Ustawa o elektromobilności coraz bliżej. Znane są kolejne udogodnienia dla posiadaczy „elektryków”

Rząd zdaje się pokładać spore nadzieje w ustawie o elektromobilności jako narzędziu służącemu popularyzacji samochodów elektrycznych w naszym kraju. Zresztą, niedawno zakończono konsultacje publiczne w jej sprawie, z kolei podczas I Targów Elektromobilności ujawnione zostały kolejne szczegóły na jej temat.

Większość ułatwień, na jakie mogą w przyszłości liczyć ewentualni posiadacze „elektryków”, była już wcześniej znana opinii publicznej. Po konsultacjach zmieniono jednak chociażby definicję punktu ładowania, który będzie musiał zawierać miejsce postojowe. Strefy zeroemisyjne zastąpiono z kolei niskoemisyjnymi, po których poruszać będą się mogły także auta z napędem wodorowym i te napędzane gazem ziemnym, zaś złamanie ewentualnego zakazu ma skutkować karą w wysokości 500 zł.

Bez żadnych konsekwencji kierujący samochodem elektrycznym będzie mógł podróżować po tzw. bus-pasach, a także skorzystać ze stref płatnego parkowania za darmo. Korzyści odczują również właściciele firm, którzy będą mogli skorzystać z wyższych odpisów amortyzacyjnych.

Podczas organizowanych targów elektromobilności przez spółkę Electromobility (która jest również pomysłodawcą konkursu na polski samochód elektryczny), minister energii Michał Kurtyka ujawnił kolejne szczegóły dotyczące projektu ustawy. Zapewnił, że po jej wejściu w życie auta elektryczne zostaną całkowicie zwolnione z akcyzy. Wiadomo również, że ułatwienia czekają na segment car-sharingu opartego o samochody elektryczne, choć tutaj już zabrakło szczegółów.

Projekt Junior autorstwa Łukasza Myszyńskiego, jednego z laureatów konkursu na polski samochód elektryczny

Co więcej, poszczególne gminy otrzymają do zrealizowania cele dotyczące punktów ładowania, które mają znaleźć się na ich terenie- czas na ich zbudowanie odpowiednie organy będą miały do 2020 roku. Liczba stacji, jakie mają pojawić się w poszczególnych gminach, uzależniona jest między innymi od liczby mieszkańców czy ilości samochodów przypadających na 1000 z nich. Podstawowa sieć ma liczyć około 6 tysięcy ogólnodostępnych stacji ładowania samochodów elektrycznych i 70 stacji tankowania gazu ziemnego.

Nie zabrakło również celów dla administracji publicznej – ta do 2020 roku ma mieć w swojej flocie przynajmniej 10 procent samochodów elektrycznych. W ciągu następnych trzech lat udział ten ma wzrosnąć do 20 procent, a docelowo, w 2025 roku, połowa samochodów tych organów ma być napędzana silnikami elektrycznymi.

Moment wejścia w życie wszystkich udogodnień coraz bliżej. Osobiście wydaje mi się, że dla dalszego rozwoju „elektryków” w naszym kraju jednym z najistotniejszych elementów projektu jest powstanie sieci stacji ładowania, choć i innych korzyści płynących z zakupu auta elektrycznego nie brakuje. Myślicie, że to wszystko jest w stanie podnieść liczbę tego typu samochodów na naszych drogach?

Źródło: Forbes, Gazeta Prawna

Polecamy również:

https://www.tabletowo.pl/2017/09/19/polski-rzad-nie-zakaze-w-najblizszej-przyszlosci-samochodow-z-silnikami-spalinowymi/