Recenzja LG X Power. Bateria i funkcja powerbanku to główne atuty

LG X Power nie należy do smartfonów, które przyciągnęłyby mnie do siebie leżąc na wystawie w sklepie elektronicznym – raczej przeszłabym obok niego obojętnie. Ale choć może nie przyciąga swoim wzornictwem, przy bliższym poznaniu zdecydowanie zyskuje.

Parametry techniczne LG X Power:

  • wyświetlacz IPS 5,3” o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, Gorilla Glass 3,
  • czterordzeniowy procesor MediaTek MT6735 1,3GHz z Mali-T720 MP1,
  • 2GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 6.0 Marshmallow,
  • LTE,
  • NFC,
  • WiFi,
  • GPS,
  • Bluetooth,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • slot kart microSD,
  • port microUSB,
  • 3.5 mm jack audio,
  • akumulator o pojemności 4100 mAh,
  • wymiary: 149 x 75 x 7,9 mm,
  • waga: 139 g.

Cena w momencie publikacji: ok. 949 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania

Jest jedna rzecz, która przy pierwszym kontakcie z LG X Power bardzo mi się spodobała – jest nią obudowa. Ale nie tyle jej wzornictwo, bo to jest najnormalniej w świecie standardowe, a wykonanie. Wszystko przez to, że plecki testowanego modelu, choć plastikowe, zostały pokryte jakby lekko gumowaną powłoką, dzięki czemu zapewniają pewny chwyt telefonu i jego lepszą przyczepność do dłoni, co w moim odczuciu jest istotne. Do tego dochodzi kolejna kwestia – obudowa się nie rysuje, ale za to lubi zbierać odciski palców. I choć może nie jest mistrzem w dziedzinie designu, tak pod względem użytkowym zdecydowanie na plus. Choć po dłuższym czasie użytkowania okazało się, że na rogach materiał ten delikatnie zaczyna się przecierać.

lg-x-power-recenzja-tabletowo-11

Idąc dalej, zaletą modelu jest również sama jakość wykonania. Jest to jedna, zwarta bryła, co sprawia, że nie ma mowy o złym spasowaniu elementów obudowy czy o jej trzeszczeniu – wszystko jest na swoim miejscu i wszystko „gra”. Również ergonomii użytkowania niewiele można zarzucić. Przyciski głośności i włącznik umieszczone są na odpowiedniej wysokości, choć akurat w ich przypadku bardziej „przyczepiłabym się” do tego, że są dość mocno osadzone w obudowie, przez co tylko nieznacznie z niej wystają. To z kolei sprawia, że nieznacznie wystają ponad krawędzie, przez co trzeba się przyzwyczaić do korzystania z nich.

Patrząc na LG X Power z przodu stwierdzam jedno: standard. Wzbudził we mnie ambiwalentne odczucia. Grubość ramek względnie OK, wzornictwo: bez szału – nie odrzuca, ale też nieszczególnie do siebie przyciąga. Ot, jeden z wielu smartfonów, które nie wyróżniają się z tłumu. Na szczęście nie tylko design liczy się przy ocenie urządzenia.

Zanim jednak przejdziemy do kolejnych kwestii, spójrzmy jeszcze na poszczególne krawędzie LG X Power. Prawy bok został zagospodarowany jedynie przez włącznik, z kolei na przeciwległym jest już nieco bardziej tłoczno – przyciski do regulacji głośności oraz tacka z gniazdami nanoSIM i microSD (żeby się do niej dostać potrzebna jest igiełka). Na górnej krawędzi znajdziemy jedynie mikrofon, natomiast na dolnej – drugi mikrofon, port microUSB oraz 3.5 mm jack audio (nie wiem jak Wy, ale ja preferuję właśnie tutaj).

Z przodu telefonu, nad ekranem, mamy diodę powiadomień, frontową kamerkę, czujnik światła oraz głośnik do rozmów telefonicznych, z kolei pod ekranem – logo LG. Z tyłu, w rogu, znajdziemy obiektyw aparatu z diodą doświetlającą, a na dole – niewielki grill głośnika.

Wyświetlacz

LG X Power został wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 5,3” i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli. Wydawać by się mogło, że zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 277 ppi będzie dawało się we znaki. Że czcionki będą mocno poszarpane i nieostre, przez co odbiór całości będzie niezbyt optymistyczny. I… w sumie tak jest. Mimo wszystko jednak okazało się, że X Power da się komfortowo używać mimo tego, że nie ma ekranu wyświetlającego obraz w Full HD (1920 x 1080 pikseli). Co więcej, ten fakt sprawia, że jego czas pracy może być nie tylko dobry czy nawet bardzo dobry, a wręcz świetny (na to ma również wpływ oczywiście pojemność akumulatora – w tym przypadku 4100 mAh).

Ustalmy jednak kilka faktów w celu doprecyzowania: bardziej wymagający użytkownicy z pewnością dostrzegą poszarpanie czcionek. Pozostałym nie będzie to przeszkadzać, zwłaszcza, że albo nie zdają sobie sprawy z tego, że jakość obrazu może być lepsza, albo po prostu nie potrzebują wyższego ppi (czyli nie widzą różnicy). Z drugiej strony, w cenie wynoszącej ok. 1000 złotych aż się prosi o Full HD. Ale z trzeciej znowu ;) trzeba mieć na uwadze czas pracy, który w przypadku tego modelu odgrywa najistotniejszą rolę. Przejdźmy teraz do kwestii jasności ekranu.

lg-x-power-recenzja-tabletowo-04

Jasność minimalna jest bardziej niż zadowalająca (2 nity) – nocą lub przy słabym oświetleniu można korzystać z X Power bez zbędnego męczenia oczu. Do tego dochodzi jeszcze naprawdę rewelacyjny tryb czytania, który zmniejsza ilość niebieskiego światła, w dodatku można ustawić filtr ultrafioletowy w czterech trybach: niskim, średnim, wysokim i czarno-białym. Jasność maksymalna z kolei również pokazała się z bardzo dobrej strony – wynosi 325 nitów i nawet w pełnym słońcu sprawdza się w porządku. Co warto nadmienić to fakt, że jasność wyświetlacza można regulować zarówno ręcznie, jak i automatycznie (dzięki czujnikowi światła).

Kąty widzenia są bardzo dobre, jedynie widać lekką gradację kolorów, ale całkowicie w normie. Reakcja ekranu na dotyk świetna, a sam palec bezproblemowo ślizga się po ekranie, bez zbędnego oporu z jego strony. Wprowadzenie tekstu jest możliwe za pomocą całkiem wygodnej klawiatury z cyframi w górnym rzędzie, bez domyślnej obsługi swype’owania, ale zawsze można pobrać inną klawiaturę ze sklepu Google Play.

lg-x-power-recenzja-tabletowo-05

Dodatkowo, będąc przy omawianiu ekranu LG X Power, warto pamiętać, że można zmienić rodzaj czcionki i jej rozmiar, jak również siatkę ikon wyświetlanych na ekranie (domyślnie jest 4×5). Co więcej, jest możliwość korzystania z telefonu zarówno z szufladą aplikacji, jak i bez niej (tak jest domyślnie), ale to już kwestia bardziej samego interfejsu, do którego teraz przejdziemy, a nie ekranu.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie