Recenzja TP-Link Neffos C5 Max. Duży może więcej

Pod koniec czerwca przetestowałam dla Was pierwszy smartfon w ofercie TP-Link, Neffos C5. Chwilę później w moje ręce trafiła większa wersja modelu, Neffos C5 Max, która już na wstępie zrobiła na mnie dużo lepsze wrażenie niż 5-calowy odpowiednik. Urządzenie działa lepiej, dłużej, a – co dla mnie jest dość istotne – ma diodę powiadamiającą, której w mniejszym modelu zabrakło. Zapraszam do zapoznania się z recenzją TP-Link Neffos C5 Max.

Ale zanim, szybki rzut oka na parametry techniczne TP-Link Neffos C5 Max:

  • wyświetlacz 5,5″ o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (403 ppi),
  • ośmiordzeniowy procesor Mediatek MT6753 1,3GHz z Mali-T720 MP3,
  • 2GB RAM,
  • 16GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 5.1 Lollipop,
  • aparat 13 Mpix,
  • kamerka 5 Mpix,
  • LTE,
  • dual SIM (dwa gniazda microSIM),
  • WiFi 802.11 b/g/n 2,4GHz,
  • Bluetooth 4.0,
  • GPS,
  • port microUSB,
  • slot kart microSD,
  • akumulator o pojemności 3045 mAh,
  • 152 x 76 x 8,95 mm,
  • waga: 161 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 799 złotych

Wideorecenzja

Wzornictwo, jakość wykonania, różnice Neffos C5 vs Neffos C5 Max

Zasadniczo Neffos C5 Max nie różni się od Neffos C5. Główną różnicą, jaką zauważymy przy bezpośrednim zestawieniu obu modeli, poza oczywistą różnicą wielkości (przez wzgląd na ekrany, odpowiednio, 5,5” i 5”), to umieszczenie diody LED obok delikatnie wystającego z obudowy obiektywu aparatu – w mniejszym modelu jest po prawej stronie, w większym – po lewej. I to tyle.

Bardzo cieszy mnie, że do testów otrzymałam białego Neffos C5 Max z jednego względu – wcześniej korzystałam z czarnego Neffos C5 i miałam możliwość porównania, jak zachowują się obie wersje podczas kilkutygodniowego użytkowania. I tu znowu w oczy rzuca się jedna różnica – w przypadku modelu czarnego widać, że obudowa lubi zbierać odciski palców, podczas gdy w białym nie są one praktycznie w ogóle widoczne. W obu przypadkach jednak, o czym warto pamiętać i co według mnie jest sporym plusem, mamy do czynienia z obudowami matowymi.

recenzja-tplink-neffos-c5-max-tabletowo-05

Obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego, ale całkiem niezłej jakości. Co więcej, jest demontowalna, dzięki czemu bez żadnych problemów możemy ją zmienić, gdyby zaszła taka konieczność. Pod nią znajdziemy dwa sloty kart microSIM oraz osobny microSD, dzięki czemu dual SIM nie jest hybrydowy (rozwiązanie dość rzadko spotykane, ale to zdecydowany plus modelu). Niestety, fakt, że klapkę można zdjąć, nie jest równoznaczny z możliwością wymiany baterii, jak to miało miejsce w mniejszym Neffos C5.

Z różnic, o czym już wspomniałam we wstępie recenzji, dla mnie najistotniejsza jest obecność diody powiadomień. Dlaczego jest dla mnie tak ważna? Z jednego prostego powodu. Często zdarza mi się, że mam wyłączone dźwięki lub nawet włączony tryb nie przeszkadzać. Telefon umieszczony mam zawsze w stojaku przy biurku, więc jeśli przeoczę jakieś połączenie lub wiadomość, zawsze widzę świecącą się diodę. Jeśli jej nie ma, powiadomienia często pomijam. Chyba, że mam akurat na nadgarstku któryś z zegarków inteligentnych czy opasek. Tak więc mały dodatek, a cieszy. Dioda w Neffos C5 Max świeci się na dwa kolory – zielony, gdy przychodzi powiadomienie oraz czerwony – gdy bateria się rozładowuje (poniżej 15% stanu baterii).

Rzut oka na poszczególne krawędzie:

  • lewa: pusta,
  • prawa: przyciski do regulacji głośności i włącznik,
  • dół: port microUSB (bez wsparcia dla USB OTG),
  • góra: 3.5 mm jack audio,
  • tył: obiektyw aparatu z diodą LED, głośnik,
  • przód: obiektyw kamerki przedniej, czujnik światła, dioda powiadomień.

recenzja-tplink-neffos-c5-max-tabletowo-14

Wyświetlacz

W Neffos C5 mieliśmy 5-calowy ekran o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli (294 ppi), w Neffos C5 Max postawiono na wyświetlacz o większej przekątnej – 5,5” i wyższej rozdzielczości – 1920 x 1080 pikseli. Dzięki temu nie tylko zwiększyła się przestrzeń robocza, ale również sama jakość wyświetlanego obrazu, który w tym przypadku charakteryzuje się zagęszczeniem pikseli na cal na poziomie 403 ppi. To z kolei jest jednoznaczne z wyższą ostrością czcionek i mniejszym ich poszarpaniem przy krawędziach. Słowem: wyższy komfort użytkowania telefonu podczas codziennych czynności.

Ten jednak w dużej mierze zależy również od jasności ekranu. Pomiar wykazał, że maksymalna wynosi 465 nitów i podczas słonecznych dni rzeczywiście sprawdza się przyzwoicie, choć bez rewelacji, bo we znaki dają się wszelkie refleksy. Jasność minimalna z kolei to 14 nitów – jak się domyślacie, taki poziom podświetlenia sprawia, że nocą wyświetlacz dość mocno świeci użytkownikowi w oczy. Co ważne, z poziomu belki systemowej możemy wybrać czy jasność ekranu ma się zmieniać automatycznie (dzięki czujnikowi światła), czy chcemy ją regulować ręcznie za pomocą suwaka.

recenzja-tplink-neffos-c5-max-tabletowo-13

W ogólnym rozrachunku dobrze oceniam matrycę zastosowaną w Neffos C5 Max. Szybko i precyzyjnie reaguje na polecenia użytkownika, a do tego palec gładko przemieszcza się po tafli ekranu. Kąty widzenia są dobre, nie ma efektu blaknięcia barw przy większym odchyleniu, jedynie nasycenie kolorów mogłoby być lepsze, a w ustawieniach miło by było, gdyby była możliwość zmiany temperatury barwowej, której niestety nie ma.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie. Interfejs. Zaplecze komunikacyjne
3. Głośnik. Akumulator. Aparat. Podsumowanie