć). Pytanie autora oryginalnego tekstu brzmi:

Niektóry tablet z Androidem będzie „iPad killerem”, ale która wersja Androida zabije Mac’a?.

I muszę przyznać, że coś w tym jest…. Podobno :-) pierwsze sygnały dotyczące tego, iż Apple orientuje się w sytuacji już się pojawiły. Przykładem tego ma być tzw. technika „FUD” – czyli Fear, uncertainty and doubt. I teraz przechodzimy do drugiej części artykułu czyli jak firma Apple manipuluje rzeczywistością? Od razu zaznaczam, że nie są jedyni!!! Jednak zdaje się, że wielu fanów marki nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. Ta cześć została napisana na podstawie przykładów przedstawionych przez Seth’a Weintraub’a  z CNN Money.com

Apple twisted facts and used an erroneous quotation to try to convince crowds that all other tablets had no shot at de-throning the iPad in 2011.

(Apple poprzekręcało fakty oraz użyło błędnych wyliczeń aby przekonać tłumy, że żadne inne tablety nie mają szans na pozbawienie iPada korony w 2011).

A zatem fakty:

„[iPad 2] Pierwszy tablet z dwurdzeniowym procesorem, który trafia do ogólnej sprzedaży [czyt. jest dostępny].”

Prawda? W odpowiedzi dwa słowa: Motorola Xoom.

Kolejny argument [za iPadem 2], na który powołuje się Apple, to błędnie przetłumaczona wypowiedź wiceprezesa Samsunga dotycząca poziomu sprzedaży (przyznaję, gdy doniosły o tym serwisy agencyjne nawet ja osobiście wytykałem to Samsungowi). Fakt jest jednak taki, że sprawa dawno temu została wyjaśniona a całe zamieszanie wniknęło ze złego tłumaczenia i interpretacji. Prezes Samsunga (mówiąc o 2 mln sprzedanych szt Galaxy Tab’a nr 1) powiedział o niej, sprzedaży –  „quite smooth” (idzie gładko), a nie „quite small” (jest mała). Ludzie przygotowujący wystąpienia Pana Jobsa albo są nie zorientowani w sytuacji albo celowo nie zauważają takich rzeczy…

Kolejny punkt, o którym wspomina autor tekstu, to zawyżona (przez Apple) pozycja rynkowa. Zgodnie z jego wyliczeniami w obecnej chwili iPad/iPad2 to nie 90% rynku tabletów ale około 50% – to dość spora różnica. Ale jak jest naprawdę – tego do końca nie wiadomo.

A na koniec cena…

Pan Jobs (porównując do Xooma) mówi. Jak to możliwe, że „Ci drudzy” mówią, że są tylko trochę od nas drożsi…skoro aż 5 modeli iPada jest od Motoroli Xoom tańszych. Fakt, są. Jednak porównywanie iPada WiFi 16GB do Xoom’a 32GB z 3G/4G i kilkoma innymi parametrami znacznie lepszymi od iPada jest co najmniej naginaniem rzeczywistości…

Tak to jest jednak z większością producentów – wszyscy uwielbiają chwalić się parametrami tak długo jak długo wiedzą, że „ich na wierzchu”. Gdy tylko rzeczywistość przestaje potwierdzać te fakty – wtedy mówi się, że to nie parametry są nie istotne :-)