Ta kobieta z okazji Czarnego Piątku dostała ziemniaki zamiast iPhone’a

Ja wiem, że nie powinienem się z tego śmiać, że cudze nieszczęście i tak dalej, ale… No nie mogę się powstrzymać. Poniżej kolejny dowód na to, że jeśli oferta na elektronikę jest zbyt piękna, żeby była prawdziwa, to najprawdopodobniej tak jest.

Takich historii jest na pęczki. A to ktoś zapłacił za iPada, a w paczce znalazł klocek drewna, a to zamiast tabletu ktoś inny dostał pęknięte lusterko… Ostatnio na nierozważnych kupujących czyhało sporo niebezpieczeństw – Czarny Piątek to świetna okazja nie tylko dla kupujących, ale też dla naciągaczy, którzy wykorzystują ludzką wiarę w nieziemsko dobre promocje.

Pewna kobieta, która chciała kupić iPhone’a 6 za marne 100 dolarów, przekonała się bardzo boleśnie o tym, że wszelkiego rodzaju obniżki trzeba sprawdzać dwa razy. W przeciwnym wypadku można kupić kota w worku. Albo ziemniaki w pudełku. (Uwaga, ta niewiasta jest naprawdę zdenerwowana, więc nie przebiera w słowach).

Nietrudno zrozumieć oburzenie kobiety, której oczom po otwarciu pudełka z rzekomym smartfonem, ukazało się 11 kawałków ziemniaka. Jej sytuacja jest tragikomiczna, ale oszust kompletnie mnie rozbroił, wkładając pod plastik wypełniony skrobią… ładowarkę na microUSB. To dla mnie za dużo ;)

Szczęśliwie promocje z okazji Czarnego Piątku, o których informowaliśmy na naszych stronach były godne zaufania i marne szanse, żebyście w otrzymanym pudełku znaleźli włoszczyznę. Jak widać jednak, czasem, zwłaszcza kiedy trudno nam odróżnić realną szansę na tańszy zakup od oszustwa, lepiej przejść obok takiej „okazji”.

Trzeźwego osądu wymagają zwłaszcza oferty w serwisach, które nie gwarantują żadnej ochrony kupującym. Wtedy wystawiamy się na ryzyko, że naszym kontrahentem zostanie jakiś miłośnik rolnictwa, dla którego prawdziwą wartość przedstawiają płody ziemi, i chętnie się nimi dzieli, przesyłając je w pudełkach po elektronice.

 

źródło: LiveLeak dzięki PhoneArena